Film dla pseudointelektualistów doszukujących się w każdym nawet najbardziej bzdurnym zdaniu w filmie przesłania. Film stara sie poruszyć kilka tematów: wolności, problemu totalitaryzmu... Rzeczywiście scena gdzie V dostaje masę kul i zaczyna bełkotać coś o kuloodporności idei można uznać za najgłupszą scenę w dziejach kina. A porównanie jej do sceny z Człowieka z blizną jest co najmniej obrazą dla tego drugiego filmu. Na szczęście Montana zginął po tej serii kul(bo nie miał kamizelki od Vendety:) i nie pieprzył jakiś głupot o kuloodporności idei. Później jak wpadł do basenu nie wyczołgał się i nie pisał listów:) Kolejnym kretynizmem jest ta super metalowa zbroja kuloodporna. Szkoda, że nie założył takich dwóch :) Film płaski aż do bólu przedstawiający wszystko w dwóch kolorach. Postaci płytkie, komiksowe, dzielące się na dwie kategorie dobre i super waleczne oraz te złe z którymi one walczą, bełkoczą te swoje bzdury przez większość filmu. Motywy oklepane, dialogi mongolskie. Od razu widać, że film powstał na bazie komiksu. Żeby chociaż to było typowe kino akcji w stylu batmana, spidermana. Ten film to dno i pod nim jeszcze kilka metrów mułu. Prawidłowy tytuł powinien brzmieć T jak Tandetta.
Cóż jezeli chodzi o pseodointelektualizm, to sądze iż twoja wypowiedź nie klasyfikuje się nawet w takiej grupie. Nie rozumiesz konstrukcji tego filmu, porównujesz walke o wolność z obłedem Monatny, to dosyc komiczne zestawienie, bo Monatna to postac, która w swym zaożeniu jest realna i prawdopodobna natomiast "V" jest środkiem wyrazu użytym we filmie, aby ta historię wzbogacić i napełnić symboliką. Moim zdaniem twoja argumentacja jest całkowcie oderwana od rzeczywistości i w gruncie rzeczy sama sobie zaprzecza.
Porównanie obydwu scen dałem ponieważ ktoś na forum udowadniał, że obydwie sceny są tak samo realistyczne. A film dla mnie jest prymitywny i płaski. Postacie reprezentujące jakieś idee wprowadzają je w życie w najbardziej głupawy i prymitywny sposób. Cały film przypomina jakąś propagandową farsę. Dużo lepszym filmem o wolności jest Podziemny Krąg, który jest moim najbardziej ulubionym filmem. Ale cóż dla niektórych taki szajs jak V to film kultowy
Według mojej opini jest całkiem inaczej, film jest bogaty w treści i symbolike, mało jest podobnych filmów, które łaczą w sobie cechy "V jak Vendetta", czyli lekka formuła, bogata symbolika, która zmusza do refleksji, wartka akcja i wciągajaca fabuła. To czyni film nietuzinkową, a jednocześnie lekko strawną rozrywkę.
Film ma straszne dłużyzny. Ta niby nietuzinkowa symbolika i treść w sumie jest wyjątkowo prymitywna, i jednoznaczna. Każda scena, która niby zmusza do jakiejś refleksji w sumie sama narzuca wnioski dla widza. Wartka akcja??? 2 godziny przynudzania smęcenia o nieszczęśliwej miłości, zemście i ideach? Momentami sceny infantylne aż do bólu. Film dla tępych idiotów, którzy sami nie potrafią mieć własnego zdania. Sam V w tym filmie wygląda śmiesznie. Tandetta walcząc z totalitaryzmem zbiera grupę podobnych mu idiotów tak samo jak on ubranych tak samo myślących bez wyrazu bez własnego zdania. Maska skrywająca bohatera niby mająca mu nadać cechy orginalnego bohatera, przywódcy. Czyni z niego komiksowego bohatera pokroju x-mana, batmana. Nawet te postacie mają wiele cech wspólnych kuloodporność, nieszczęśliwa miłość, walczą ze złem. Ten film to syf, kiła i mogiła.
Z całym szacunkiem, lecz nie zgodze się z ta oceną, a tym bardziej z prymitywnym wyrażaniem własnego zdania, tak pisze czlowiek który próbuje zakryć fakt, iż sam nie wierzy w to co mówi, więc dlaczego ja miałbym w to uwierzyć.
Ja nie przepadam za tym filmem... nie rozumiem jego przesłania... może jest to film dla ludzi z większym IQ niż mój, bo ja osobiście nie rozumiem tego filmu... jedyne co mi się podobało to końcówka jak wysadzali big bena...
