pierwszy film z serii to dla mnie jeden wielki snoozefest – i to dosłownie, bo kilka razy zdarzyło mi się usnąć, a im bliżej było końca, tym większą irytację i rozczarowanie czułam. wahałam się, czy w ogóle iść do kina na przedpremierę sequela, skoro pierwszy film w ogóle mi nie podszedł. muszę jednak przyznać, że...