Według mnie, zakończenie jest bezsensowne. Nie chodzi o to, by na siłę robić happy end, ale tutaj - wprost przeciwnie - jest na siłę zrobione zakończenie złe. Szkoda, że w ogóle skusiłem się obejrzeć ten film.

co do filmu to niezły w szybkim tempie i niezła laska w nim grała a c o do zakonczenia to tez mnie zirytowało bo facet który przez cały film wiele razy unika zabicia przez bandziorów,eleminując ich po kolei , na koncu daje sie podejśc w tandetny sposób ,a ci go zabijają w biały dzien gdzies w centrum na oczach wielu ludzi,wymyslili by cos innego myslałem ze to juz koniec filmu ze pojechał na wczasy z laską i będą zyc długo i szczęsliwie to by było w stylu ameykańskim gdyby oni kręcili film tak by było ale zabojady musieli go unicestwić.

"daje się podejść w tandetny sposób" ?????? Hm, pamiętaj, że w tym filmie Delon grał zwykłego człowieka, nie glinę czy płatnego zabójcę. Tak więc możesz mu chyba wybaczyć trochę naiwne myślenie, że jak bandzior mu powiedział, że sprawa zamknięta to on uwierzył i wylazł sobie z laską na miasto połazić ;) To, że unikał śmierci wcześniej (co też nie było dla niego łatwe) i zabił kilku zbirów nie znaczy, że nagle zrobił się z niego super zabójca ;)