Jak w tytule. Widząc tak dużą liczbę negatywnych komentarzy krytykujących ten film, z którymi w większości się nie zgadzam, postanowiłem napisać parę słów polemicznych. To przyzwoity film z ciekawą końcówką i dobrze skonstruowaną fabułą. Większość uwagi jest skupiona na głównej postaci, ławniczce, samotnej matce z...
średni. Właściwie nudny. Gdyby nie Gabriel Byrne to pewnie wcale nie zabierałabym sie za ogladanie. Strasznie oklepany i wyjątkowo typowy
Można było ten film uczynić trochę mniej płytkim. Choćby poprzez psychologiczne rozwinięcie słabości Rusty'ego do Valerie. A tak... płyciutki filmik sensacyjny, bez emocji, schematyczny, niemal niewart uwagi. Gdyby nie Armand Assante to może nie wytrwałabym do końca.