Po pierwszych recenzjach wychodzi na to, że gry nadal mają i mieć będą ciężko. I nie pomógł wielki fandom oraz miliony graczy online. Film po prostu został nie tylko brutalnie zlany i potraktowany jako pośredni blockbuster, ale też nie dano mu szansy, na którą liczyli twórcy tytułując film Początek.
A składa się na to wiele czynników:
- mało znany reżyser - jedynie Kod nieśmiertelności Duncana jest jako tako znane powszechnie, Moon to raczej film, na który trafia się przez przypadek
- zero parcia na ekranizacje gier - nawet newsy związane z castingiem (Tomb Rider) czy też pierwsze zwiastuny (Assasin Creed) pokazują, że ludzie nadal są w fazie "innej rozrywki" - czytaj: komiksowa batalia trwa
- zerowy marketing - dwa, może trzy zwiastuny i klipy, które wrzucane były w takim odstępie, że zdążyłem kilka razy sprawdzić czy ten film na pewno ma premierę w tym roku
- stosunkowo niski fandom i target odbiorczy - gry to jednak nie są komiksy czy nawet książki
- premiera - początek czerwca, czas, gdy w kinie obsługa widza jest zszokowana widzami
"stosunkowo niski fandom i target odbiorczy - gry to jednak nie są komiksy czy nawet książki"
trolololo prawisz, komiksy i książki nie mogą się równać finansowo z rynkiem gier.
Ty chłopie żyjesz w XIX wieku, że takie pierdoły pociskasz?
Takie coś jest nie do osiągnięcia, ani dla książek, ani dla komiksów http://polygamia.pl/wystarczyly-24-godziny-by-gta-v-zarobilo-oszalamiajace-800-m ilionow-dolarow/
Tym bardziej, że czytelnictwo wymiera. Zawsze gdzieś tam będzie, ale dziś już jest mocno nie modne.
Lepiej pograć w gierkę, obejrzeć film, niż coś czytać.
Ale tak poza tym to wyjątkowo się zgadzam co do tego, że sukces finansowy nie zapowiada się specjalnie dobrze.
Finansowo gry wygrywają, ale ile jest fanów Call of Duty? Sprzedana gra nie oznacza od razu fana, który pójdzie do kina na ekranizację gry.
Znasz kogoś, kto uwielbia tę serię i dałby się za nią pociąć? Gry nadal kupowane są do..grania. Ktoś zabije kilka potworków, czasem poexpi i poskilluje przez neta i wyłącza. To nie jest to samo przywiązanie, co w przypadku książek i komiksów. Gry to nadal rozrywka na jeden wieczór, a większość nadal woli samemu tworzyć historię niż ją oglądać na ekranie. Osobiście poszedłbym na ekranizację każdej gry, w którą grałem i ją bardzo lubiłem, ale ile jest takich osób? Bardzo mało, co jasno pokazują miażdżące wyniki BO.
Pogląd,że czytelnictwo wymiera to raczej kolejny mit internetu i demonizowanie rzeczywistości. Ludzie czytają, lecz zupełnie inaczej niż lata temu. Wiele publikacji, powieści czy opowiadań jest dostępnych w internecie. Papier w księgarniach i bibliotekach traci na wartości, co nie znaczy, że ludzie przestają czytać, a tym bardziej, kuriozum, że czytanie wymiera. Przeraża mnie jedynie, że młodzi ludzie wolą "pograć w gierkę albo pooglądać film".
Przykładowa odpowiedź Katedry:
"Niedługo będzie premiera w USA i okaże się kto miał rację... krytycy filmowi czy kilku fanboyów z Filmwebu. Wyniki z Chin o niczym nie świadczą. Wiadomo nie od dziś, że Chińczycy lubią tanie CGI i kiepskie filmy związane z fantastyką. Najlepszym przykładem jest Terminator Genisys, który w Azji zarobił całkiem nieźle mimo iż film to bardzo kiepski blockbuster."
I jak wypadłem w roli Katedry? :D Nadałbym się na jego ucznia i następcę? :D
Tak, bo w Chinach ta gra to sport narodowy. W Szwajcarii nie. Nadal trzymasz przy swoim?