Osobiście ten fil jest dla mnie za trudny do pojęcia... xDDD
"Film dla tępych idiotów, którzy sami nie potrafią mieć własnego zdania."
Z tego zdania wywnioskowałbym, że film nakręcony specjalnie dla Ciebie. Dobrze więc powiedz mi jaki był naprawdę V? Dobry, czy zły? Film zmusza do refleksji w tym temacie. Oczywiście TAKI TĘPY IDIOTA jak TY się ich nie doszukał... Postać V ma jeszcze jedno bardzo ważne znaczenie w tym filmie. Zmusza nas do zastanowienia się kim tak naprawdę są terroryści? Bo czy nazwał byś V bohaterem czy też terrorystą? Jego działania były takie jak typowego terrorysty a jednak nazywamy go bohaterem, dlaczego?
PS: nie mam w nawyku obrażać innych, ale nazwałem Ciebie tak jak Ty mnie!
"Sam V w tym filmie wygląda śmiesznie."
A w komiksie wyglądał poważniej? Opisz różnice, proszę.
"Tandetta walcząc z totalitaryzmem zbiera grupę podobnych mu idiotów tak samo jak on ubranych tak samo myślących bez wyrazu bez własnego zdania."
Ciekawe czy Ty pod takimi rządami miał byś swoje zdanie? Czy ktoś kto walczył o niepodległość Polski był człowiekiem bez zdania? No oczywiście, idzie walczyć za Polskę? No po cholerę? Nie lepiej wykazać się własnym zdaniem i walczyć przeciwko niej? Tam ludzie walczyli o demokracje, o wolność...
"Czyni z niego komiksowego bohatera pokroju x-mana, batmana. Nawet te postacie mają wiele cech wspólnych kuloodporność, nieszczęśliwa miłość, walczą ze złem. Ten film to syf, kiła i mogiła."
Jak czytam to co wypisujesz to płakać mi się chce... najpierw pisałeś, że mógł to być film przynajmniej jak batman a teraz zarzucasz temu filmowi podobieństwo. Weź się w końcu zdecyduj!
1.Śmieszny jesteś człowieku oczywiście, że nawet najbardziej tępy kretyn widzi, że V ma być postacią dobrą. Przecież to bohater walczący o wolność niszczący zły ustrój.
2.W komiksie też wygląda pewnie śmiesznie. Cóż nie jestem fanem tego wybitnego gatunku sztuki jakim jest komiks. A na pewno nie takiego szajsu jak Vendetta.
3.Miałem na myśli to, że tak naprawdę to V tylko potrafił podkładać bomby, chrzanić jakieś pierdoły i zabijać "siepaczy zła":)
4.Batman to typowe kino akcji nie trzeba się tam doszukiwać jakiś głębokich przesłań. Ponieważ mają one płytką formę i treść. Film ten (Batman)ma w miarę wartką akcję. Jest to KINO AKCJI za to Vendetta dłuży się niemiłosiernie to miałem na myśli pisząc, że mógłby być jak Batman. A tak to wychodzi intelektualny bełkot jakiegoś komiksowego pajaca, który nudzi przez cały film.
"Śmieszny jesteś człowieku oczywiście, że nawet najbardziej tępy kretyn widzi, że V ma być postacią dobrą. Przecież to bohater walczący o wolność niszczący zły ustrój."
Owszem, walczy o dobro, ale chodzi o to w jaki sposób?
"W komiksie też wygląda pewnie śmiesznie. Cóż nie jestem fanem tego wybitnego gatunku sztuki jakim jest komiks. A na pewno nie takiego szajsu jak Vendetta."
No to skoro nie jesteś fanem to dlaczego w ogóle zabrałeś się do oglądania tego filmu? Oczywiście masz prawo do tego by ocenić ten film, ale używasz przy tym wielu "zbędnych" słów.
"Miałem na myśli to, że tak naprawdę to V tylko potrafił podkładać bomby, chrzanić jakieś pierdoły i zabijać "siepaczy zła":)"
Piszesz, że nie jest terrorystą a właśnie opisałeś "książkowego" terrorystę...
"Batman to typowe kino akcji nie trzeba się tam doszukiwać jakiś głębokich przesłań. Ponieważ mają one płytką formę i treść. Film ten (Batman)ma w miarę wartką akcję. Jest to KINO AKCJI za to Vendetta dłuży się niemiłosiernie to miałem na myśli pisząc, że mógłby być jak Batman. A tak to wychodzi intelektualny bełkot jakiegoś komiksowego pajaca, który nudzi przez cały film."
