Wielkie filmy poznaje się po tym, że się nie starzeją i tak jak Działa Nawarony czy Most na rzece Kwai można oglądać wiele razy i nie odczuwać tego są starsze niż my sami, to z Ulicami w ogniu Hilla czas nie obszedł się tak łaskawie. Może kiedyś to robiło wrażenie, ale nie teraz. Akcja jeśli wogóle sie tu pojawi nie jest efektowna, fabuła mało wciagająca, a postacie bezbarwne i słabo zagrane, pozatym nie przepadam za filmami w których główni bohaterowie ubierają się gorzej niż jakieś pijaki spod monopolowego. Jednak mimo tych wszystkich wad muszę przyznać, że film ma swój styl i kilmat (ciekawa praktycznie futurystyczna scenografia Nowego Jorku), ale nic pozatym.