Gringo zostaje wrobiony w morderstwo własnego brata. Znajduje się w celi z 5 bandytami i niczym w „Podejrzanych” układają pewien plan. Udaje im się uciec dyliżansem ale niestety ze względu na zróżnicowane charaktery pojawiają się problemy z porozumieniem.

Pomimo nieznanej obsady, postaci zapadają w pamięć. Jeśli chodzi o szóstkę uciekinierów to warto wyróżnić nadpobudliwego Meksykanina (Ignazio Spalla), wielbiciela kart (Spartaco Battisti) oraz nadmiernego miłośnika pięknych kobiet (Aldo Berti). Niestety główny bohater wypada wśród nich blado. Nie jest to wina Roela Bosa tylko scenariusza.

Generalnie godzina filmu stoi na wysokim poziomie. Jest znakomite intro, przyjęcie u don Pedra i gra w karty w dyliżansie (śmiertelna). Wszystko to zostało elegancko zrealizowane. Po godzinie fabuła nagle wjeżdża na zupełnie inny tor i niezbyt to pasuje. Zakończenie niby trzyma poziom ale po prostu odstaje od reszty tego obrazu. W sumie nie wiadomo co jest głównym wątkiem w historii. Przez to w finale zburzony zostaje budowany od początku klimat. Muzyka była w porządku. Sceneria mogłaby być ciekawsza, bardziej zróżnicowana. Szkoda, że całość nie została podporządkowana relacjom rozwijającym się między bandytami, ponieważ film wiele by na tym zyskał. Mogę jednak ten tytuł polecić z czystym sumieniem fanom spaghetti westernów.

ps. Popis moderatorów filmwebowych, w tej chwili w obsadzie jest Pasquale Simeoli jako Smith oraz oddzielnie Mark Stevens jako Smith. Jak wiadomo włoscy aktorzy często sobie nadawali jakieś pseudonimy, a więc Pasquale Simeoli wystąpił w tym filmie pod ksywką Mark Stevens :D