Niech Scorsese lepiej kręci filmy o chlejących wóde gangsterach. Wiem że film skupia się na rodzinnym życiu boksera, ale taki obraz jest zbyt wybrakowany. La Motta bardziej mi przypomina menela niż sportowca. Gdzie te setki godzin treningów, doskonalenia siebie, litry wylanej krwi i potu? Rocky jest dużo bardziej realistycznym filmem.
Ta, jasne. W całym Rockym masz tylko dwie walki, opowiastkę "od zera do bohatera" i człowieka, którego jedynym problemem jest brat jego ukochanej. A Wściekły Byk to dzieło kompletne, psychologizujące, o człowieku z krwi i kości, w życiu naznaczonym zarówno sukcesami, ale też upadkami, różnorakiej natury. Sam de Niro miażdży Stallone'a umiejętnościami.
Stallone lepiej zagrał zmulonego tysiącami wstrząśnien mózgu boksera. De Niro jest świetnym aktorem, ale jeśli obejrzysz z nim tylko kilka filmów. Potem masz wrażenie że oglądasz wciąż tą samą postać tylko że w innym filmie i z innym nazwiskiem.
Jeszcze mała dygresja apropo de Niro: teraz tą rolę zagrałyby ze 3 osoby : bokser, Jake młody, Jake w średnim wieku. On zagrał to sam, przechodząc niewyobrażalne metamorfozy. W zasadzie zastanawiałem się czy gruby Motta to jeszcze de Niro. Chociażby przez pryzmat tego uważam, że film warty obejrzenia.
Zgadzam się. Też podobało mi się to w jaki sposób De Niro zagrał tutaj byłego boksera w podeszłym wieku. To jedna z jego nielicznych wyróżniających się kreacji.
Od zera do bohatera - tak to właśnie w sporcie wygląda i nie wiem dlaczego to niektórych ludzi irytuje
De Niro może grywa podobnie, ale Wściekłego Byka się to nie dotyczy. Raz, że zagrał prymitywa, a więc role inną niż wszystkie, to jeszcze jego muskulatura (jak na zwykłego aktora) jest imponująca.
Scorsese nie robił filmu o sporcie, tylko o sportowcu, a więc o człowieku. Dlatego wyeksponował to, co uznał za najwazniejsze - słabości, wady, problemy, psychologię postaci. To nie ma być film instruktażowy dla młodych chłopców z przesłaniem: "pracuj mocno, a dojdziesz do celu", tylko portret człowieka, który był znany jako wybitny bokser, a prywatnie miał swoje ciemne strony.
Jeden z niewielu filmów gdzie aktor przygotowujący się do roli przeszedł samego siebie. Miesiace morderczych treningów (kondycja, boks muskulatura) - kto bardziej interesuje się filmami zna rózne szczegóły;D-zejście z wagi - kto teraz tak robi. De Niro pokazał klasę a akademia doceniła - oscar za pierwszoplanówkę. Film Martina nie jest łatwy, zwiewny i przyjemny, reżyser postawił na autentycznosc bez zbednych upiększeń. Pozdr
Tak sławetna rola w mechaniku ale to Robert przecierał szlaki w tzw aktorskiej autentyczności:D pozdr
Nie wiem czy Rocky jest bardziej realistyczny, ale na pewno lepiej mi się go oglądało. Ten film był nieco nużący, zabrakło pomysłu i wykonanie też takie sobie. Nie wzbudził we mnie emocji.
Kultowe sceny treningu Rocky'ego, jego niezapomniana walka z Apollo Creed oraz mistrzowski soundtrack w wykonaniu Billa Conti - reasumując Rocky jest znacznie lepszy od Wściekłego byka.
Niestety rocky to film dla mas kompletnie nie realistyczny troszeczkę kiczowaty z dużo marniejszym aktorstwem.Raging bull to dramat idealny film właściwie wybitny pod każdym względem jeżeli masz inne zdanie to po prostu g***wno wiesz o filmie.
Nie wiem czy nie zauważyłeś, ale ja wyrażam tylko swoją opinię i poglądy nie musisz mnie od razu krytykować, przynajmniej nie w ten sposób. Rocky to film jedyny i najlepszy w swoim rodzaju, marne aktorstwo? Chyba nie oglądałeś tego filmu ... Sly, Talia Shire, Burt Young, Carl Weathers i inni wypadli bardzo dobrze w filmie, zagrali doskonale swoje rolę, więc twój komentarz odnośnie aktorstwa jest po prostu żałosny. Nie twierdze, że Wściekły byk to beznadziejny film, ale wypada słabiej w porównaniu do Rocky'ego.
zaraz zostane posądzony o brak własnego zdania ale musze to napisać
kreacja Roberta De Niro znajduje się na pierwszych miejscach rankingów (robionych przez krytyków) na najwybitniejszy performance w historii kina
A co ma do tego kreacja De Niro i jej miejsce w rankingach (nawet nie wiadomo skąd je wytrzasnąłeś) do tego, który film jest lepszy Rocky czy też Wściekły byk? ...