A kto Ci powiedział, że to jest kino akcji? Po raz kolejny się pytam czy znasz pojęcie gatunku "SF"? Większość filmów jest ekranizacją jakiejś "książki", więc wrzućmy wszystkie filmy będące ekranizacją jakieś powieści do jednego garnka nie zważając na gatunki i pytajmy: "dlaczego Zielona Mila nie ma takiej akcji jak Matrix?". Można jeszcze inaczej - weźmy wszystkie filmy kręcone na podstawie komiksów i zapytajmy "Dlaczego Batman nie był tak śmieszny jak Asterix Misja Kleopatra?"
"Tandetta walcząc z totalitaryzmem zbiera grupę podobnych mu idiotów tak samo jak on ubranych tak samo myślących bez wyrazu bez własnego zdania."
Czy nie podobnie wyglądają grupy terrorystyczne/rewolucyjne widziane z boku - jeden charyzmatyczny, natchniony lider i masa oddanych wyznawców?
I odnośnie poprzednich postów jeszcze mam dwie uwagi.
Po pierwsze dlaczego uważasz, że "Podziemny krąg" jest filmem o wolności? Moim zdaniem to film o szaleństwie, kompleksach i liderach pokroju V właśnie. Przy okazji zobacz jakich ludzi wokół siebie bohater "... kręgu" zgromadził i czy przypadkiem miał im coś rozsądnego do powiedzenia.
Po drugie zaś przyrównujesz scenę śmierci V z analogiczną sceną z "Człowieka z blizną". O ile mi wiadomo, bohater "Człowieka ..." był zwykłym gangsterem któremu żadna idea nie towarzyszyła, a zatem nic dziwnego że umierając nie miał też nic do powiedzenia. Filmu niestety nie oglądałem, ale Montana wygląda na osobę, która bezcelowo żyła i tak samo umarła. V miał swoją małą misję i był dla wielu osób symbolem. Może i scena jest naciągana, ale miała miec taki symboliczny charakter. Mi szczerze mówiąc niespecjalnie się podobała żadna z tych dwóch scen.
dobrze, że ktoś to napisał za mnie, bo ja bym pewnie tak grzecznie nie uświadamiał dagota co do oczywistości
Podziemny Krąg o wolności... phi... jeżeli już to była anarchia i nihilizm
trochę odkopane - V jest przedstawiony jako człowiek chowający się za maską, bez prawdziwego wyrazu, nie jest nigdzie powiedziane z jednego prostego powodu, który jak na dłoni mówią ci na końcu - tłumaczą jak chłop krowie na rowie: "Był moim ojcem, moją matką, moim bratem, mną, tobą, był wszystkimi.". Mówienie, że ten film jest tandetny jest co najmniej śmieszne. Pełen symboli, pełen treści, poparty całkiem dobrą akcją z wątkiem miłosnym na drugim tle.
Dużo w nim mowy o wolności i o walce o tą wolność.
Przedostatnia scena, gdzie V umiera i laska go wsadza do tunelu, nie da się ukryć, zbyt nadmuchana i nieco zbyt patetyczna, ale może nie łapie nadal jej znaczenia.
Podziemny krąg? Dobry film, ale może powinienem obejrzeć go drugi raz, bo nie widziałem w nim aż tak wielu symboli mówiących o wolności. Bardziej o dyktaturze jednego chorego człowieka. Fakt, że ciężko było mi w czasie oglądania się skupić, więc muszę go obejrzeć raz jeszcze.
tak... Batman to przecież taki ambitny film! kurczę, że też wcześniej na to nie wpadłam! Zazwyczaj stosuję się do zasady: nie rozumiem filmu - nie oceniam. Albo oglądam drugi raz. Polecam takie podejście do kina...
A ja polecam czytanie ze zrozumieniem. Czasem przeczytać kilka razy wypowiedź wiele pomaga. Bo widzę że też na to nie wpadłaś. Polecam takie podejście do czytania...
PS. Kto napisał,że Batman to ambitny film? Bo już nie byłem pewien czy to ja tak niby stwierdziłem czy osoby piszące na tym forum :)
Ale cóż ale jak widać dla fanów V jak Vendetta równie dobrym filmem niby też ocena 10/10 jest "Harry Potter i piwnica kartofli". Bo tyle punktów temu ARCYDZIEŁU :) dała Pani Dancewithangel. Dzieło równie wybitne i z równie głębokim przesłaniem. Cóż taki jest właśnie poziom fanów Tendetty i jednocześnie Harrego :) Już nie będę polemizował bo za chwilę dowiem się, że oba filmy są genialne, z ukrytą symboliką i przesłaniami.
