Christine tak na prawdę kochała upiora. Z racji młodego wieku wolała związać się z Raoulem którego znała od dzieciństwa. Pewnie uważała że to najlepsze wyjście. Po tym jak złożyła mu obietnice na dachu czuła się mu dłużna. Mnie się tak wydaje, że gdyby Raoula nie było wtedy kiedy całowała Erika i kiedy on powiedział, że ją kocha, wybrała by go. Myślę, że później żałowała, w ostatniej scenie na cmentarzu nad grobem Christine Raoul chyba zdał sobie sprawę, że Christine tak w głębi duszy należała do upiora i to jego kochała (widząc różę na grobie z pierscionkiem od upiora). Motyw ten przejawił się wtedy kiedy Kryśka patrzyła tęsknym wzrokiem za upiorem kiedy odpływali z Raoulem łódką. Myślę że w głębi serca chciała wybrać upiora, jednak rozsądek wziął górę.
To tylko moje zdanie, ale swoją drogą ja wybrałabym upiora. Raoul był bezpłciowy, a upiór darzył Christine prawdziwym i głębokim uczuciem. Poza tym ciekawa jestem jak wyglądało jego życie (Erika) po odejściu od niego Christine. I tak w ogóle czy upiór naprawdę istniał? Kurczę bedę się tym zadręczać :D
Pozdrowienia!
Że tak niesmiało nadmienię: mości Gerard B. żyje jak najbardziej współcześnie i może nawet teraz śpiewa "music of the night " przy goleniu ;)
A to że upiór puścił ją wolno w ukochanym było tylko dowodem na to jak bardzo ją kocha. Ja na jej miejscu nosiłabym go ze sobą na smyczy żeby mi nie zwiał, a ona go zostawiła takiego zrozpaczonego... I to "Christine... I love you..."
No racja...
Ale mnie zastanawia w Christine jedno. Bo teraz oglądałaam po kilka razy scenę w której ona go wydaje. I po jej oczach widać że ona go kocha, bo jak zdjęła jego maskę to patrzyła tak jakby chciała powiedzieć "Przepraszam...". No więc jeśli go kochała, to what's the point??! Goopia...:/
To samo co ci mówiłam :D Po tych oczach było widać ból, że musi odejść i tęsknota. Widać że nie chciała odchodzić i że też go kochała, ale wcześniej obiecała Raoulowi na dachu... Ehhh. Ale upiorowi w sumie tez wyznała miłość i on jej w tej scenie z don Kichotem :/ Głupia Krycha!
A tam..co ona niby Raulowi obiecywała...jak dla mnie słowa które padły w tej scenie na dachu nie miały aż takiej mocy..nie była aż tak nimi związana. MOgła jeszcze wybierać. A ona należała do Upiora...
scena na dachu... cóż wg mnie ona mówiła to ze strachu, w końcu ta scena była zaraz po tym jak upiór zabił tego kolesia
Ale na końcu po tym "Christine...I love you..." i jego zapłakanych ufnych oczach coś w niej drgnęło i chyba uświadomiła sobie że go kocha (już to wspomniane jej spojrzenie na końcu kiedy odpływa na to wskazuje) . Później pewnie ją to dręczyło i całe życie miała zepsute zadręczaniem się "dlaczego nie zostałam z nim". Mam nadzieję że tak było, w końcu jakaś kara jej się należała :P
Nie wiem :D Ale na forum znajdziesz, poszukaj w spisie tematów. Od miesiąca szukam obydwu części i nie mogę znaleźć. Jestem z Krk, z Krk, zna ktoś księgarnię gdzie będę mogła zakupić historię naszego wspaniałego Erika?
Naś klijent naś pannnnnnn.
http://www.empik.com/upior-w-operze-ksiazka,303469,p
http://wysylkowa.pl/ks546207.html
http://www.gandalf.com.pl/b/upior-w-operze/
Do wyboru, do koloru, brać, wybierać i zamawiać.
Tak a propos goopiej Krychy jeszcze :P.....nie rozumiem jak ona go mogła wydać po tym jak on zaśpiewał "All I Ask Of You" - ja wtedy to ciary miałam takie że ho-ho ;)
NIee...Erik...Mówie o tym fragmencie na scenie (po któym ona go wydała) a nie o tym na dachu
Pamiętasz jak ściągnęła mu maskę na don Kichocie. Wtedy właśnie zanim ona to zrobiła, kiedy wchodzili po schodach on jej to śpiewał. Dziwie się że go zostawiłaaaaa.... Głupia Krychunda!
http://lapalion.wrzuta.pl/audio/dYdMpo4eFQ/the_point_of_no_return
To akurat link z wrzuty ...pod koniec 5 minuty...
