Coz, ja uważam, że ojciec Flynn był niewinny, ale to może po prostu moja chęc do wiary w ludzi :)
Ja uważam, że był winny. Jak nie, to nie przestraszyłby się kłamstwa siostry Alojzyny. Chociaż teraz to już nic nie wiadomo, bo siostra na samym końcu też miała swoje "doubts".
Uważam, że był winny, nie miał argumentów na swoją obronę, w pewnym momencie już prawie się przyznał, ale powiedział, że nie może wszystkiego powiedzieć i uciekł, miał coś na sumieniu. A siostra na końcu nie miała wątpliwości czy był winny czy nie bo od początku wiedziała, że tak, miała wątpliwości czy jej czyny (te kłamstwa) mogą być usprawiedliwiane, czy żeby dowiedzieć się prawdy i wychować te dzieciaki usprawiedliwione jest to, że zrobi jeden krok dalej od Boga, a robiła ich wiele...
ja mysle ze ksiądz był winny bo dlaczego miałby być niewinny. nie znalazłem argumnetów ktore by go broniły. w wy?
Chyba o to wlasnie chodzi, by widzowie mieli watpliwosci. Nie zgadzam sie z recenzja powyzej, ze za malo bylo niedopowiedzen i ze rezyser kolokwialnie to ujmujac schrzanil robote, a film mozna zaliczyc do udanych tylko dzieki kreacji 4 aktorow, wybitnych zreszta. Ja wyszlam z kina mocno skonfudowana, nie wiedzac, co myslec, pelna watpliwosci i rozterek. Nie wiem, czy ksiadz jest winien. To byly inne czasy, moze ulegl siostrze Aloysius bo bal sie utracic reputacje, a nie dlatego, ze byl winny...
uważam ze był winny :D
ponieważ powiedział ze nikt nie jest bez grzechu... że się z winy wyspowiadał...
tylko nie wiemy czym zgrzeszył...
i nie wiemy i chyba się nie dowiemy czy faktycznie molestował chłopca.
jakby był niewinny to by potrafił się obronić.. ja jednak sadze ze był winny np. z tym winem czy tez z ta koszulka. ja nie mam wątpliwości.
a moze siostra Alojzyna zaczela miec watpliwosci nie co do winy ksiedza, tylko do Kosciola jako calosci, poniewaz awansowal on ksiedza o sklonnosciach homoseksualnych i pedofilskich? ja mam malo watpliwosci co do winy ksiedza
Zgadzam się z Gollum - tez uwazam ze ksiadz byl winny ale ogolnym zamierzeniem filmu bylo wywolac u nas watpliwosci(do tego odnosi sie tez tytul)
Hmmm no ja mam wątpliwości co do winy księdza. Co z tego, że zajął się chłopakiem, w końcu nie miał on kolegów, był jedynym czarnym itd...
No nie wiem... ;P
Weźcie też pod uwagę rozmowę siostry z matką tego chłopca. Myślę, że przy tej okazji sporo się wyjaśniło, na niekorzyść księdza oczywiście.
Recenzenci narzekali że wszystko jest podane na tacy i itp. A tu patrzcie ile wątpliwości.........
To prawda. szczegolnie ubolewam nad brakiem Oscara dla Amy adams ktora byla przegenialna(cala reszta tez, zreszta, ale jej przydalby sie Oscar najbardziej ;))
to tak jakby napisac, ze kazdy dwudziestopieciolatek to niewatpliwie pijak i złodziej. zenua...
"kazdy ksiadz to pedofil i nie ma co do tego zadnych watpliwosci"
człowieku zastanów sie troche co mówisz;/ troche zal
Film pozostawia wiele niedomówień, jednak moim skromnym zdaniem siostra Aloysius (zawszę sobie łamię język na tym) postąpiła słusznie. Zdziwiła mnie natomiast jej zawziętość i mam wrażenie, że to może mieć związek z jej przeszłością. Podczas rozmowy z ojcem Flynn'em zapłakała, kiedy zapytał ją o to , czy popełniła w życiu grzech śmiertelny. Musi być w niej jakaś rana. Coś więcej niż śmierć męża. Coś, o czym może nawet nie powiedziała swojemu spowiednikowi. Mimo, że jestem osobą tolerancyjną, podejrzane wydało mi się to, że ojciec od razu nie powiedział o sprawie z winem, do tego dochodzi koszulka i to przytulanie na korytarzu (jak dla mnie mimo wszystko nie na miejscu)... W filmie wstrząsnęła mną dodatkowo reakcja matki, na wiadomość o rzekomym molestowaniu syna --> szok.
