Ja nie wiem co wybrać. ZDAJE MI SIĘ, że Hobbit był lepszy, ale do DP mam większy sentyment;)
A jak dla was?
Jeśli mam ochotę się wypowiedzieć to to zwyczajnie robię i nie patrzę na to czy post jest stary.
Nie był. MortensEN (nawet nazwiska nie potrafisz poprawnie przepisać) pokazał dwa oblicza Aragorna - jedno, w którym oblicze króla było skutecznie ukryte i drugie, w którym już pokazał królewską godność. Miał więcej okazji do grania ruchem ciała czy mimiką. Armitage jest przy nim nudny, sztywny i pompatyczny. Poza tym sama postać Aragorna jest tysiąc razy ciekawsza od Thorina.
Thorin jest bardziej królewski, aktor go lepiej gra niż aktor grający Aragorna. ma w sobie charyzmę i dostojność. I potrafi wyrażać emocje.
No, już lepiej.;) Ja jednak uważam, że Aragorn ma w sobie tyle samo owej dostojności co i Thorin, ba, może nawet i więcej, bo ta duma jest bardziej subtelna, mniej przesadzona. A emocji to już na pewno więcej pokazuje Aragorn, bo jest bardziej "ludzki", że tak to ujmę. Po części wynika to z charakteru i historii postaci. Co pokazał Thorin? Dumę i pompatyczność.Co pokazał Aragorn? Szeroką gamę emocji - od troski o Frodo przez smutek i zwątpienie co do misji po uczucie do Arweny.
No i wracamy do punktu wyjścia... Naprawdę, to bardzo inteligentne z Twojej strony porównywać Drużynę do Zmierzchu, a Mortensena do Stewart. Porównaj jeszcze Sama do Edwarda Cullena i wszyscy będą Cie mieli za prawdziwego fana i znawcę fantasy.
Nie powiesz mi chyba, że Armitage grał więcej ruchem ciała i mimiką, bo to jest po prostu nieprawda. Takie są fakty, jak mawia klasyk. ;D Zobacz sobie chociażby scenę pożegnania Aragorna z Frodem i wskaż mi w Hobbicie taką, w której Thorin wyraża w ciągu kilku minut tyle emocji co twarz Aragorna. Mortensen ogólnie był tysiąc razy bardziej naturalny. I poza tym - kto jest ciekawszą i bardziej rozbudowaną postacią - Thorin czy Aragorn?
Czemu? Zarówno Aragorn jak i Thorin utracili swoje królestwa i władzę, która im się należała, a u Aragorna trwało to chyba przez większą liczbę pokoleń. Zauważ, że kiedy Thorin zawsze miał pewną nieformalną władzę i posłuch wśród krasnoludów, Aragorn musiał tułać się po Śródziemiu; kiedy był Strażnikiem, nikt nie zważał na jego królewskie pochodzenie. Sytuację pogarszała - w pewnym sensie - nieszczęśliwa miłość do Arweny; chyba łatwiej byłoby mu, gdyby zakochał się w śmiertelniczce. Poza tym odnoszę wrażenie, że na Aragornie bardzo ciążyło brzemię misji, miewał chwile zwątpienia, bał się zawieść. W czasie misji ginęli jego przyjaciele; nie mógł być pewien, co dzieje się z tymi, z którymi się rozstał. Co do tego "był bardziej znany" też miałabym wątpliwości, zresztą, dziwny ten argument. Po wstąpieniu Aragorna na tron Gondoru na pewno był równie popularny co i Thorin, a także i przed wstąpieniem na tron krążyły legendy o królu mającym powrócić na tron.
Zresztą Aragorn to nie jest "czysty" człowiek. Z tego co pamiętam, to ma trochę domieszki elfickiej krwi.
Moim zdaniem wcale nie odbiegamy. ;) Tak samo gra aktorska dotyczy filmu, jak i bohaterowie.
To jak, rasa jest argumentem czy nie? Bo moim zdaniem można stworzyć śmiertelnie nudnego krasnoluda (czy nawet elfa) i niesamowicie intrygującego człowieka.
Ja nie porównuje tych dwóch filmów tylko chciałem pokazać jaka jest przepaść pomiędzy DP a Hobbitem i to na korzyść Hobbita.
Ej poważnie, ja już nie wiem czy kamilxxx09 jest trollem czy po prostu idiotą? Drużyna i Pierścienia i Zmierzch...
Ja piernicze, czy ty Kamil gdziekolwiek się pojawisz musisz gadać głupoty i wzniecać kłótnię? Ogarnij się albo spadaj.
To jest głupi temat? Kto w tym temacie konkretnie pisze głupoty?
A Twoje prawdy objawione na temat podobieństwa Drużyny Pierścienia do Zmierzchu to przykład ogromnej mądrości, prawda?