Zgadzam się z tym, iż w filmie jest sporo niedomówień.Jakby tego było mało przegapiłam początek, bo mój tata z właściwym sobie wyczuciem czasu wręczył mi odkurzacz i kazał sprzątać(a potem jeszcze łaził i jęczał jakie to ja głupoty oglądam;/).Uwinęłam się najszybciej jak mogłam i wróciłam na tą scenę, gdzie żyrandol zaczał się podonosić, obraz nabrał kolorów,a w tle słychać było ten charakterystyczny motyw muzyczny z "Upiora".Byłabym wdzięczna, gdyby ktoś dopowiedział mi to co przegapiłam, bo zdaje sie,że to coś istotnego i ma związek z małpką na grobie Christine.Może zrozumiałabym wtedy więcej...
Co do tematu tejże dyskusji to też przeżywam rozsterki.
Prawdą jest,że Upiór kochał Christine.Kochał ją wręcz obsesyjnie.I nie obca mu była zazdrość.W pewnym momencie chciał ją siłą zatrzymać przy sobie, ale ją wypuścił. Bo ją kochał.I może myślał,że tak będzie dla niej lepiej.Okazało się,że za maską bezwzględnego szaleńca i upiora kryje się dobry człowiek.Człowiek, który pragnie kochać i być kochanym...
Kogo kocha Christine? Trudno odpowiedzieć na to pytanie.Wydaje mi się,że kochała i Upiora i Raoula.Tylko każdego z nich trochę inną miłością.
Dlaczego przyjęła oświadczyny Rycerza na dachu? Wystraszyła ją brutalność Upiora, "jad w jego duszy".Bała się,że jej też zrobi krzywdę.Zastanawiające jest też to,iż nie chciała, aby ktokolwiek wiedzial o zaręczynach z Raoulem.Być może bała się swego Mistrza i bezwzględości w jego poczynaniach, albo nie chciała go zranić? A może jedno i drugie? Trudno stwierdzić.
Zakończenie filmu mnie zaskoczyło.Nie wiem czego sie spodziewałam.Chyba wszystkiego innego, ale nie tego...
W każdym razie miłość Upiora i Christine jest miłością niemożliwą do spełnienia. Na tym polega tragizm tej historii.Być może po tym pocałunku oboje zdali sobie z tego sprawę? Nie wiem...Za dużo niedomówień...
Ale Upiora było mi niewypowiedzianie żal:(
Niby tak, ale Kryśka mimo wszystko okazała się niedojrzała. Biedny upiór, choć myślę że gdyby byli razem Krystyna by go raniła, a tak przynajmniej nikt nie zadawał mu więcej bólu.
Co do początku to zaczęło się aukcją na której wysprzedawano rzeczy z Opery. Na aukcji była madame Giry i Raoul na wózku. Licytowali się nawzajem o tę pozytywkę. Wygrał ją Raoul. Licytował ją po to żeby oddać ją Krysi (ta scena z grobem), bo wiedział że tak naprawdę Kryśka całe życie będąc z nim kochała Erika (potwierdziło się to kiedy zobaczył różę z pierścionkiem na grobie, oznaczało to że Erik nigdy o niej nie zapomniał i że się kochali) i to postawił na jej grobie jako pamiątkę.
UWAGA - SPOJLER KSIĄŻKI - KTO NIE CHCE, NIECH NIE CZYTA!!!
Książka kończy sie mniej romantycznie niż film, mianowicie Krystyna zgadza się być jego żoną by ratować Raoula (i kilkaset osób w operze), Upiór całuje ją w czoło i oszołomiony tym, że go nie odepchnęła, ze szczęścia uwalnia ją i jej ukochanego. W podzięce Krysia także go całuje w czoło (ach, te pruderie XIX w.) i oddala się, wcześnieju poproszona by nosiła obrączkę od Upiora i gdy on umrze, znalazła go i pochowała go z pierścionkiem. 3 tygodnie później upiór umiera, a Krysia dotrzymuje obietnicy.
Po drodze wplatany jest w to wszystko jeszcze pewien Pers, ale za długo byb pisać.
- KONIEC SPOJLERA -
Polecam kupienie książki przez Internet - wydatek rzedu ok. 20 zł, a jaka satysfatcja!
Do potencjalnych czepialskich: Nie, nie zepsułam nikomu zabawy podając końcówkę, bo i tak wszyscy wiedzą jak skończyła się ta historia :)
Właśnie, muszę zainwestować :D Ale kurcze z jednej strony dobrze że nie skończyło się happy endem, ale z drugiej źle bo upiór został strasznie zraniony i samotny...