Takie porównanie jest poniżej krytyki, jakim prawem śmiesz się tak publicznie poniżać. Widać doskonale, że nie masz nic ciekawego do przekazania, więc szukasz treści odpowiedniej do swej umysłowej sprawności, zachowująć się w sposób skandaliczny i godzący w poczucie dobrego smaku, powtarzam poraz kolejny, jak wieżyć w twoje argumenty skoro usilnie pokazujesz, że są warte tyle co twoje burczenie na innych.
Cóż kto tu się poniża. Radzę zajrzeć do słownika ortograficznego. Bo twoja umysłowa sprawność widać pozostawia wiele do życzenia jak ty nawet ortografii nie znasz. I nie wieżysz???:) Panie Miodek w moje argumenty bo masz swoje. Masz odpowiednią formę do swojej umysłowej sprawności. Gratuluję wszystkim fanom Tandetty ich wysokiego poziomu, który przedstawia Pan wyżej.
Brniesz ciągle w tą samą próżna uliczkę, jesteś na tyle mało bystry by zauważyć jak marni się tu prezentujesz, uciekasz się do tanich metod wzajemnie obrażających się dzieci, nie bronisz swoich słów lecz zwracasz uwagę na rzeczy nie istotne u innych, kolejny dowód iż twoje słowa są pozbawione sensu.
stary dałeś "symetrii" 4, "siedmiu duszom" 5, a gniotowatemu "nie zadzieraj z fryzjerem" 7 więc obowiązuje Cię cisza co do cudzego gustu i inteligencji - jeśli admin tego nie wymusi to powinna chociaż moralność...
PS. "Repo men" to też zdecydowanie arcydzieło
Film nie jest taki zły - wbrew temu co pisze autor tematu. Fakt, opisana przez niego scena jest naciągana, ale to mały minus w porównaniu z resztą filmu. "Vendetta" to po prostu bardzo ciekawy, efektowny film i w sumie bardzo aktualny, a powiedziałbym nawet przedstawiający ewentualną przyszłość. Łatwiej go zrozumieć jeśli przeczytało się "1984" Orwella.
A nie można tego potraktować jako czystego kina rozrywkowego? Nikt nie mówi, że trzeba szukać jakichś wydumanych treści, ale jest kilka ciekawych refleksji.
Można. To, tak na prawdę, jest główny powód dlaczego oglądam filmy - czysta rozrywka. Jednak szukanie w filmie "drugiego dna" nie szkodzi nikomu.
I to jest to co chciałem usłyszeć. Film wciąga bez reszty jak genialna książka. Według mnie niczego mu nie brakuje, a gdy nie ma się do czego przyczepić zasługuje na solidną 9. Dlaczego nie 10. Ponieważ tą ocenę warto zarezerwować dla tytułów wyjątkowych. V jak Vendetta jest genialny.
piszesz bzdury kolego, możesz napisać że Ci się nie podobał bo gusta są różne, ale że film jest płaski... jak dla mnie idiotyczne stwierdzenie w przypadku V.
Poza tym..."Postaci płytkie, komiksowe, dzielące" przecież ten film jest zrobiony na podstawie komiksu, choć nie mnie oceniać na ile jest z nim zgodny to ten zarzut z Twojej strony jest dopiero głupi...
Poza tym człowieku jak do cholery można ocenić taki film na 1. Nawet gdyby wszystko co pisałeś było prawdą to za samą muzykę i realizację musiałbyś zostawić z 5tkę.
"Film dla pseudointelektualistów doszukujących się w każdym nawet najbardziej bzdurnym zdaniu w filmie przesłania."
Nie mogę zrozumieć tego zdania? Czy mógłbyś mi to jakoś wytłumaczyć? Ci którzy chcą będą się doszukiwać w każdym zdaniu przesłania inni potraktują "zdania" bardziej wybiórczo a jeszcze inni potraktują to jak zwykłe kino rozrywkowe (którym jest z tą różnicą, że niesie ze sobą wiele prawd które są podane wręcz na talerzu), ale jak mam rozumieć, że film jest "dla pseudointelektualistów doszukujących się w każdym nawet najbardziej bzdurnym zdaniu w filmie przesłania."?
"Film stara sie poruszyć kilka tematów: wolności, problemu totalitaryzmu... "
Zgadzam się, jeszcze zapomniałeś dodać, że porusza temat "terrorystów i zamachów na świecie".
