Świetny obraz, udowadniający tezę, którą kiedyś przedstawił Freud, mówiącą że dzieci wcale nie są niedobre, niegrzeczne czy nieposłuszne - one są po prostu z natury złe (dopóki dorośli nie nauczą ich norm moralnych).
Akcja zaczyna się w momencie, kiedy rozbija się samolot przewożący grupkę dzieci. Bohaterowie docierają do bezludnej wyspy i usiłują tam jakoś przeżyć. Bardzo szybko dochodzi do konfliktu między dwójką najbardziej charyzmatycznych chłopców i grupa dzieli się na 2 obozy. Pierwszy, usiłuje przetrwać łowiąc ryby i zbierając runo leśne. Drugi natomiast - rozpoczyna brutalne polowania z włóczniami, okraszone dziwnymi "zabawami-rytuałami" takimi jak mazanie się krwią upolowanych zwierząt. Rozpoczyna się chora rywalizacja między dwiema grupami, coraz więcej dzieciaków przechodzi na stronę obozu "łowców" (względy żywnościowe) a konflikt z obozem "spokojnych" wydaje się nieunikniony...
Film świetnie pokazuje to, że wystarczy chwilowy brak dorosłych (a więc osób, które potrafią utrzymać dziecko w ryzach) aby wszystkie wpajane nauki poszły w zapomnienie a normy moralne pękły niczym stary sznurek. W dzieciach budzą się pierwotne instynkty i sadystyczne zapędy, które w tym miejscu (bezludna wyspa, brak nadzoru) nie mają jak być okiełznane. Wszystko to prowadzi do prawdziwej walki na śmierć i życie między dzieciakami, a film zadaje nieme pytanie - jak niewiele potrzeba, aby wszystkie normy moralne, dekalogi, zasady współżycia społecznego poszły do śmietnika a człowiek postawiony w skrajnej sytuacji pokazał, że wbrew szumnej nazwie (człowiek - to brzmi dumnie...) jest tylko zwykłym zwierzęciem a nawet czymś o wiele gorszym (zwierze nie zabija dla zabawy)?
Mocny, dający do myślenia obraz. Zdecydowanie wart obejrzenia!
Kiedy to pisałem, nie było jeszcze opcji spoiler. Teraz już nie da się tego edytować. Poza tym, bez przesady, opis jest dość ogólny.
Cóż, są zwierzęta bawiące się podczas zabijania, np. niektóre kotowate. Ale to tak na marginesie.
Człowiek to nigdy nie brzmi dumnie. Jesteśmy drapieżnikami, zwierzętami nie tyle bezwzględnymi, ile nienasyconymi a przez to niezwykle ekspansywnymi. Jako zwierzęta o wykształconej wyższej inteligencji, wykorzystaliśmy ją do "podboju" i "eksterminacji". Daliśmy sobie prawo do zawłaszczenia każdego skrawka lądu i podporządkowania sobie innych zwierząt. Jeśli nie można ich było podporządkować albo wykorzystać, to człowiek niemal zawsze dawał sobie prawo do eliminacji takich gatunków.
Sprzyjały w tym rodzące się religie, które wmawiały, że "człowiek to brzmi dumnie".
Dziś, gdy wiemy, że wyniszczyliśmy bezpowrotnie niezliczoną ilość gatunków zwierząt i roślin, oraz zaburzyliśmy niemal wszystkie ziemskie ekostystemy, dybiąc na równowagę biologiczną, ekologiczną i klimatyczną w skali planetarnej, możemy śmiało określać się mianem największego pasożyta Ziemi.
Człowiek jest z natury zły, ale przypominam, że główne źródło zła tkwi w głupocie. Dzieci mają ten przywilej, że są z założenia głupie, nie dziwne więc, że tak łatwo wzbudzić w nich okrucieństwo czy nawet sadyzm oraz wydobyć pierwotne, zwierzęce instynkty. Jednak to nie dzieci rządziły szczepami i plemionami, lecz dorośli, więc ostatecznie zwyciężały jakieś normy, zasady, prawa, obyczaje, kultury oraz kodeksy moralne, niekoniecznie w imię wymyślonych bogów, ale po prostu z powodów pragmatycznych. Jesteśmy krwiożerczymy zwierzętami, ale stadnymi, funkcjonujemy w społecznościach i społeczeństwach, współpracujemy ze sobą, uczymy się wzajemnie od siebie. Dzieci można okiełznać, oswoić, wytresować, zindoktrynować w taki sposób, by stawały się z czasem pełnoprawnymi członkami plemienia i działały z korzyścią dla jego egzystencji.
Tutaj dzieci tego nadzoru zostały pozbawione, więc z czasem dziczały. Ze względu na swoją głupotę, nie rozumiały konsekwencji swoich czynów, wręcz zaczynały czuć się zupełnie bezkarne. Nie potrafiły odróżnić Dobra od Zła, więc przyjmowały inne kryteria oceny, np. przez pryzmat zabawy albo rywalizacji albo ambicji.
Kiedyś czytałem tę powieść, jeszcze gdy byłem nastolatkiem. Ciężko mi teraz ocenić czy była mądra, głęboka, przenikliwa psychologicznie. Film jest oczywiście powierzchowny, na miarę dzieła filmowego, ale nie jest taki bzdurny, jak się niektórym wydaje. Dorośli ludzie (nie dzieci) wciąż się zabijają, wszczynają wojny, wykazują się, jak ostatnio Rosjanie, bestialstwem i prymitywizmem. To wciąż w nas tkwi i wciąż można to z nas wywołać, by wykorzystać do kolejnych rzezi. Aż tak bardzo się jeszcze nie ucywilizowaliśmy, ale powoli idziemy chyba w dobrą stronę.
Zgodzę się z tą tezą. Wiem, że post sprzed ponad dekady, ale przypomnijmy sobie, gdy jako dzieciaki, które biegały po podwórku, czy ogrodzie ( o ile nie miałeś smutnego dzieciństwa w prywatnym bloku ), jak to było, gdy np, znaleźliście zdechłe zwierzę, czy niedogaszonego peta, albo gdy sąsiadowi właśnie wyrosły czereśnie. Czy przeszliście wtedy obojętnie? Nie sądzę. Im bardziej rodzice nie widzieli tym pokusa byla większa, ciekawość, energia.