Jak toczy się akcja w ostatnich trzydziestu minutach filmu? WĄTPLIWOŚĆ to dobre kino - ciekawa interpretacja, pulsujące aktorstwo. To lubię! Niestety zmęczenie wzięło gorę... Za pozytywną odpowiedź zaproszę do grona znajomych! Poważnie...
Skoro nieco przysypiałaś, to pozwól, że odświeżę nieco wątek. ;) Katolicka szkoła w Bronksie prowadzona jest przez surową i chorobliwie podejrzliwą zakonnicę, która podlega miejscowemu proboszczowi – człowiekowi o zupełnie odmiennym charakterze: jowialnym, emocjonalnym, o głębokiej empatii, ale też obciążonym pewnymi słabościami (skłonnością do łakomstwa, papierosów)... Kiedy do szkoły trafia pierwszy czarnoskóry uczeń, jest przez wszystkich odtrącany – tylko u proboszcza znajduje oparcie. Ksiądz jednak otacza go tak czułą opieką, że sprowadza na siebie podejrzenia sióstr, które pod silną presją własnych domysłów doprowadzają do przeniesienia go na inna parafię (nie dysponując przy tym najmniejszymi dowodami!). Końcowa scena odsłania jednak głębokie wyrzuty sumienia, posągowo dotąd zimnej i niewzruszonej siostry przełożonej – osoby, która na usprawiedliwienie swej podejrzliwości parokrotnie powtarza, że „tropiąc zło, oddalamy się od Boga, ale to właśnie cena walki z tym złem”. Z kolei w wyznaniach księdza, który konsekwentnie zaprzecza oskarżeniom, odsłania się jakiś wewnętrzny problem, świadomość własnej grzeszności – utwierdza to kierowniczkę szkoły w przekonaniu o słuszności podejrzeń, jednak nie jest wcale bezpośrednim przyznaniem się do zarzucanej winy... Winy, którą tak często pochopnie w kimś "odkrywamy", nie znając tego, co faktycznie dzieje się w czyimś wnętrzu... Film niezwykle głęboki - idący pod prąd dzisiejszej atmosfery "polowania na czarownice".
Nie liczyłam na tak szybką i wyczerpującą odpowiedź - dziękuję:). Mam podobne odczucia co do tego filmu, A Ty dobrze je ubrałeś w słowa. Tej historii nie można odbierać w jednoznaczny sposób - po prostu się nie da.
Tak, życie bywa o wiele bogatsze w odcienie, niż je zwykle próbujemy rysować. Myślę, że w sytuacjach, kiedy się gubimy w określeniu pewnych relacji i zjawisk, zachodzi największa pokusa, by kogoś osądzić, bo wówczas (po wydaniu sądu) wszystko nabiera pozornej klarowności. Ale właśnie wtedy człowiek jest skłonny do wyrządzenia największego zła...