film 10 na 10, becze właśnie podczas seansu, niesamowita żonglerka uczuciami, słodka historia, niesamowicie naiwnie ale pieknie opowiedziana. Ci którzy nie mają nawalone w głowie zrozumieją mnie........... reszta zacznie atakować, próbowac udowadniać podważać. Tylko po co czy egzamin na prawo jazdy, matura?? nie to seans, czyli rozrywka.......... zrozumcie to 10/10
JEDYNY FILM BĘDĄCY ZAGROŻENIEM DO TEGO SEANSU TO "GLORY ROAD"
Blue Chips bardziej opowiada o zasadach rządzących rozgrywkami akademickimi, niż problematyką dorastającej młodzieży w slumsach. Prawda, że w Chipsach również ten temat jest poruszany, aczkolwiek nie jest on główną istotą filmu, jak ma to miejsce w Trenerze.
Uważam, że Blue Chips to dobry film, aczkolwiek porównywać go z Coach Carter można tylko odnośnie tematyki, bo problematyka obu filmów jest inna.
Zalezy od której sstrony ugryziesz kazdy film,bo "Trener" równiez nie jest o "problematyce dorastającej młodzieży",a o metodach szkolenia trenera,reszta jest tłem.W "Blue Chips" te "małe dramaty" są lepiej ukazane,a z tego co piszesz to chyba nie pamiętasz już tego filmu.