"Rzeczywiście scena gdzie V dostaje masę kul i zaczyna bełkotać coś o kuloodporności idei można uznać za najgłupszą scenę w dziejach kina."
Taaak, powracając do PSEUDOINTELEKTUALISTÓW... polecam zobaczyć film jeszcze raz, jak nie zrozumiesz to jeszcze raz itd. V BYŁ IDEĄ czyli symbolem... było to wręcz wykrzyczane w filmie.
"Później jak wpadł do basenu nie wyczołgał się i nie pisał listów:)"
V pisał jakieś listy jeszcze?! Ty jakąś drugą część chyba widziałeś! SZOK!
"Kolejnym kretynizmem jest ta super metalowa zbroja kuloodporna. Szkoda, że nie założył takich dwóch :) Film płaski aż do bólu przedstawiający wszystko w dwóch kolorach."
Pytanie pierwsze - czy rozumiemy pojęcie SF?
Pytanie drugie - czy Batman do którego dalej się odwołujesz nie miał podobnej zbroi?
Pytanie trzecie - czy rozumiesz co to jest symbolika?
"Postaci płytkie, komiksowe, dzielące się na dwie kategorie dobre i super waleczne oraz te złe z którymi one walczą, bełkoczą te swoje bzdury przez większość filmu."
No to już woła o pomstę do nieba! Żeby filmowi kręconemu na podstawie komiksu zarzucić komiksowe postacie...
"Motywy oklepane, dialogi mongolskie."
Motywy oklepane - wymień mi proszę jakie filmy poruszają wszystkie te motywy?
Mongolski dialog - który na przykład?
"Od razu widać, że film powstał na bazie komiksu."
Skoro Ci to przeszkadza to trzeba było się za niego w ogóle nie brać.
"Żeby chociaż to było typowe kino akcji w stylu batmana, spidermana."
Sam komiks nie był TYPOWY jak batman i spiderman. To dlaczego odrazu nie napiszesz, że nie podobał Ci się ten film bo był inny niż batman i spiderman i tyle po co te chore wywody?
"Ten film to dno i pod nim jeszcze kilka metrów mułu."
Uff ciekawe czy kiedyś dokopiemy się do spidermana :]
"Film stara sie poruszyć kilka tematów: wolności, problemu totalitaryzmu... "
Zgadzam się, jeszcze zapomniałeś dodać, że porusza temat "terrorystów i zamachów na świecie"."
Gdzie tam niby terroryści?
"Taaak, powracając do PSEUDOINTELEKTUALISTÓW... polecam zobaczyć film jeszcze raz, jak nie zrozumiesz to jeszcze raz itd. V BYŁ IDEĄ czyli symbolem... było to wręcz wykrzyczane w filmie."
Idea to nie to samo co symbol.
"Pytanie drugie - czy Batman do którego dalej się odwołujesz nie miał podobnej zbroi?"
Wiadomo, przecież kevlar i stal to to samo...
"Gdzie tam niby terroryści?"
Film zmusza do zastanowienia się kim tak naprawdę był V. Pytasz gdzie tam są terroryści? A kim był V?
"Idea to nie to samo co symbol."
Przyznaję, że źle sformułowałem wypowiedź - V był symbolem idei
"Wiadomo, przecież kevlar i stal to to samo..."
Gdzie w film V jak Vendetta było powiedziane że ta "płytka" była stalowa? A to z czego był wykonany strój batmana wiemy z nowej serii - nie przypominam sobie by w Burtonowskiej produkcji było wiadomo z czego jest strój batmana?
"Gdzie tam niby terroryści?"
Film zmusza do zastanowienia się kim tak naprawdę był V. Pytasz gdzie tam są terroryści? A kim był V?"
Rewolucjonistą. To nie to samo.
"Gdzie w film V jak Vendetta było powiedziane że ta "płytka" była stalowa? A to z czego był wykonany strój batmana wiemy z nowej serii - nie przypominam sobie by w Burtonowskiej produkcji było wiadomo z czego jest strój batmana?"
Nie wiesz o którą wersję chodziło dagotowi. Metalowa, stalowa(Mea culpa) whatever. Kevlarem nie była.
"Rewolucjonistą. To nie to samo."
Tak a czy jego metody nie są takie same jakie stosują terroryści - mordy, wysadzania budynków? Zresztą zapraszam do obejrzenia dodatków.
"Nie wiesz o którą wersję chodziło dagotowi. Metalowa, stalowa(Mea culpa) whatever. Kevlarem nie była."
Skąd wiesz, że kevlarem nie była? Poznałeś po dźwięku kiedy zrzucał ją na ziemię? Dagot nie określił w swej wypowiedzi o którego Batmana mu chodzi, tym samym pozwolił na wolną interpretację.
