Uwierzcie mi, że cieżko mi się do tego przyznać ale naprawdę podobal mi się ten film! Z natury jestem raczej przeciwny wszelkikm komedyjkom o miłości( zwłaszcza tym rodzimym) ale jest to jeden z nielicznych wyjątków. Przypadło mi do gustu aktorstwo, specyficzny angielski humor oraz fakt, że sam reżyser nie potraktował tego filmu tak zupełnie serio. Stwierdzę nawet, że film mogłby byc dłuższy, ponieważ niektóre wątki są faktycznie przedstawione marginalnie. Nie można spodziewac się po tym filmie jakiejś głebokiej narracji lub zbyt wielkiego prawdopodobienśtwa ale to były bardzo miłe dwie godziny przed tv. (A o to niestety coraz trudniej)