Jeśli ktoś myślał, że końcówka się zmieni...to niech zobaczy te spoty....
http://www.youtube.com/watch?v=zZX5buAcGnY&fmt=22
http://www.youtube.com/watch?v=BBA7vRHZdYk&fmt=22
No no:) nie no wiadomo ze NY będzie zniszczony, ale ośmiornicy się nie dopatrzyłem:)
"ale ośmiornicy się nie dopatrzyłem:)
To już było wałkowane- ośmiornicy nie będzie. Została zrobiona maszyna emitująca moc Manhattana i cała wina spadnie na niego, a on się z tym pogoodzi i dalej pójdzie jak w komiksie ;)
chodzi wam o to, że [UWAGA SPOJLER] Veidt teleportuje wyposażonego w długie macki mutanta, a jako skutek uboczny teleportacji w momencie jego pojawienia się w Nowym Jorku jego olbrzymi mózg wysle impuls, który zabije parę milionów nowojorczyków a ci którzy przeżyją będą pamiętali przesłane im do podświadomości koszmarne obrazy związane z rzekomą inwazją kosmitów? Czyli jednak troszkę zmienią w stsunku do komiksu...
Tak Radex dokładnie to- zmienili to na tą maszynę emitującą moc Manhattna- NY zostanie zniszczony, zginie wiele osób a wina poleci na niego( wszyscy wiedzą, że jego moc jest prawie boska) a ci którzy przeżyją będą widzieli że nie mogą walczyć ze sobą lub jest to bezsensu, bo co by się nie stało i jaki byłby wynik to Manhattan będzie mógł wszędzie wkroczyć i zrobić totalny porządek.(Reszta idzie jak w komiksie)
Oczywiście ja tylko spekuluje - i wd mnie nie jest to złe rozwiązanie, na pewno będzie bardziej przystępne dla ludzi nie znających komiksu, a i wymowa "samej końcówki" nie odbiegnie od komiksowej.
I chyba ciekawiej będzie wyglądała scena w której wyklęty Manhattan godzi się z losem, załatwia rorscha i odchodzi na marsa na zawsze.
tak, chyba rzeczywiście najistotniejsza jest sama końcówka (czyli ostatnie okienko w komiksie :)), która mnie po prostu rozwaliła - jedno z najlepszych zakończeń jakie czytałem :)
co do Manhattana to jednak wolałbym rozwiązanie z mutantem i pozorowaną inwazją z kosmosu niż to, że Jon będzie odgrywał rolę straszaka. Rozwiązanie z komiksu było bardziej oryginalne i kompleksowe - pamietasz zapewne te informacje w wiadomościach o tym, że naukowcy badają możliwość zbadania innych wymiarów - dawało to doskonałe podłoże pod ten cały klimat narastającej niepewności i zagrożenia wobec tego co się wydarzy.
Ale rzeczywiście komiksowe odejście Manhattana by badać inne światy jest za bardzo "startrekowskie" - jakby nie mieli kompletnie pomysłu co zrobić dalej z tą postacią, a tak wygnany i - cytując - "wyklety" Jon "odchodzi na Marsa na zawsze" - brzmi to na pewno dramatyczniej :)
a Radex czy nie uważasz, że końcówka filmowa lepiej pasuje do późniejszej sceny kiedy do medytującego ozymandiasza przychodzi Manhattan i padają z ust tego pierwszego takie słowa
Oz:-Jon czekaj, zanim odejdziesz....
Zrobiłem co należało prawda? na końcu wszystko się udało
Manh:- "Na końcu?" Nic nigdy się kończy, Adrianie. Nic się nigdy nie kończy.
Wd mnie odchodzący z winą Manhattan wypowiadając te słowa będzie bardziej wiarygodny i ostrzegający, że to co teraz zrobił Ozy jest tylko czasowym rozwiązaniem
A dlaczego na marsa?? ;] nie czasem miał opuścić nasz układ słoneczny ponieważ był "zbyt skomplikowany" i w ogóle co z The newfrontiersman podobno nie miało go być w filmie a w kogo rekach spocznie los świata:) [ nawiązanie do ostatniej ramki z komiksu] :)
tak czy siak szkoda mi Rorschacha.
New Frontiersman jest nie tylko w filmie, ale i w internecie (: www.thenewfrontiersman.net), a ponieważ gruby chłopak z frontiersmana występuje w filmie, to i końcówki należy się spodziewać.