"http://www.digitaldreamdoor.com/pages/movie-pages/movie_maleperf-89.html"
przykładowo są jeszcze inne
Dobrze tak pokazuje ranking, jednak kreacja Stallone (rzecz jasna rocky) jest bardziej znana i bliska ludziom. Tu już nie chodzi o to, które miejsce zajmują ich kreacje tylko jak ogółem wypadają oba te filmy, a tak jak napisałam w pierwszym moim komentarzu Rocky wypada znacznie lepiej, zyskał najważniejszą nagrodę Oscara w kategorii - Najlepszy film. I trudno się z tym nie zgodzić.
Nie.Rocky wypada lepiej Twoim zdaniem,ale według ludzi,którzy mają troszkę więcej pojęcia o kinie Rocky przepada w bezkresnej otchłani w porównaniu z Raging Bull.Po prostu Rocky to taki typowy film dla mas,który przyjemnie się ogląda w gronie rodziny czy jak ma się 14 lat i wtedy może zrobić naprawdę spore wrażenie.Film jednak z latami wiele stracił a i uważam,że porównywanie go to arcydzieła kina jest lekko mówiąc nie wskazane.I to nie tak,że nie lubie Stallone i Rockiego bo to całkiem przyjemny film do,którego można czasem wrócić.
Nie, to właśnie ty się mylisz. Na siłę usiłujesz mi wmówić to, że tylko ja jedyna uważam, że Rocky to naprawdę bardzo dobry film, arcydzieło, a jest mnóstwo ludzi którzy mają podobne zdanie, co nawet pokazuję średnia ocena tego filmu. 'Po prostu Rocky to taki typowy film dla mas' tym zdaniem udowodniłeś, że nie masz bladego pojęcia o kinie. I nie zgadzam się, że Rocky stracił dużo przez te lata, bo za każdym razem, gdy się go ogląda nadal chwyta ze serce, choć film ma już grubo ponad 30 lat. To jest właśnie definicja arcydzieła, film mimo upływu lat wzrusza i chwyta za serca, a człowiek z miłą chęcią wraca do niego, sam to nawet przyznałeś.
nie wiem ludzie o co się tu kłócicie. moim zdaniem te filmy są bardzo różne jak napisał nasrallach. to komu bardziej co podchodzi to już naprawdę kwestia gustu. Ja wolę wściekłego byka, ale film rocky też uwielbiam. faktem jest, że Stallone zagrał tam genialnie. On ogólnie moim zdaniem jest naprawdę niedoceninym aktorem.
Tak masz racje oba filmy są bardzo różne, ale nie potrafię wytrzymać tego jak ktoś piszę, że Rocky to film dla mas to kompletna paranoja. Zgadzam się Sly zagrał bardzo dobrze , jako scenarzysta również spisał się doskonale, szkoda, że nie otrzymał za to żadnej prestiżowej nagrody.
ja na Twoim miejscu bym w to nie wnikał, bo pamiętaj, żeby nigdy nie kłocic się z idiotą- najpierw sprowadzi cie do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem. Jeśli natomiast chodzi o ludzi upartych... niejdenokrotnie przekonałem się, że łatwiej byłoby przemówic do konia.
Ci sami ludzie którzy piszą, że Rocky to film dla mas, uważają tak pewnie mówiąc o pierwszej części Rambo.
reasumując to są dwa różne filmy. Rocky to american dream jak ciężką pracą dojść do sukcesu. A Wściekły byk przestawia osobę która nawet pomimo wielkiego talentu i wrodzonych zdolności, potrafi spieprzyć i stracić wszystko co w życiu miał. Wyłącznie przez swoją głupotę.
Jak DO KUR.WY NĘDZY Rocky może być bardziej realistyczny, skoro Wściekły Byk jest filmem BIOGRAFICZNYM? Mógłbyś mi to ptysiu na piechotę wyjaśnić?
To film na faktach, a więc z życia wzięty, które nie zawsze jest różowe. A co do kwestii menela, podejrzewam, że osiągnął w życiu więcej niż nie jeden człowiek tutaj i w kwestii sportowej raczej nie można mu nić zarzucić. A to jakim był człowiekiem jest kwestią inną, i to, że nie pasuje do Twoich wyobrażeń sportowca nie oznacza, że nie jest realistyczny. Bardziej bym się zdziwił słysząc o takim Rockym, niż o Jake'u, który był po prostu człowiekiem. Dla mnie dość niezwykłym. Temat w sumie jest dość uniwersalny, codziennie słyszy się o gwiazdach, które kończą w nieciekawy sposób upojone swoją władzą.