Pytanie: co ma - Twoim zdaniem - w Polsce więcej fanów? Seria gier "Wiedźmin" (nasz towar eksportowy w dziedzinie gier), czy twórczość Olgi Tokarczuk (towar eksportowy z dziedziny literatury)? Piszesz, że ludzie nie daliby się pociąć za Call of Duty - znajdź mi kogoś, kto dałby się pociąć za Stasiuka, Tokarczuk, Witkowskiego czy Masłowską :)?
Zmusić Cię do myślenia, czy rzucane przez Ciebie stwierdzenia, mają jakiekolwiek potwierdzenie w rzeczywistości :) Chyba mi się nie udało, ale warto próbować. Odpowiedź:
1. Wiedźmin: w Polsce ponad milion sprzedanych kopii (źródło: Cdp.pl)
Księgi Jakubowe: 100 tysięcy sprzedanych kopii (źródło: wydawnictwoliterackie.pl)
Zanim napiszesz, że "grę się kupuje i tyle, a książki przeżywa" to chciałbym zapytać, ile widziałeś cosplayów, konwentów i gadżetów z Jakubem Frankiem, a ile z Wiedźminem?
Wiedźmin to też przykład bardzo dobry, ponieważ gra pożarła książkę. Wpisz to w google to się przekonasz :)
Jak porównanie nieznanych mi autorów książek ma zmusić do myślenia? I to w takim kontekście!
No właśnie, gra pożarła książkę pod względem sprzedaży. Bynajmniej nie świadczy to o tym, że w Polsce jest ponad milion fanów Wiedźmina, którzy pójdą na niego do kina, bo mają grę. To tak nie działa. Kupujesz gry, bo są popularne, bo koledzy grają. Odpalasz, wchodzisz do wirtualnego świata i tyle. Sukces sprzedaży jakiejś liczby egzemplarzy nie przekłada się na późniejszy sukces ekranizacji gry w kinie. Prosty przykład:Angry Birds
Sam fakt, że nie znasz najważniejszych polskich pisarzy już świadczy o tym, że literatura nie ma się i nigdy nie będzie się miała lepiej od gier :) I tak, dotyczy to również przywiązania fanów. Jeżeli grę kupujesz, odpalasz i tyle, to książkę kupujesz, czytasz i tyle :)
Ale chyba zapomniałeś już do czego nawiązuję. Do tych Twoich wypowiedzi:
1. "stosunkowo niski fandom i target odbiorczy - gry to jednak nie są komiksy czy nawet książki"
2. "Finansowo gry wygrywają, ale ile jest fanów Call of Duty? Sprzedana gra nie oznacza od razu fana, który pójdzie do kina na ekranizację gry.
Znasz kogoś, kto uwielbia tę serię i dałby się za nią pociąć"
"Gry to nadal rozrywka na jeden wieczór, a większość nadal woli samemu tworzyć historię niż ją oglądać na ekranie. "
Tworzyć historię, ale w jakim sensie?
Historię swojego życia? To tworzy każdy tak czy nie inaczej.
Poza tym, to zdanie to oksymoron.
Gry to pośrednio jednak co raz częściej polegają właśnie na tworzeniu historii przez gracza, dokonywaniu wyborów etc.
Co jest więc tym tworzeniem historii? Pisarstwo? Filmy?
Ilu ludzi tworzy tak na serio? 5% ludzkości?
"gry to jednak nie są komiksy czy nawet książki"
Internet to jednak nie prasa.
To zdanie ma tyle samo sensu.
Nie wiem czy fandom Call of Duty jest duży, ale jest masa gier, w które ludzie się zagrywają i robią furorę na świecie i to na naszym polskim podwórku nie trzeba szukać daleko- wiedźmin tak bardzo niszowy.
Ten film zarabia jak zarabia z powodu paru czynników.
Zła prasa gier w kinie- bo kto wierzy w kino growe po Hitmanach, tworach Uwe Bolla.
Po drugie cieniutki marketing.
Po trzecie bo ja wiem? Syndrom hobbita i ludzie już zwyczajnie nie mają zaufania do takiego kina?
Do tego te recenzje. Jak widać odbiór w sieci też robi swoje, co zaszkodziło takimi gigantom jak Batman i Superman- ktoś wątpi, że to dwójka najbardziej rozpoznawalnych rajtuzowców.
Analogicznie można napisać, że zarobili relatywnie bardzo średnio jak na takie marki, bo mają mało fanów.
Bez jaj.