Film głęboki, dający do myślenia. Świetny.
skoro dzieciakowi sie podobało ... Film naprawdę dobry, każdy ma swoje grzeszki, niezależnie od sprawowanej funkcji, film jest bardzo realny i to mi sie najbardziej podoba, oczywiście poza obsadą
"jakby był niewinny to by potrafił się obronić..."
- hehe, to dopiero jest naiwność, świat byłby piękny gdyby tak byo, dlaczego np Chrystus się nie obronił?
jeszcze w kwestii koszulki... ja nie widziałam żadnej koszulki, wg mnie była to jakaś część bielizny liturgicznej (bez skojarzeń) a chłopak bawił sie w odprawianie mszy (stąd też wino) bo przecież marzył o byciu księdzem
Musiał umrzeć, co najmniej z kilku powodów. Gdyby chciał się obronić, to nie miałby z tym żadnych trudności.
Odpowiedź na to pytanie zna reżyser i P.S. Hoffman :) Tak jest napisane w ciekawostkach :P
Sądzę, że był winny. Gdyby nigdy nie czynił takiego typu rzeczy, to nie miałby się czego bać i kłamstwo siostry Aloysius, nie zadziałałoby. Mimo to wyjechał. To rozwiało me wszelkie wątpliwości. Ogółem film mi się podobał. ;]
może nie trzeba myśleć aż tak prosto? nie byłaś nigdy o nic bezpodstawnie posądzona? nie życzę Ci tego lecz wtedy zrozumiesz, że wyjeżdża się np. dla świętego spokoju lub żeby nie pogarszać jakiejś sytuacji...
zgadzam sie w pelni. Byc moze bal sie utraty reputacji i wolal wyjechac dla swietego spokoju? Nie jestem w ogole przekonana do jego winy...
też prawda, możliwe że tak to było. jednak moim pierwszym odczuciem była ' wątpliwość ', która dalej mi się błąka po głowie. ale po krótszym przemyśleniu bardziej wieżę w winę księdza. każdy interpretuje film na swój sposób ;]. jedni twierdzą, że jest winny, drudzy zaś, że został bezpodstawnie oskarżony. pozdrawiam ;]
ksiądz wydawał się mieć na tyle silny charakter i "plecy" że nie bałby się bezpodstawnych oskarżeń. Nie ustąpiłby gdyby realnie nie bał się zeznań zakonnicy z poprzedniej parafii. Poszedłby na noże z Alojzą a ta nie mając twardych dowodów musiałaby przegrać.
pastora uznaję tym samym za winnego.
pozostaje jeszcze tylko pytanie - winnym czego ? Laski mu przecież nie kazał zrobić a czy przytulanie ( takie jak na korytarzu ) możemy uznać za molestowanie ?
Po obejrzeniu filmu, jako widz uważam że facet jest winny. Natomiast będąc sędzią uniewinniłbym go z braku jakichkolwiek prawnie doniosłych dowodów.
myślę, że autorzy filmu sami chcieli aby oglądający mieli wątpliwości.. dlatego taki tytuł. chociaż ja uważam, że ksiądz miał coś na sumieniu skoro wystraszył się tego, że siostra zadzwoniła do jego wcześniejszej parafii... a chłopiec może po prostu zakochał się w księdzu więc nie przeszkadzało mu to co z nim robił.
to jest typowe myślenie złych "przyjaciół" Hioba - gdyby był niewinny, powinien być szczęśliwy; pytanie: czy jest ktokolwiek z czystym sumieniem? tak, był, Chrystus, i co sie stało? wystarczy przypomnieć sobie kazanie ojca Flynna o plotce, żeby wiedzieć że jeśli był niewinny - tym bardziej powinien wyjechać
nawet jeżeli był niewinny to wg mnie dobrze zrobił że wyjechał - będzie mógł zacząć od nowa.