"A dlaczego na marsa?? ;] nie czasem miał opuścić nasz układ słoneczny ponieważ był "zbyt skomplikowany"- Sprawdzę i wyjaśnimy tą nie scisłość ;)
"the newfrontiersman " wszystko zostanie zachowane ;) mutant6 mnie uprzedził ;)
tak czy siak szkoda mi Rorschacha-> nawet nie wiesz jak wielka była moja rozpacz po jego finale, genialna postać i taki smutny los nią czekał ;)
Nie tylko układ słoneczny lecz cała galaktykę:) już sprawdziłem:D nie ma to jak mieć pod ręka komiks ;]
"Nie tylko układ słoneczny lecz cała galaktykę:)"
racja też sprawdziłem ;) nasze wersje komiksu nie niczym nie różnią ;)
dla tych co znają komiks wyeliminowanie squida to straszny cios - dla wielu fanów komiksu jest to najlepsza jego część a faktem jest, że scena ta jest doskonałym i oryginalnym ukoronowaniem wszystkiego co się wydarzyło i doskonale wpisuje się w cały klimat całej opowieści. Dodatkowym argumentem za niezbędnością tej sceny jest sam fakt, że przecież zgodnie ze słowami Ozymandiasza warunkiem powiedzenia się jego planu było coś zupełnie niespodziewanego, szalonego, wręcz nie z tego świata, więc CO mogło bardziej zaskoczyć wszystkich niż to co się stało?! Scena sama w sobie jest niesamowita - ramka na dwie strony z rozpierduchą, porozrzucanymi zwłokami ludzi a w środku martwy squid i to przymykające się oko, które pozostało w pamięci czytelnika z tajemniczego niedokończonego szkicu obrazu wykonanego przez jedną ze sprowadzonych na wyspę artystek...
To właśnie było mistrzowskie, że trzeba było tak misternego planu, którego efektem była tak niesamowita i spektakularna scena a Strażnicy dla dobra światowego spokoju zgodzili się milczeć. I jedynie Roscharch nie zgodził się na to mniejsze ale jednak zło (jak wiadomo u niego nie ma półśrodków ani odcieni szarości i liczą się tylko proste zasady moralne) i zginął z ręki 100% racjonalnego Dr Manhattana a gdy po upływie jakiegoś czasu świat żył sobie spokojnie dalej to pojawiła się jakże ironiczna sytuacja, w której ujawnione będą jego zapiski prowadzące do ukrywanego przez Strażników planu spisku... w obliczu tak genialnego zakończenia zastąpienie squida manifestacją mocy Dr Manhattana i w związku z tym obarczenie jego samego winą jest strasznie szablonowym i tak banalnym że aż zbyt oczywistym rozwiązaniem - przecież każdy zdawał sobie sprawę z jego mocy i to, że stałby się on teraz ogólnoświatowym straszakiem jest takie banalne i oczywiste jak filmy z Supermanem.
poza tym po wywaleniu squida tracą sens lub ulegają strasznemu zbanalizowaniu niektóre integralne elementy fabuły jak np. wyspa czy zabójstwo Komedianta.
Zgadzam się brak ośmiornicy,to duży minus. Zastanawia mnie 1 fakt ponieważ osmiornica miała rozesłać po całym świecie fale psychiczna ktora była zakodowana w mozgu tego chlopca z którego ona powstała.
Były to zakodowane najstraszniejsze obrazy tj. Hiroszima, historie artystów [ w tym scenarzysty komiksu tales of black freighter :)], obrazy pewnej malarki , które miały wzbudzić w ludziach niepokój.
Sam wybuch bomby jakoś spłyca cała tą historie.
A co do śmierci Komedianta zawsze można ją wytłumaczyć że znalazł wyspę na której konstruowano bombke ;0
i o to właśnie chodzi - to nie ma być jakiś pierwszy lepszy film szajs-fikszyn ale WATCHMEN! Pierwszorzędna opowieśc detektywistyczna z klimatem, znakomitymi postaciami, dialogami i mistrzowskim zakończeniem.
Ale myślę, że nie należy dzielić skóry na niedźwiedziu. zobaczymy film i wtedy się oceni czy ta zmiana wyszła na dobre czy nie.
Zwiastun Black Freighter!
http://www.comingsoon.net/news/movienews.php?id=52861 widać, że zapowiada się równie fajnie co filmik xd
Tyle, że...
[SPOILERY!]
Ja chyba mniej więcej rozumiem o co twórcom chodzi. Eliminując wątek wielkiego mięczaka reżyser pozbywa się całej długiej historii ze znikającymi naukowcami - wybuchem statku, itd - a po za tym zakończenie staje się łatwiejsze do przełknięcia dla widza karmionego hollywoodzką papką. (Mniej groteski? Co prawda groteski gorzkiej i czarnej, ale jednak. Dla widza typowego to ciężkostrawne) Mam tylko nadzieję że za projekt "naprawy" społeczeństwa wciąż odpowiedzialny jest Veidt - a nie jest to tylko manifestacja boskich mocy Jona (to przecież nie hirołs do jasnej cholery!)
Screeny i trailery napawają mnie optymizmem. Jak będzie zobaczymy.
I błagam BŁAGAM! niech zostawią gorzkie zakończenie z dziennikiem.