"Ktoś zabije kilka potworków, czasem poexpi i poskilluje przez neta i wyłącza. To nie jest to samo przywiązanie, co w przypadku książek i komiksów. Gry to nadal rozrywka na jeden wieczór"
Gry to najbardziej immersyjna rozrywka, która zapewnia bodźce większe niż komiksy i książki. To praktycznie wirtualne światy.
Uczestniczysz w wydarzeniach a nie czytasz o nich.
Przywiązanie? Zależy kto w co gra. Jeżeli to jakaś sieciowa strzelanka, to takie typowe granie dla sportu.
Ale po drugiej stronie masz też ogromne sandboxy pokroju GTA, TESów które angażują gracza na setki godzin.
Do tego to serie.
To nie ty warunkujesz czym gry są i jaki status posiadają w świecie kultury.
Masz prawo do swojej opinii, ale znów podpierasz się bardzo kontrowersyjną tezą mówiąc za wszystkich.
Do tego dzisiaj, w czasach mmo, e-sportu, platform cyfrowych pokroju steam'a, u- playa, goga, battlenetu, czego zechcesz, kiedy gry możesz nabyć w parę minut bez wychodzenia z domu, oculus'a i innych cudów na kiju.
Gry to najmłodsza dziedzina kultury, a najbardziej zoptymalizowana pod kątem docierania do masowego odbiorcy i najszybciej rozwijająca się.
Książki i komiksy mogą tworzyć przywiązanie, tak samo jak gry.
Zintensyfikowane fabuły połączone z co raz lepszymi silnikami graficznymi są już skazane na dzierżenie palmy pierwszeństwa w najbardziej efektywny dostarczaniu wrażeń w dziedzinie popkultury.
Książki mogą być ładnie napisane, a jedyne potężne narzędzie jakie zakotwiczają w człowieku to wyobraźnia.
Komiksy? Wielu traktuje je jak upośledzonego kuzyna książek, który nie ma żadnej większej wartości, bo prezentują statyczne kadry, więc w sumie ani za bardzo nie rozwija wyobraźni- możesz sobie je co najwyżej puścić w ruchu w głowie, ani nie są efektowne wizualnie.
Pomijam tutaj rysowników, którzy potrafią nadać komiksom wizualnego piękna, oni dla przeciętnego kowalskiego nie istnieją. Nie wie o nich.
A de facto i tak w tym medium sporo rzemieślników, którzy nie mają jakieś wybitnego stylu.
Gra przynajmniej jest dla nich wizualnie pełna, dopieszczona.
Gry tworzą przywiązanie tak samo jak książki i komiksy, warunków jest wiele. Dobrze opowiedziana historia.
Świetny mechanizm rozgrywki, czasem sama estetyka.Wiarygodna kreacja świata przedstawionego etc.
A call of duty, to jednak taki średni przykład dostosowany pod tezę. Fallouty też mają skromną liczbę fanów?
Zintensyfikowane fabuły połączone z co raz lepszymi silnikami graficznymi są już skazane na dzierżenie palmy pierwszeństwa w najbardziej efektywny dostarczaniu wrażeń w dziedzinie popkultury.
Fajnie spłycasz literaturę, równie dobrze co kino.
Nie chodzi o statyczność, ale narzucony wygląd zdarzeń, miejsc i postaci oraz totalny chaos narracyjny, który opiera się na...dymkach
To jakimi środkami wyrazu dysponuje jeszcze literatura? Dźwiękiem? Scenografią? Muzyką?
Ja wiem, że literatura ma metkę wyższej kultury- co w dzisiejszych czasach, ma i tak znamiona absurdu, bo i owszem książki potrafią się rekordowo sprzedawać, ale w przypadku młodzieżowej literatury pokroju poterra, albo totalnych potworności typu grey. Literatura na poziomie masowego odbiorcy to też totalne chamstwo na poziomie wytworów baya, albo ledwo coś zjadliwego.
Tylko, że ta metka czegoś wyższego , nie oznacza, też, że należy literaturze nadawać wartości, których nie posiada.
Oburzasz się o spłycanie literatury, bo kierujesz się typowo kulturową narracją, że literatura to coś wyższego i pokazanie w istocie, że ma w sumie mało środków oddziaływania na odbiorcy traktujesz jako coś złego.
To zupełnie nie tak, tak po prostu na chłodno jest i tyle.
