Film zrealizowany zgodnie z duchem zasady "Sequels", czyli jest szybciej, głośniej i głupiej.
O ile początkową strzelaninę w szpitalu można znieść, to akcji z dźwigiem nie przełknę.
Ta cała amerykańska gigantomania daje nieźle po kościach.
Rozumiem, że można zrobić złą kontynuacje, ale nie potrafię zrozumieć, że można zrobić kontynuacje 4 razy gorszą od pierwowzoru.
I co? Taka "długa" wyliczanka i żadnych plusów? Tak, jest jeden plus, a jest nim konkretnie Kate Nauta. I gdyby nie ona i świąteczne nastrój, który mi się udzielił, to byłoby 1/10, a ja wystawiam 3/10.