Trochę cię rozumiem... Jednakże, po nowym Sherlocku już nic mnie nie zaskoczy. Nienawidzę profanacji, ale film nie był aż tak zły (ot niedzielny "rozluźniacz"). Nie wiem czy 1 to odpowiednia ocena za w sumie... niezłą i efektowna (i głupkowatą) przygotówkę. Pomińmy motyw muszkieterów... powiedzmy, że to jacyś inni Panowie o podobnych imionach :-)... A To nie kino (za duże uogólnienie) a Hollywood chce zarabiać na znanych "markach"... zawsze kasa.

A tak z ciekawości, co Ci się nie podobało w nowym Sherlocku? Jak dla mnie film był całkiem udany (obie części) :-) Może faktycznie ostro potraktowałem Muszkieterów, jednak film był wg mnie bardzo zły. Co do Sherlocka... to też mimo wszystko jest nowe spojrzenie na tę historię, ale jakoś mniej mnie drażniło (podobnie jak postać książkowa, Sherlock był bokserem i ćpunem), nie było przesady w tej "nowoczesności" filmu, no i bardzo dobra gra aktorów wcielających się w główne postaci. Natomiast w Muszkieterach aktorstwo było kiepskie (nawet Waltz się trochę męczył w swojej roli i nie miał pola do popisu). Lubię lekkie filmy przygodowe, tzw. "odmóżdżacze", ten jednak nie trafił w mój gust. Pozdrawiam :)

Ja jakoś gorzej odebrałem nowego SH (ale gra cieni była już lepsza). Zapewne dlatego, że lubię postać książkową i naoglądałem sie starego serialu z Brett'em :-). Ale jak kto woli. Co do aktorstwa, to owszem było słabawo... ale był tu Mikkelsen. Jego "morda" zawsze poprawia mi humor :-). Każdy film ma swoje plusy i minusy (muszkieterowie ciut bardziej trzymali się oryginalnej fabuły... powiedzmy)... ale obydwa są moim zdaniem ostrym pojechaniem po klasyce i skokiem na markę. Niedługu Jas i Małgosia: Łowcy Czarownic... znów ponarzekamy :-)

:) Faktycznie zapomniałem o Mikkelsenie. Uwielbiam gościa. W każdym filmie się odznacza (w Królu Arturze super postać, nie wspomnę już o Pusher czy Valhalla Rising). Nawet w takim średnim filmie jak Starcie Tytanów to był najjaśniejszy punkt. Wg mnie jest to największe objawienie w kinematografii w ostatnich latach (mam na myśli świat, bo w Danii od dawna było o nim głośno)

Film rzeczywiście nie był za dobry, ale kilka rzeczy mi się w nim podobało.
Całkiem niezłe były kostiumy, dosyć dobrze oddające tamte czasy, ale też z nutką ekstrawagancji. Cudowne stroje Milli (choć gra już gorsza). Niektóre odzywki D'Artagnana i innych były całkiem zabawne. Za to ocena poszła o jeden stopień w górę. Uważam film za całkiem miły filmik do obejrzenia i zapomnienia. Zwykła rozrywka, której teraz potrzebuje większość ludzi. Co do poprawności względem książki to jak dla mnie to zupełnie inna historia. Postacie zupełnie nie odpowiadały moim oczekiwaniom. Choć rzeczywiście, najlepiej radził sobie Mikkelsen. ;)

Zawsze się zastanawiam, jak oni długo będą eksploatować ten dawno już zgrany temat

A widziałeś Kac Wawę? ja widziałem 2 razy w necie i wiem jedno - jest to normalny, wesoły film, a końcówka jest po prostu świetna. Oczywiście gusta są różne, film nie porywa, jest bez jakichś wzniosłych idei, ale też bez martyrologii, ot, normalna rozrywka i czuję się jak dureń, że uwierzyłem różnym Raczkom i innym "krytykom", którzy krytykowali a nie widzieli, przez nich nie poszedłem do kina i dałem sobie wmówić, co mam oglądać. Widziałem całą masę różnych gniotów, jak choćby tych 3 muszkieterów, ale Kac Wawie można spokojnie dać 5 - 6 i będę bronił tego filmu, bo na żadne 1ki i wielką nagonkę nie zasłużył! Przy takim Ciachu czy Sztosie 2 to jest super film.

Polaków albo nie stać albo nie chce im się robić innych filmów niż komedie albo kryminały(ale luźne, zdecydowanie odstające akcją od Nieustraszonej, czy Casino Royale). Przykład: Wiedźmin - rok 2000 o ile się nie mylę, Mroczne Widmo - 1999 - poziom wykonania między nimi to jedna wielka przepaść. Bitwa Warszawska - szczerze, wolę WIedźmina, a poziom wykonania jeszcze gorszy(to nie Transformers, gdzie liczą się efekty, Trylogia sobie poradziła bez nich, zresztą i tak były słabe). Nowy film - bitwa pod wiedniem - nie widziałem, ale słyszałem, że beznadziejny. A jak patrzę na tak świetne filmy historyczne jak Królestwo Niebieskie i na ich hejterów, to mi się żal ich robi. Mówię tu o odwzorowaniu rzeczywistości. I w Kingdom of heaven, i we władcy, i w kilku wcześniejszych filmach były świetnie zrobione bitwy średniowieczne, na kawalerię, czy miecze. Polacy, pomimo tylu lat nie mogą chociaż w małym procencie im dorównać. Smutne, ale niestety prawdziwe.

A Westerplatte? tam to niektóre efekty k... jak z atari, a to film sprzed roku... masz rację

Nie oglądałem, ale słyszałem same negatywne opinie. Żeby zrobić co najmniej dobry film historyczny, to potrzeba dużego budżetu. Inaczej wychodzi po prostu parodia, a twórcy zbierają kupony od tytułu.

To nie oglądaj - to już nawet o słabe efekty nie chodzi, tyko o fakt, po co robić film pokazujący polskich żołnierzy jako bandę niezdyscyplinowanych warchołów. Nie potrafimy się promować

Polacy umieją robić dobre filmy na tle historycznym, i choć przykłady które podam to adaptacje książkowe to zawierają w sobie prawdę historyczną. Chodzi mi przede wszystkim o "Potop" oraz "Pan Wołodyjowski", oraz "Krzyżacy". były inne czasy, inne warunki, nie było pieniędzy a filmy wyszły ponadczasowe.
Czasy się zmieniły niby na lepsze ale polacy jakby zapomnieli jak się filmy robi. Co do "wiedźmina" klimat był zachowany ale cała reszta to dno.
Przechodząc do konkluzji Panie i Panowie, kasa kasą ale pomysł i wykonanie przede wszystkim.

W przypadku historycznych widowisk, to sam pomysł bez odpowiednio wysokiego budżetu nie wystarczy. Wtedy lepiej się za to nie porywać.

Zgadzam się, że Trylogia i Krzyżacy to jedne z jaśniejszych punktów w historii polskiego kina :)

Tu w pełni się zgadzam!

Pozdrawiam i wesołych Świąt!

Dzięki i szczęścia w Nowym Roku!

Dawanie oceny 1 jest dla mnie śmieszne. To nie mogłeś dać oceny 2 albo 3 ? Wyszukać jednej pozytywnej rzeczy ?

Nie miałem za bardzo za co dać 2. Jedyny dla mnie plus to Madds Mikkelsen - obok Daniela Day-Lewisa, jeden z moich ulubionych aktorów. Więc z perspektywy czasu, może dam 2 lub 3 :)

przynajmniej za kostiumy

Ale to jedyny plus...

Zgadzam się!!!