Co się tyczy komiksów. Trochę ich czytałem i zależy co rozumiemy pod kątem chaosu narracyjnego.
Telenowelowa narracja w wykonaniu DC i Marvela faktycznie stwarza chaos, ale wiele też zależy na ile mogą sobie pozwolić scenarzyści. Bardziej niszowy, czy to amerykański, czy europejski komiks może być bardziej czytelny i tworzyć zamkniętą całość.
Stwierdzenie, że ktoś spłyca literaturę, samemu stwierdzając, że komiks opiera się tylko na dymkach.
Cóż....
Przecież to hipokryzja.
W istocie książki i komiksy opierają się na słowach, chociaż komiks jeszcze posiłkuje się rysunkami, co można odebrać jako dodatkowy środek przekazu, albo jako wadę.
Jeszcze dodam, że porównywanie komiksu do gier i to w kontekście górowania rzekomo tego pierwszego to jakiś absurd w dzisiejszym świecie.
Komiks nie liczy się w większości miejsc na świecie, jako integralna część kultury.
Jedynie w Stanach i Japonii komiks jest większym zjawiskiem.
W Europie wschodniej to zjawisko niszowe, tak jak i w Polsce. Europa Zachodnia to tylko rynek frankoński.
Australia? Afryka? Nic tam ciekawego komiks nie zrobił.
Gry to jako tako globalna rozrywka, które raczej wszędzie jest dość popularna, chyba, ze kontynent jest straszliwie biedny- jak Afryka.
.
Ja tam bym się nie sugerował opiniami tylko sam zobaczył, wiesz jak wychodzi coś na podstawie czegoś to umieją się doczepić nawet do koloru guzików w ubraniu głównego bohatera....
Ja tam się nie znam i nie myśl, że na siłę bronię tego filmu. Podam jedynie to co widziałem.
Podobno film nieźle się sprzedał tam gdzie była już premiera:
http://www.wowhead.com/news=253222/warcraft-movie-j-nx-apparel-collection-discou nt-code-to-gear-shop-international-
Na imdb widziało go 17 tys. ludzi i ma ocenę 8.1/10. Albo to 17 tys. zaślepionych fanatyzmem fanów Warcrafta, albo 17 tys. różnych ludzi którym film się spodobał.
http://www.imdb.com/title/tt0803096/
"A składa się na to wiele czynników:"
Skąd pewność, że składa się na to wiele czynników. Widziałeś już film?
17 tysięcy po premierze to bardzo mało, typowy wynik
Tego akurat można się domyślić, że za porażką nie stoi JEDEN element/czynnik
No to bardzo mało czy typowy wynik?
Jeśli bardzo mało to smutno, ale jeśli typowy wynik to ok... typowy wynik chyba oznacza średni film, a nie porażkę.
"Tego akurat można się domyślić, że za porażką nie stoi JEDEN element/czynnik"
Akurat ja stawiam na JEDEN czynnik: 2h to za mało na taki film.
Typowy, niski wynik. Standard po premierze. Po kilku miesiącach się ustabilizuje, zwłaszcza po premierze na DVD/Blu-ray
katedra tu debilu, IMDB to głównie użytkownicy z USA, a w USA Warcraft ma premierę 8 Czerwca.
Radze poczekać aż premiera będzie w wszystkich krajach. Do tej pory mniej niż połowa krajów miała premierę. Chiny i USA pokażą tak na prawdę ile ten film zdziała. Jaka na razie box office innych krajów jest dużo lepszy niż przewidzieli analitycy.
Jak wiemy krytycy jadą film na całego. Na złość im, zwykłym ludziom się bardzo podoba. Fakt nie każdemu ale są gusta i guściki. Film mimo fali krytyki bez problemu na siebie zarobi.
Zresztą jak pisała osoba wyżej, miał ocene 8.1 przy 17 tys. ludzi. Teraz jest 8.0 przy prawie 20 tyś., ale 8-8.5 to bardzo wysoka ocena jak dla filmów ogólnie, największe hity tyle osiągają, tutaj spadnie może 0.5, ale to i tak będzie wygryw, gdyż trzeba przyznać fakt, że filmom fantasy trudno o dobre oceny i w ogóle sukcesy.
17 tys. to wystarczająca ilość, większość nowych filmów na FW ma mniej. A przy takiej liczbie ocen 8.1, spaść może do mniej wiecej 7.8, nie niżej.