W sam raz te kłamstwo siostry przy końcu filmu nie musi o niczym świadczyć, a już zwłaszcza o złych skłonnościach księdza. Mogło chodzić o coś zupełnie innego, o zupełnie inną kwestię, którą kiedyś w przeszłości Flynn popełnił. Tak samo jego odejście. Myślę, ze odszedł nie z powodu strachu, ale dlatego, że był świadomy upartości zakonnicy i wiedział, że jak zostanie, ona będzie drążyć dalej. Postąpił po prostu z rozsądkiem. Mógł nawet pokochać tego chłopca jak własnego syna. Dla tego dzieciaka ksiądz zastępował jego surowego ojca. I w tym filmie (dziś obejrzałam go po raz drugi) nie zauważyłam nigdzie, by wszelkie gesty księdza wobec Donalda były jakieś dwuznaczne, nacechowane pożądliwością... Nie. Były czyste, ciepłe. Była w nich czułość, ale czułość wypełniona przede wszystkim troską i współczuciem. Nic w tym złego! A że robi to kapłan, od razu wzbudza w nas jakąś niepotrzebną podejrzliwość... A czemu matka Donalda w rozmowie z zakonnicą zachowała się jakby obojętnie wobec informacji o jej synu i Flynnie? Bo miała już dość problemów związanych z orientacją syna. W głębi serca cieszyła się, że w końcu znalazł się ktoś, kto podchodzi życzliwie do Donalda, kto chce mu pomóc, ochronić przed tymi, którzy tylko czekali by go skrzywdzić. Ksiądz był niewinny, mówię Wam :)
na pewno zobaczę Wątpliwość jeszcze raz pod kątem rozmowy z matką chłopca - myślę, że można odebrać to o czym mówi tak - że chłopak (syn) jest za bardzo uduchowiony i chce iść na księdza czego nie może znieść jego prymitywny ojciec, i ona prosi Alojzynę, żeby (nawet JEŚLI ma podejrzenia co do orientacji księdza) nie drążyła sprawy; niektórzy interpretują tę rozmowę, że ona wie, że jej syn jest gejem, poza tym on na poczatku pyta kolegę czy jest gruby, a może on nie che kolejną rzeczą się wyrózniać, nie dość że jest czarny, to jeszcze ewidentnie grubszy niż pozostali... dlatego pyta kolegę ministranta czy jest OK, a nie czy mu się podoba, dzisiejsza moda na szukanie wszędzie homoseksualizmu jest męczaca...
czemu matka miałaby w tak zawoalowany sposób mówić o "prostej" sprawie - syn chce zostać księdzem, dlatego ma problemy np ze strony rówieśników. w końcu rozmawiała z ZAKONNICĄ, mogła powiedzieć wprost, że chodzi o problem powołania do kapłaństwa, a nie bawić się w podchody
do tego matka mówi po angielsku (tłumaczenie polskie niezbyt dobrze oddające ten tekst) coś w stylu "są chłopcy, którzy chcą zostać złapani". jak takie słowa można odnieść do uduchowienia O____o
i jeszcze - matka prosi, aby nie oskarżać chłopca. oskarżać o co? o powołanie? o kolor skóry? to by się nie trzymało kupy, sorry
w sumie to nawet mnie przekonujesz ;) mogli by zrobić 2 film w którym ukazują tą sytuację oczami księdza - byłoby ciekawe.
Ale w tej rozmowie matka mówi wyraźnie o naturze chłopca, jaką obdarzył go Bóg i za którą chcieli go wręcz zabić w innej szkole... Nie sądzę by miało tu chodzić o jego pociąg ku kapłaństwu.
a dlaczego nie? To siostra tak to czyta, a widz z nią, i zapomina że chłopak jest po prostu czarny, czy to nie wystarczy żeby mieć przesr...
Ja też odebrałem to jako raczej "naturę - kolor skóry". Przypominam, że akcja się rozgrywa w 64', kiedy czarni w większości chodzili do szkół, oddzielonych prawie że murem berlińskim od białych.
ale jest powiedziane, że własny ojciec by go za to zabił. czarny ojciec miałby zabijać syna za to, że jest czarny??