"Rewolucjonistą. To nie to samo."
Tak a czy jego metody nie są takie same jakie stosują terroryści - mordy, wysadzania budynków? Zresztą zapraszam do obejrzenia dodatków."
Rewolucjoniści też się tak zachowują. Różnią ich cele. Terrorystą V nie był.
"Skąd wiesz, że kevlarem nie była? Poznałeś po dźwięku kiedy zrzucał ją na ziemię? Dagot nie określił w swej wypowiedzi o którego Batmana mu chodzi, tym samym pozwolił na wolną interpretację."
Chociażby po wyglądzie. Kevlar jest jednak bardziej elastyczny, niż to, co miał na sobie V.
"Rewolucjoniści też się tak zachowują. Różnią ich cele. Terrorystą V nie był."
Wszystko zależy od punktu widzenia...
"Chociażby po wyglądzie. Kevlar jest jednak bardziej elastyczny, niż to, co miał na sobie V."
A to co wyciągnął V powinno zgiąć się jak guma, żeby przypominało kevlar? Zresztą co za różnica czy był to kevlar, metalowa płyta czy karton? To jest film fabularny a nie film dokumentalny. Postać V nie jest ani troszkę bardziej absurdalna od postacie Batmana a już na pewno nie od Spidermana (o którym wolałem nie wspomnieć bo to już śmiech na sali...)?!
Nie ma co porównywać tych filmów. Batman, czy Spiderman to filmy nastawione na komercyjność, nie próbują poruszać wzniosłych tematów. V jak vendetta próbuje, szkoda tylko, że w taki sztuczny sposób.
"Rewolucjoniści też się tak zachowują. Różnią ich cele. Terrorystą V nie był."
Wszystko zależy od punktu widzenia..."
Słowo terrorysta ma znaczenie pejoratywne, a w filmie V to ten dobry. To jest właśnie doszukiwanie się tych ukrytych podtekstów tam, gdzie ich nie ma.
"Słowo terrorysta ma znaczenie pejoratywne, a w filmie V to ten dobry. To jest właśnie doszukiwanie się tych ukrytych podtekstów tam, gdzie ich nie ma."
A jednak są... w dodatkach twórcy właśnie mówią, że to było ich celem - nawiązanie do ataków terrorystycznych i by widz zastanowił się kim tak naprawdę jest terrorysta..
"Nie ma co porównywać tych filmów. Batman, czy Spiderman to filmy nastawione na komercyjność, nie próbują poruszać wzniosłych tematów. V jak vendetta próbuje, szkoda tylko, że w taki sztuczny sposób."
Zgadzam się. Tylko, że jak dla mnie nie przedstawia on tego w sztuczny sposób a lekkostrawny - należy pamiętać, że to tylko komiks...
"A jednak są... w dodatkach twórcy właśnie mówią, że to było ich celem - nawiązanie do ataków terrorystycznych i by widz zastanowił się kim tak naprawdę jest terrorysta.."
Mało trafne porównania, wszak taki Bush zabił tysiące ludzi, dla głupiej wojny. V miał jednak wznioślejsze cele.
"Zgadzam się. Tylko, że jak dla mnie nie przedstawia on tego w sztuczny sposób a lekkostrawny - należy pamiętać, że to tylko komiks..."
To nie komiks a film. A że powstał na bazie komiksu, to inna sprawa.
"Mało trafne porównania, wszak taki Bush zabił tysiące ludzi, dla głupiej wojny. V miał jednak wznioślejsze cele."
Busha porównałbym bardziej do Hitlera czy Stalina. Mi chodzi o przeciętnego "terroryste" który nierzadko walczy o wolność dla swojego narodu itp. I moim zdaniem ten film właśnie pięknie ukazuje to co dziś nazywamy terroryzmem od drugiej strony...
"To nie komiks a film. A że powstał na bazie komiksu, to inna sprawa."
No tak, jednak mi się podoba, że ma te swoje komiksowe cechy ;)
V filmie V nie jest terrorystą. Terrorysta to określenie typowo negatywne. V nie wysadza niewinnych ludzi, wysadza on tylko tych złych :) W scenariuszu jest wiele razy zaznaczone, że walczy on o dobro, sprawiedliwość, prawo, wolność. Jest on ideą walki o wolność ale tak płytką, jak ten film.
"Terrorysta to określenie typowo negatywne."
Zgadza się i właśnie o to w tym filmie się rozchodzi - czy wszystkich których nazywamy "terrorystami" naprawdę na to miano zasługują...