Warcraft trzeba traktować bardziej jako fantasy (jak LOTR) a nie ekranizację gry komputerowej xd To nie tylko gry ale i książki, wielkie uniwersum - według fanów nawet lepsze niż sam lotr. Porażki raczej nie będzie, film ponoć dużo zarobi w Chinach.
Nie czytałem to się nie wypowiem ale na zwiastunach świat wygląda super, podoba mi się ta magia. Potencjał na kolejne filmy jest pewnie wielki, miejmy nadzieję ten zarobi i nie skończy się na "początku" xd
Hobbit daj spokój, to było nieporozumienie. Było czuć że rozciągnęli ta małą książkę niczym rajstopy, zwykły skok na kasę.
Wygląd czego, bo nie rozumiem? Jeżeli chodzi dosłownie o wygląd, to ludzie piszą na IMDB, że nie było tak dobrego CGI od czasów Avatara.
Wygląd wszystkiego. A ludzie z IMDB to kim są, że ich głosy są tak ważne i stanowią o jakości?
Miło mi słyszeć, że jestem znawcą. Widocznie wystarczy czasem przedstawić swój punkt widzenia, bez podpierania się czyimś zdaniem, aby być kimś naprawdę inteligentnym:)
Mówię ci, podnóżki po których powinieneś skakać.
Jak widzę auto-pilot dalej nie wyłączony- argument do tłumu.
Niech jakiś programista zmieni już ten algorytm.
Poza tym drogi bocie, sam należysz do anonimowego tłumu, tyle, że w tym przypadku trolli, malkontentów, narzekaczy.
A teraz panie stefan jak pan to czytasz, albo pan przeprogramujesz tego bota, albo zablokuje ci dotację od unii.
Tak? No to skaczę! Hop, hop, hop!
Skoro cały czas uciekasz w tłum przed moim gniewem to nie sposób o nim nie wspomnieć.
Nie, ja nie jestem z tłumu, nigdy się za niego nie wypowiadałem ani z nim nie identyfikowałem.
Co ty tam o Unii biadolisz?
Jesteś tylko botem, wszelkie wspomnienia i wrażenia istnienia poza filmwebem są tylko wgrane.
Jak sądzisz, dlaczego tyle tutaj piszesz? Nie zastanawiałeś się skąd ta uporczywa potrzeba komentowania newsów Marvela?
Algorytmy działają. Tak zostałeś zaprogramowany.
To twoja jedyna płaszczyzna egzystencji.
Nie masz nawet pojęcia bocie, że sam kwalifikujesz się w pojęcie anonimowość.
To, że jesteś wyjątkowym botem i wszyscy cię tutaj znają nie czyni cię nie anonimowym i do tego botem.
Jako bot przejawiasz bardzo pogardliwe podejście do ogółu ludzi.
Na miejscu Stefana bym odpuścił ten projekt, bo coś tak czuje, że jeszcze jakiś scenariusz rodem z matrixa wymyślisz podstępny bocie.
Bardziej mnie zastanawia, skąd twoje uporczywe łażenie za mną i poświęcanie mi tyle czasu:)
Ale, co ma anonimowość do tego?:D Ty chcesz być śmieszny? xD
IMDB to praktycznie taka sama strona jak Filmweb, aha i głosy ich się liczą, jako, że masowo ludzie w większości mają podobne gusta, więc jeżeli coś się podoba większości, to się podoba większości, więc znaczy, że nie jest złe.
Wtrącę swoje 5 groszy. To jest chyba najgorszy argument jaki tylko można postawić za czymkolwiek.
Ogromna rzesza ludzi ogląda w Polsce para-dokument typu "dlaczego ja?". Twoim zdaniem to wyznacznik jakości. To zapraszam się przed telewizor na to wybitne dzieło.
Miliony much nie mogą się mylić.
"że masowo ludzie w większości mają podobne gusta"
A do tego to nie wiem jak doszedłeś.
Znasz 7 miliardów ludzi?
Film ma na IMDB na razie ma w sumie małą liczbę głosów- 20 tysięcy to nie tak dużo- jak dobije go 100 i będzie więcej negatywnych głosów, to nagle zmienisz zdanie? D;
Większość ludzi co najwyżej łatwo zadowolić, bo rzadko oglądają filmy, tak samo jak rzadko czytają, uprawiają sport, interesują się czymkolwiek.
