Miejscami przypominal mi "Kule" Levinsona, ale jednak "Sunshine" jest lepszy. Znakomicie ukazano te specyficzna, klustrofobiczna atmosfere oraz relacje zalogi, majacej swiadomosc tego, iz zadne z nich moze nie przezyc wyprawy. Znakomita muzyka! A final wprost wbil mnie w fotel. To jeden z tych filmow sci-fi...
chociaż i tak zawyżone... spodziewałam się bardziej ambitnego filmu. Stanowczo za długi, lekko nudnawy, do przewidzenia, oczywiście nie zabrakło zapożyczeń z innych filmów, że coś przeszkodzi...co jest przesadą. Co do poświęcenia...to szkoda słów. Osobiście nie polecam.
spodziewałem się czegoś dobrego, a tu film, którego scenariusz od początku łatwo przewidzieć, bohaterowie giną po kolei ale na końcu wszstko się udaje, jupi jupi. zdecydowanie nie polecam.
Na boga Boyle zrbil czesc pierwsza czyli 28 dni pozniej. Ale oni pewnie celowo to napisali by zwabic widzow bo 28 tygodni pozniej jest nowszy i chyba fajniejszy dla przecietnego widza.
Swojego czasu widziałem na filmwebie niebieski plakat pewnego filmu S/F. Z tego co pamiętam, było to coś o księżycu, ale nigdzie nie mogę tego znaleźć. Przepatrzyłem wszystkie premiery i zapowiedzi.. Ktoś kojarzy taki plakat?
Wspaniały film gdyby nie to zakończenie. Klimat rodem z powieści Lema i braci Strugackich. Wycięło by się parę bzdur i dla mnie byłby to obraz na miarę Stalkera.
Ja podobnie jak Ty, początkowo byłem filmem mocno zainteresowany. Szybko mi jednak przeszło. Film był niezły, choć samym początkiem zdawał się obiecywać o wiele więcej niż w rzeczywistości zaprezentował. 6\10
Sunshine jest po prosty świetnie zrobionym filmem. Można się oczywiście doczepić do poszczególnych rzeczy, że to już wszystko gdzieś było, no fakt, ale nigdzie nie było to tak pięknie i efektownie ukazane. Poetycko wręcz. Można go oglądać kilka razy z takim samym zachwytem nad sposobem ukazania poszczególnych scen....
Film nie uderzył w mój gust. Oglądając go byłam ciągle poirytowana niedomówieniami...za dużo trzeba było sie domyślać...ogólnie to oglądanie tego filmu mnie zmęczyło:) Zdjęcia ciekawe ale za dużo takich na których niewiadomo co wogóle jest!Dialogi niewiadomo o czym...ciężko sie domyślić...Może spodziewałam sie lekkiego...
więcejDecydując się na obejrzenie tego filmu nie spodziewałem się czegoś bombowego i rzeczywiście ten film zdecydowanie bombą nie był. Strasznie schematyczny film o kosmosie, nudny podczas wielu scen, dosyć przewidywalny. Na początku nie powiem byłem zaciekawiony, ponieważ patrzę, a tu akcja od razu w kosmosie się dzieje...
Cóż z tego, że bezsensowny? Ważne, że ładniutki! Co mówicie? Że nie da się podtrzymać reakcji wewnątrz gwiazdy jedną bombką? A kogóż to obchodzi! Film jest śliczniutki, a te błękitne oczęta i długaśne rzęsy Cillian'a Murphy'ego... ach, ach! Ocena 2/10. Jedyna 1 za tzw. efekty specjalne, druga 1 za fabułę trzymającą w...
więcejczy Dnia niepodległosci gdzie wspaniali i bohaterscy Amerykanie ratują przed zagładą cała ludzkość??
"W stronę słońca" to wizjonerskie sci-fi Danny'ego Boyle'a - czyli możemy się spodziewać filmu w pewnym sensie specyficznego. Dlaczego? Bo Boyle lubi bujać w obłokach. Jego choćby ostatnie filmy mają strukturę zawierającą sceny tak jakby "lepszych, szczęśliwszych czasów w czasie niepewności i nadchodzącego koszmaru",...
więcejJak zrobić nowy film o kosmosie? Weźmy sprawdzony pomysł z "Even Horizon", tyle że niech teraz lecą w stronę słońca. Swoją drogą niezły motyw z żaglem słonecznym. Chyba nie zauważyli, że lecą "pod wiatr". Halsowanie w kosmosie czy jak? :)
Widziałem, oglądałem, teraz sie wypowiem :]
No kórde temat naprawde fajny na odświeżenie gatunku sf.. niestety) niewiem czy z winy producentów czy scenopisarzom zabrakło wyobraźni) fabuła w drugiej części filmu staje się strasznie banalna. Za mało w tym filmie metafizyki a za dużo holiłudu.. niestety :/ myślałem że...