"V nie wysadza niewinnych ludzi, wysadza on tylko tych złych :)"
Owszem... wysadza tych złych a czy zabija tylko tych złych? Przyjrzyjmy się ofiarą V jeszcze raz:
- czy w studiu telewizyjnym V nie doprowadził do śmierci niewinnych ludzi?
- czy Pani koroner była naprawdę zła? V zabił ją z czystej zemsty...
Nie znając się w temacie, proponowałbym go nie poruszać. Mało ważne jest to, czy V j V przypadł mi do gustu, czy nie, ale denerwują mnie, a jest to już zjawisko masowe i globalne, opinie internetowych ekspertów, którzy wychowali się na grach komputerowych i filmach kategorii B. Jeżeli uważasz, że latanie w kevlarze po trafieniu jest bardziej realistyczne od metalowej płyty pod ubraniem, to proponuje przemyśleć swoje zdanie, bo dwa te zjawiska są kompletnie nierealne i rozważanie realizmu tych scen, jest na poziomie rozmów szóstoklasistów na przerwach w szkole. V w tym filmie nie jest człowiekiem, między innymi dlatego ubiera maske. Zrodził się z krzywd ludzkich, co jest nawet pokazane w filmie. Momenty ściągania maski przez V, są symbolem zwątpienia człowieka w swoje idee i przekonania. Scena w której V nie pozwala sobie zdjąć maski, twierdząc, że pod nią jest tylko skóra i mięśnie, jest jednym z piękniejszych określeń ideałów z jakim się spotkałem w kinie. VjV jest przesycony symboliką i jest graficznym przedstawieniem tego, co czuje człowiek walczący o swoje idee. Jeżeli ktoś otwiera temat i zarzuca filmowi tego typu brak realizmu, to wybaczcie, ale wstyd się w takim temacie wypowiadać i wstyd z taką osobą polemizować, dlatego pewnie będę tego postu żałował. Za formę filmu należą się jedynie brawa, bo jest to tak naprawdę ukazanie, tego co można by w 4 godzinnym nudnym filmie o dramacie bohatera, w filmie 2 godzinnym z wartką akcją, nie urażając nikogo w filmie dla "plebsu" czyli tez dla mnie.
Szkoda tylko, ze nie wszyscy ludzie tak sądzą...
Pewnie sam post ukazał sie za późno, odpowiedzi nie będziesz raczej oczekiwać ty i ja. Ale w pełni sie z tobą zgadzam ;)
1.Miałem na myśli fanów tego badziewia.
2.Nie porusza wcale tematu zamachów na świecie. Film w tym aspekcie przedstawia dno. Pokazuje jak V jest dobry i musi wysadzić zły system.
3.V też był żywą postacią krwawił, jadł słuchał muzyki, walczył. Idee czy symbole nie dostają serii kul. A nawet jeśli to miało być jakieś przesłanie, metafora to wyjątkowo prymitywna. Dobrze, że V poinformował o tym widzów :)
4.Tutaj rzeczywiści sam nie byłem pewien co on tam robił w tym pociągu (czy coś pisał, dyktował, czytał, czy bredził coś o wolności). A nie chciało już mi się odtwarzać tej sceny. Przepraszam za brak chęci do obejrzenia ponownie tej sceny ale akurat jadłem :).
5....
6.Miałem na myśli to iż film jest straszliwie głupi nawet jak na komiks.
7.Mongolski dialog - "USA - Ujebane Skurwysyństwo Ameryki."
Uderzyłam tego policjanta.|Dlaczego to zrobiłam?
Zrobiłaś, co uważałaś za słuszne.
Nie, nie powinnam tego robić.|Musiałam postradać zmysły.
Naprawdę tak myślisz|czy to oni chcą, abyś tak myślała?
Kto pisał ten scenariusz?
8.Bardzo żałuję, że go obejrzałem ale drugi raz nie zrobię tego błędu.
9.Film był kiepski i tyle.
10.Spiderman to było typowe kino akcji. Bez przekazu film o wartkiej akcji, ciekawych zdjęciach, średniej? grze aktorskiej. Takie prosty komiks przeniesiony na ekran.
Akurat przeglądałem sobie dialogi, Vendetty i znalazłem kolejną perełkę specjalnie dla fanów tego filmu:)
Boże. Nie jadłam prawdziwego masła od czasu kiedy byłam małą dziewczynką.
- Skąd je masz?- Z dostaw rządowych dla Kanclerza Sutlera.
- Ukradłeś to Sulterowi?- Tak.