Straszny punkt odniesienia. Większości się nie podobało więc wyłączam myślenie i idę za tłumem.
Nie to nie wyznacznik jakości, bo jakość tego jest słaba, ale można się na tym pośmiać z niektórych rzeczy, co się ludziom podoba.
Pamiętaj że to co widzimy na IMDB to nie jest średnia arytmetyczna tylko wynik algorytmu który jest tak stworzony że nieweluje skrajne oceny.
Średnia arytmetyczna wynosi teraz 8.5
Po odrzuceniu skrajnych 1 i 10 jest 8.0
A po "niwelacji" skrajnych ocen jakiego algorytmu używa do obliczenia średniej z pozostałych?
Nie wiem, to chyba bardziej skomplikowany mechanizm który uwzględnia też ilość głosów i czas rejestracji tych którzy głosują, tak by fake konta liczyły się mniej.
A które książki ze świata Warcrafta przeczytałeś, że wyskakujesz z taką opinią?
Ja przeczytałem "Wojnę Starożytnych", "Ostatniego Strażnika", "Rise of the Horde", "Dzień Smoka", "Wichry Wojny" i pewnie jeszcze więcej, do niektórych się przymierzam. Niektóre są słabe bo pisane na szybko, inne super się czyta. A takie uogólnianie jest bardzo krzywdzące.
Do tego uniwersum dochodzą komiksy które są świetne, ciekawe historie i szczegółowe wykonanie.
Cała masa gier, filmików animowanych i z tym trzeba się liczyć. O muzyce z gier nawet nie muszę wspominać bo i ona buduję legendę tego świata.
Czytałem kilka książek tworzonych w ramach growych uniwersów i wszystkie to naprawdę marna lektura, porównywalna z czytaniem losowo wybranej gazety fryzjera. Szczególnie pamiętam Assasin Creed, który czytało się na zasadzie opisu poszczególnych questów i to w tak słabiej formie stylistycznej, że zastanawiałem się jak powstało tyle części tego dziadostwa.
Uogólnienia w tym przypadku są równie na miejscu co uogólnienie, że większość slasherów to złe filmy. Jasne, ktoś może rzucić, że jakaś tam seria jest świetna np. Piła, ale doskonale wiemy jaka jest prawda i czego można się domyślić po powieściach pisanych w oparciu o uniwersum z gier wideo.
Wielkość uniwersum, a raczej jego rozszerzanie na inne nośniki typu komiksy nie świadczy wcale dobrze o czymś. Jest to jedynie dowód na to, że ktoś chciał rozszerzyć rynek zbytu i wcisnąć jeszcze parę rzeczy pod szyldem jakieś marki. Taką samą sytuację masz z Gwiezdnymi wojnami. Swego czasu było od grom książek, które rzekomo były osadzone w uniwersum Star Wars i opowiadały jakieś "fajne i bombastyczne historie". Większość z tego to próby tworzenia pokracznych tworów, nastawionych na szybki zysk, otwierających miliony furtek dla miliardów postaci, które zapewne nigdy by się nie pojawiły w oryginalnym filmie. Dlatego większość, o ile nie wszystkie, produkty robione na bazie jakiejś serii to chłam i liczy się przede wszystkim oryginał, punk wyjściowy. W tym przypadku - najbardziej grywalna i najbardziej znana, a tym samym dopracowana część gry - Warcraft 3
Może tak, może nie. Nie czytałeś ani jednej książki Warcrafta więc się na ich temat nie powinieneś wypowiadać. Wiesz, papryka jest marna. Nigdy jej nie jadłem, ale jadłem za to pomidora i był marny. To czerwone i to czerwone, więc skoro jedno było marne to drugie też musi być.
Dajcie już spokój z tymi sprzeczkami na temat filmu którego jeszcze nie widzieliśmy. Każdy kto chce niech go sobie obejrzy, oceni, może skomentuje na forum jak ma ochotę. Tacy, którzy nie widzieli a już z miejsca oceniają z góry do dołu na "nie" niech nie oglądają, bo nawet jeśli film im się spodoba albo będzie średni to i tak powiedzą, że jest do beznadziejny, dadzą 2/10, bo przecież nie mogli się mylić w osądzie.
Racja jest jak d*pa - każdy ma swoją.