Nie skupię się na filmie, bo jest on po prostu wybitny, gdyby w ostatniej scenie był utwór "Take my breath away" to dałbym 10/10 [pewnie i tak dam]. Tak niepretensjonalnego kina, pełnego emocji [i to nie dzięki wybucham na ekranie, a dzięki grze aktorskiej], tylu wzruszeń, nawiązań... miałem nadzieję, że tak będzie, ale się nie spodziewałem, że aż tak.

Tymczasem sam Tom Cruise, człowiek absolutnie niedoceniany w Hollywood, pewnie ma to związek z jego charakterem i przynależności do pewnej ciekawej grupy, ale co to powinno w kontekście ról i filmów kogokolwiek obchodzić? Gdzie więc widziałem Oscara dla niego, a co najlepsze, to nawet nie jest lista świetnych jego filmów, ale takich, gdzie na tle konkurencji miał spore szanse:

Jerry Maguire - no cóż za wybitny film, jaka charyzma i gra aktorska, pełen absurdu i zwrotów sytuacji, świetnie tam grał.
Ostatni Samuraj - miałem trochę flashbacki z Shoguna, bardzo ciekawe spojrzenie na ten okres w Japonii
Koktajl - trochę zapomniany film, a bardzo okrojona tematyka, a wyciśnięta niczym pomarańcza w dobrej sokownicy
Urodzony 4 Lipca - świetny film, bardzo niedoceniany
Ludzie Honoru - no czyż to nie była Oscarowa rola?
Firma - i znowu film za filmem, kolejny jego film, kolejny sukces
Wywiad z Wampirem - powtarzam się, czego się Tom Cruise nie tknie, wychodzi świetne i klimatyczne
Wszystkie MI: xxx - fajne filmy, ich nie zaliczam, typowe kino akcji
Oczy szeroko zamknięte - mógłby dostać za to Oscara, ale myślę, że film był ciekawy, ale brakowało w nim czegoś, była lekka psychoza, ale miałem wrażenie, że film mocno spłycony, nie miał tam możliwości się bardzo wyróżnić.
Vanilla Sky - no cóż za Oscarowa rola, jego dramat, śmiech przez łzy i desperacja, kolejny film gdzie pokazał się jako wybitny aktor
Zakładnik - momentami ten film ma taki klimat lat 60-tych, uwielbiam ten ciężko klimat, świetne dialogi, mocne kino. Mógłby dostać za to Oscara...
Walkiria - ludzie myśleli, że tutaj dostanie w końcu zasłużoną statuetkę, ja nie widziałem w tym filmie nic wybitnego, może dlatego, że ten film to historyczna ściema.

No i przechodzimy do Top Guna, czy powinien dostać Oscara za 1 część? Absolutnie tak, ten film to taki kamień milowy filmów z lat 80-tych, nie był to film akcji, skupiał się bardziej na emocjach. Ta część równoważy akcję i emocje, Tom Cruise jest dalej w centrum uwagi, pokazuje desperację old timer'ów by dalej być czynnym i zaangażowanym w swojej dziedzinie, starcie człowieka z technologią, próbę sprostania swojej legendzie.

Na koniec tak sobie myślę, że miał znacznie lepsze role by zdobyć Oscara, ale do cholery jasnej co ten człowiek musi zrobić by dostać tę statuetkę, nie wiem... może zmienić płeć? Od 40 lat ten gość jest ikoną kina, pominąłem w tym zestawieniu filmy, które uwielbiam, sprawił, że w Niedzielę wyszedłem tak rozanielony i jednocześnie pełen zadumy, wspomnień. Nic w tym roku mnie tak nie poruszyło jak głupi filmik o samolotach i nic nie wywołało u mnie takiej nostalgii do lat 80-tych i 90-tych. Wiem, że nie dostanie Oscara, nawet już to w sumie nie ma żadnego znaczenia. Chciałem napisać ten temat jako hołd dla tego wybitnego aktora, jednego z moich ulubionych. Nie wiem skąd się wziął pogląd, że on jest od głupich filmów akcji, przecież on wybitnie gra mimiką i doskonale oddaje postacie dramatyczne.