Jesteś szalony
Jezu czegoś równie durnego dawno nie widziałem. V wcześniej wysadza budynek rani albo zabija policjantów, włamuje się do stacji tv. A Evey stwierdza, że V jest szalony bo ukradł masło :D
Tak a jej cyniczny usmiech podczas wypowiadania tych słów nie był wogóle znaczący...
"Miałem na myśli fanów tego badziewia."
Więc twierdzisz, że każdy fan tego filmu to pseudointelektualista. Wynika z tego, że jeśli komuś się podobał to musiał doszukiwać się w nim jakichś ukrytych treści... nawet jeśli jest ktoś fanem tego filmu i traktuje go jako zwykły film rozrywkowy to kłamie bo musi być pseudointelektualistą...
"Pokazuje jak V jest dobry i musi wysadzić zły system."
Oczywiście MUSI, a kto mu każe?
"V też był żywą postacią krwawił, jadł słuchał muzyki, walczył. Idee czy symbole nie dostają serii kul. A nawet jeśli to miało być jakieś przesłanie, metafora to wyjątkowo prymitywna. Dobrze, że V poinformował o tym widzów :)"
Poinformował takich widzów którzy tego nie zrozumieli... co gorsza poinformował a i tak są tacy którzy tego nie widzą...
"Tutaj rzeczywiści sam nie byłem pewien co on tam robił w tym pociągu (czy coś pisał, dyktował, czytał, czy bredził coś o wolności)."
No to skoro nie miałeś pewności po co było wysuwać "pusty" argument?
"Miałem na myśli to iż film jest straszliwie głupi nawet jak na komiks."
To jest Twoje zdanie do którego masz oczywiście prawo.
"Mongolski dialog - "USA - Ujebane Skurwysyństwo Ameryki.""
1. Jeżeli CYTUJESZ to cytuj dokładnie a nie wymyślaj własnych tekstów...
2. Mongolski dialog nie świadczący o filmie a o osobie (postaci) która ją w filmie wypowiada - tak jak w życiu, są tacy którzy operują mongolskimi dialogami
3. Pamiętaj że nie każde tłumaczenie jakie słyszysz w filmie jest odzwierciedleniem scenariusza - to tłumaczą Polacy...
"Uderzyłam tego policjanta.|Dlaczego to zrobiłam?
Zrobiłaś, co uważałaś za słuszne.
Nie, nie powinnam tego robić.|Musiałam postradać zmysły.
Naprawdę tak myślisz|czy to oni chcą, abyś tak myślała?"
Nie widzę w tym dialogu nic dziwnego? Jest to zwyczajny "kac" moralny który ją dręczył... nawet jeśli brzmi śmiesznie, to czy normalni ludzi nie mówią czasem śmiesznych rzeczy - zwłaszcza kiedy są w szoku?
"Bardzo żałuję, że go obejrzałem ale drugi raz nie zrobię tego błędu."
Jest nam bardzo przykro z tego powodu ;(
"Film był kiepski i tyle."
Nic dodać nic ująć :P
"Spiderman to było typowe kino akcji. Bez przekazu film o wartkiej akcji, ciekawych zdjęciach, średniej? grze aktorskiej. Takie prosty komiks przeniesiony na ekran."
No właśnie - TYPOWE KINO AKCJI... więc dlaczego porównanie do V?
No cóż stary, niektórzy uważają, że każdy komiks to albo bajeczka o facecie z gaciami na wierzchu, który pomaga babciom przechodzić przez ulicę i ściągać kotki z drzew dzięki swoim supermocom albo Kajko i Kokosz. To może od razu będziemy puszczać dziciom na dobranoc Sin City, 300 albo Watchmen?
zawsze znajdzie sie ktos komu nawet tak zajebist* film nie bedzie sie podobal... wiec podumuje krotko... g jak g*wno wiesz ;] :D
To, czy się komuś ten film podoba nie zależy od wiedzy, a od gustu. Także "g jak g*wno wiesz".
No sorry, ale niektóre filmy wymagają myślenia lub jakiejś wiedzy. Więc chyba faktycznie g jak g*wno wiesz!
haha... odpowiadacie temu gosciowi ktory nie potrafi skonkretyzowac swoich zarzutow do filmu i nadrabia to tylko odzywkami z rynsztoka:DDD pisz gosciu dalej! dostarczaj mi wciaz nowej rozrywki.w kazdym kolejnym komentarzu pociskasz te same pierdoly co na poczatku.powtarzanie jak papuga bez umiejetnosci rozwijania tematu wybitnie swiadczy o twoim poziomie cwiercinteligenta.