Akurat tego z ksiąki za bardzo uszczęśliwić się by nie dało, bo to był człowiek chory psychicznie. Przy nim Upiór butlerowski był najbardziej zrównoważnonym osobnikiem jakiego widziałam. Upiór Webbera zabijał, bo był zagrozony, a Leroux'a bo tak mu sie podobało. Każda, absolutnie KAŻDA kobieta uciekłaby z krzykiem od niego, nie tylko z powodu brzydoty, ale przede wszystkim paskudnego charakteru.
Ale kochana my się rozpływamy i użalamy nad Butlerowskim upiorem :D Ten z książki był kanalią więc nie było nad czym :P
Ba, jestem gotowa go nawet przytulić XD. Nasz ulubiony biedaczek ma prawo być taki niezrównoważony, bo przeżył traume w dzieciństwie. Upiór oridżinal zaś przed zaszyciem się w operze żył jak każdy inny człowiek, tylko nagle kobiety mu się zachciało i oszlał.
Hehe... To co tamten zyl na legalu i cos mu przyswirowalo... Przeciez mogl sobie oplacic jakas kobiete (kurtyzane)...
No właśnie, ale ciekawe czy się z kimś potem związał... Może z tą Meg ;)
A w ogóle to ta Krycha szybko umiera, skoro matka Meg jeszcze żyje i cała reszta :P
Ha! W drugiej części umiera Kryśka :D A wicehrabia przyznaje, ze nie kochal jej tak jak Erick...
http://banji.wrzuta.pl/audio/8RuWmosHFv/upior_w_operze-upior_w_operze
Polska wersja :)
W książce, jak już pisałam, Upiór umiera trzy tygodnie po odejściu Christine. Zapewne chłopina nie wytrzymał nerwowo i popełnił samobójstwo (czemu sie nie dziwię, bo już miał takiż plan zabrania ją ze sobą do krainy umarłych na wypadek gdyby mu odmówiła).
Chciała zobaczyć tego "man behind the mask", swojego magicznego uprowadziciela (jest w ogóle takie słowo?). Pewnie gdyby grzecznie poprosiła, wszystko by sie potoczyło, a nie tak z walaniem się po ziemi i proszeniem o drugą szansę, bo "strach wrogiem miłości jest".
Hehe ja się nie dziwię, ze on jej przywalil po tym :P I ona wyladowala na ziemii, wiedziala, ze to jego czuly punkt, mogla to uszanowac...
No własnie NIE wiedziała... Bezprawnie naruszyła jego prywatną przestrzeń interpersonalną, to się zdenerwował. Przecież to w masce był magicznym, prawie nierealnym Aniołem Muzyki, bez niej tylko brzydkim (choć to dyskusyjne), smutnym meżczyzną, który tylko pozował na jakąś istotę wyższą, mieszkającą w bajkowym... lochu i obdarzoną nadzwyczajnymi talentami. Upiór był przewrażliwiony na punkcie własnej twarzy, więc nawet Kryśka chyba za dużo tam nie zobaczyła, bo od razu się zakrył.
Coś musiała wiedzieć, bo jak on ją uprowadza pierwszy raz, to ona śpiewa kto widział twoją twarz, to poznał strach... Czyli coś musiała wiedzieć, ok pierwszy raz zerwała, bo była wścibska, ale on jej dał do zrozumienia, ze ma tego nie robic, to po co zerwala mu na scenie, upokorzyla go przy pelnej sali...
Oczywiście że cos musiała wiedzieć, cały personel opery przecież nie robil w chwilach wolnych nic innego tylko plotkowal o Upiorze. Pamietacie co opowiadał Bouquet? Najwyraźniej plotka głosila że Upiór jest potwornie zeszpecony.
Ja nie bardzo rozumiem, dlaczego zerwała mu tę maskę na scenie. Za pierwszym razem to jeszcze może da się wytłumaczyć... taka głupia ciekawość i jeden nie do końca przemyślany gest. Ale za drugim razem to już było zbyt perfidne. :(
Tu juz akurat można się spierać:
1) Śpiewał jej tego Don Juana z taką pasją i miłoscią, że serce w niej zmiękło i zerwała mu maskę, żeby uciekł i nie postrzelili go podczas przedstawienia
2) Zdarła mu maske, zeby do końca juz nie poddać się jego śpiewowi (brzydka mordka jako zimny prysznic)
3) Była złą, głupią Kryśką, która zasługiwała na kontakt III stopnia z magicznym lassem a.k.a Sznurkiem z Pendżabu.
Osobiście skłaniam się ku teorii nr. 1 i 3