PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1049}

Urodzeni mordercy

Natural Born Killers
7,6 107 401
ocen
7,6 10 1 107401
7,5 31
ocen krytyków
Urodzeni mordercy
powrót do forum filmu Urodzeni mordercy

To mógłby być film bomba! Ale kasy nie było i trzeba było pomysł rozdzielić na 2 filmy.

I co? I "Prawdziwy romans" jest świetną krwawo-komediową strzelanką z toną świetnych
postaci i dialogów bo Tony Scott nie gmerał za dużo przy scenariuszu Quentina. Stone
gmerał bardzo dużo przy swoim kawałku tortu i moim zdaniem spier...ł po całości! "UM" to w
moim odczuciu film, mimo posiadanego potencjału, nudny, męczący i dziwaczny. Po jego
obejrzeniu byłem wynudzony i zmęczony jakbym 8 godzin rowy kopał. Właśnie oglądam go
drugi raz, leci na Polsacie, i jest jeszcze gorzej, nawet nie dotrwam do końca. Ale mu te 4
gwiazdki zostawię.

I nie wiem czy tylko ja tak mam ale wydaje mi się, że w "UM" da się wyodrębnić 4-5 scen, w
których Stone nie zmienił nic, przetrwały słowo w słowo tak jak napisał je Quentin. Tak
bardzo wyróżniają się swoim stylem.

Wyłączam tv, pozdrawiam i dobranoc.

ocenił(a) film na 9

Czemu psychofani QT negują wszystko czego nie stworzył a mógł stworzyć? Zaniżają oceny Roberta Rodrigueza bo przecież nie może być lepszy od QT death proof Tarantino ma ocene 7.2 i 100tyś głosów a planet terror ma tylko 50tyś głosów i ocene o 0.5 niższa będąc filmem na pewno nie gorszym. Stone nakręcił zacny film, ale psychofani Qt są zazdrośni i tyle. Pewnie jak byś ogladnoł tych samych urodzonych morderców tylko z podpisem ze QT jest reżyserem i scenarzystą to film był by dla ciebie genialny, niesamowity i zapewne ulubiony.

użytkownik usunięty
brynio88

Nie wiem skąd pomysł, że jestem psychofanem Tarantino? "Wściekłych psów" i "Pulp fiction" na pewno tak - uważam je za genialne. Psy za nawet lepsze od Pulpy, ale poza tym? Pozostałe jego filmy traktuję z rezerwą, zasadniczo ledwo zbierają u mnie siódemki. Są niezłe ale do jego dwóch pierwszych dzieł się nie umywają. Są jak "Layer cake" do "Snatch" na przykład. Niech Ci będzie, masz o tyle racje, że gdyby to nie były filmy Tarantino to takim "Death proof" czy "Jackie Brown" mógłbym przylepić i piątaka.

Natomiast nic nikomu nie zaniżam dlatego, że nie jest to film Tarantino jak mi zarzucasz. O bynajmniej. Szkoda mi po prostu, że Quentin nie zatrzymał swojego scenariusza i po "PF" nie nakręcił filmu będącego połączeniem "Urodzonych morderców" i "Prawdziwego romansu." Myślę, że naprawdę to byłaby petarda bo pomysł był świetny a Tarantino był wtedy w swojej najwyższej, o wieeele wyższej niż teraz, formie reżyserskiej. Dowodzą tego spadku formy choćby cuda jakie się dzieją na planie "Django." Mam wielką ochotę obejrzeć ten film - owszem, dlatego, że kręci go Tarantino - ale z tego co wyłapuję w necie wygląda, że gość totalnie stracił kontrolę nad planem filmowym a scenariusz zmieniał tyle razy, że już chyba sam nie wie co mu z tego wyjdzie.

Natomiast w kwestii mojego najbardziej konkretnego zarzutu wobec "Urodzonych morderców" odsyłam Cię, jeśli cię to obchodzi, do postu poniżej. Takie po prostu mam odczucia i nie ma w tym nic z "psychofanienia."

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 9

Stone o tyle dobrze to wykombinował że połączył styl Tarantino ze stylem Davida Lyncha, przez co fani filmowego postmodernizmu na pewno są w stanie ten film docenić, oczywiście jeżeli ktoś rozumie czym jest postmodernizm w kinie i potrafi go rozpoznać, a nie czyta recenzje w gazetach "fachowych" żeby się dowiedzieć.

użytkownik usunięty
Zuy_pan_muzgodestroktor

Rozumie, potrafi, nie "psychofani" jak to kolega wyżej ujął i niczego nie zaniża. Stone moim zdaniem nie skopał tego filmu dlatego, że w ogóle zaczął coś kombinować, ale dlatego, że - znowuż moim zdaniem - to połączenie stylów, o którym wspomniałeś, mu się zwyczajnie nie udało. Te szwy się prują. Sceny, nazwijmy to "tarantinowskie" zbyt wyraźnie odróżniają się od "lynchowskich", nie ma tu tej jedności, spójności. Ktoś kto nie ma pojęcia co to za film natrafiwszy na scenę X podczas przeglądania kanałów, potem przeskoczywszy dalej, wróciwszy i natrafiwszy na scenę Y może odnieść wrażenie, że ogląda dwa zupełnie inne filmy. Przynajmniej ja takie wrażenie na pewno bym odniósł.

Druga sprawa: z filmów Lyncha widziałem w całości tylko "Mulholland drive" "Blue Velvet"i sporo odcinków "Miasteczka Twin Peaks" Nie wiem jak reszta jego dorobku ale te filmy były baaardzo dobre, o wiele lepsze od "Morderców" nawet z poprawką, że Stone'owi udałoby się zachować jedność stylistyczną.

Ale to tylko moje zdanie. A to, że je mam nie znaczy, że jestem jakimś tłukiem ze wsi co to nie wie co to "postmodernizm" itd itp.

Ps. Recenzji z zasady nie czytuję, ani fachowych ani niefachowych - ot choćby dlatego, żeby się do czegoś niepotrzebnie nie uprzedzić albo na coś nie nakręcić.

Pozdrawiam.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones