Choć Ares cierpi na problemy związane z generyczną fabułą i części słabymi scenami walki, a szczególnie ta ze zrzuceniem murzynki z motoru przez szefową i próbą ucieczki na motorze z piętrowego parkingu, to niemniej efekty specjalne i kolorystyka z dominacją czerni, czerwieni i bieli są bardzo piękne dając sporą zaletę dla tego filmu. a zaletą filmu jest to, że postacie poboczne w postaci służb takich jak policja czy wojsko nie są głupi i nie wywracają się głupio po byle skręcie, choć i tu można mieć pewne uwagi. Niemniej piloci F-35 potrafią przeszkodzić protagonistce w osiągnięciu celu i to jest najważniejsza zaleta tego filmu, że nie zawsze muszą robić to główni protagoniści. Do największych zalet dodałbym muzykę, a szczególnie utwór Init od Nine Inch Nails. Można dostrzec drewniane aktorstwo w niektórych momentach, ale aktorzy grający programy komputerowe odegrali całkiem dobrze swoje role.

Dla mnie nie jest to zły film, ale nie nazwałbym go arcydziełem. Widziałem o wiele gorsze dzieła od Disneya, czy Pixara w ciągu ostatnich lat takie jak Śnieżka, czy Buzz Astral, ale Aresa złym czy słabym nie da się nazwać, bo nawet jeżeli mamy słabą fabułę bez morału, czy ciekawej historii pokazującej świat uniwersum filmu to i tak efekty specjalne, stylistyka lokacji i muzyka to rekompensują. Jest to film pomiędzy średniakiem, a dobrym bez jakiegoś hucznego szału.