to co mnie najbardziej w tym filmie zachwyca to pokazanie przez Smitha, ze milosc jest zawsze tym samym uczuciem bez wzgledu na to jak skomplikowana i dziwna by nam sie nie wydawala. i bez wzgledu na to jak kontrowersyjnych czy niekaceptowalnych spolecznie zwiazkow by dotyczyla. to zreszta tez cos co laczy Smitha z Almodovarem.
Ja bym dodał jeszcze niezwykła prostotę i naturalność ukazywania uczuć. Choć aktorstow Afflecka jak zwykle pozostawia dużo do życzenia to jednak dialogi, a nawet częst monologi ;-) postaci nie trącą kołkowatością i ogólnym sztywniactwem. Odnosi się wrażenie, że w tego typu sytuacjach naprawdę używałoby się takich słów, zdań by wyrazić swe uczucia. I za to Smithowi chwała!!