Ehh... Kiedy patrzę na te osoby to mnie pięść świerzbi żeby takiemu porządnie przyłożyć... Ludzie którzy mordują innych, na wszelkie sposoby i uważają że robią dobrze... Mnie to się nie mieści w głowię... Właśnie dlatego jednym z moich ulubionych bohaterów jest Batman. Film oceniłem na 7, bo jest naprawdę świetnie zrealizowany. Muzyka i efekty specjalne są boskie, a mnie denerwuję tylko moralność głównych bohaterów (czy jej brak) co zostało przeniesione z komiksu. Ze wszystkich morderców (czy inaczej: "Strażników") najbardziej spodobał mi się Komediant. Rorschach jest zaraz po nim. Oni dwaj są chyba najnormalniejsi ze wszystkich innych... (choć nadal: Mordercy -,-). Najbardziej nienawidzę Night Owla który udaję batmana i myśli że jest "super" oraz Ozymandias, chyba każdy wie dlaczego. Późnej Sally Jupiter, która wywarła na mnie wrażenie puszczalskiej *****. Plus za pokazanie różnicy poglądów na świecie. Dodatkowo, możecie uznać mnie za osobę płytką i naiwną, ale wolę happy end, który tutaj w ogóle nie występuję! W każdym razie, zabójstwo dopuszczam tylko w dwóch możliwościach: Obrony innych i samego siebie. A zabicie bezbronnej osoby to nic, jak zwykłe morderstwo... Wszyscy Watchmeni stali się zupełnie tym samym, z czym walczyli... Jednak przyznaję że Rorschach ma najlepszy image ze wszystkich komiksowych bohaterów.
Masz trochę wąskie poglądy, no ale nie dziwię się, pewnie jesteś jeszcze w gimnazjum lub podstawówce. Postaraj się obejrzeć ten film za kilka lat, może coś się w Tobie zmieni
Człowieku... Mam dwadzieścia dwa lata... -,- Każdy mi mówi że mam poglądy "czarno-białe" ale mnie osobiście dobrze z tym. Poza tym, przeczytaj mój komentarz na "Punisher: War Zone" to może zmienisz zdanie na mój temat.
no przeczytałem, oglądałem tylko "pierwszego" punishera z Dolphem. Dalej jednak nie zmieniłem zdania i uważam, ze masz mało rozwiniętą psychikę
Co nie zmienia faktu że mam dwadzieścia dwa lata ;). Niestety nie potrafię udowodnić ci że tak jest. Jednak powinien cię przekonać fakt że moją ulubioną postacią jest Komediant. Wiem że już ktoś tutaj wymienił go jako swojego faworyta, ale nie mów mi że do lubienia kogoś takiego jak on, można mieć słabo rozwiniętą psychikę.
BTW: psychologiem jesteś? To pytanie poważne.
A Punishera War Zone polecam. Najstarszej wersji nie oglądałem, ale powiem że Frank (Ray Stevenson) w War Zone jest dużo bardziej brutalny i bezwzględny niż ten z wersji drugiej z Thomasem Janem.
Hmm? Dlaczego uważam że to pytanie jest dziwne? A no dlatego:
1. Jakoś nie stapia się z tematem...
2. Odpowiedź chyba jest jasna... Bo uważam je za arcydzieła?
Zawsze mnie ciekawilo dlaczego sa takie osoby co maja tak wiele 10. jakby cleowo podwyzszaly srednia filmu.
Broń Boże. Gdybym tak robił, oceniłbym Watchmen na 1/10. Ja oceniam na 10/10 tylko filmy które darzę wyjątkową miłością, sentymentem i sympatią. Oraz takie które noszą ze sobą ponadczasowe przesłanie.
"masz mało rozwiniętą psychikę"
"pewnie jesteś jeszcze w gimnazjum lub podstawówce"
"może coś się w Tobie zmieni"
Wiem że pisać na forum to jak kopać się z koniem ale czemu tak lecisz po andrzej_goscicki? Nie podałeś/podałaś żadnych merytorycznych przesłanek dla swojego zdania. Zakładam że jest inne niż andrzej_goscicki, jednak to nie wynika bezpośrednio z twoich wypowiedzi. Jesteś w stanie je merytorycznie uzasadnić? Jakkolwiek? Potem możemy przejść do analizy filmu pamiętając jednak, że o gustach się dyskutuje ale można się nimi dzielić.
autor celowo stworzył kontrowersyjne postacie, które zostały przez andrzeja skrytykowane, nie sądzę, by starał się ich zrozumieć. Jego spostrzeżenia typu "puszczalska" i "udawanie batmana przez Owla" to potwierdzają. Ponadto w sumie trochę przykre, że gwałciciel i morderca z przyjemności staje się ulubionym bohaterem.
Nie starałem się ich zrozumieć? Skąd ten wniosek? Ja rozumiem całą sytuację z Jupiter, o tym że Manhatan nie był dla niej oparciem, więc poszła do Owla, który ją wsparł i grosz do grosza, wyszła "miłość". Mimo to nie mogę oprzeć się wrażeniu że ona jest kobietą która STRASZNIE lubi uprawiać sex. Najpierw jest z Manhatanem, potem z Owlem, ale to jej nie przeszkodziło w tym, by pod koniec się z Johnem pocałować. Kobiety...
Wiem że Owl w rzeczywistości nie udaję Batmana. Przecież w ich świecie, to nawet komiksy o nim nie istnieją. Ale Owl myśli że jest "fajny" i "super". Myśli że cały czas robi dobrze, mimo że bezkompromisowo morduje przestępców. Dodatkowo jak małe dziecko, daję się unieść emocjom, gdy jego przyjaciel umiera (wycięta scena w barze, wycięta, ale zawsze). Takie zachowanie jest przesiąknięte egoizmem. Gdyby zabito KOMPLETNIE NIEZNANĄ mu osobę, na pewno by tak nie zareagował. Jego kostium, tak podobny do Batmana, sprawił że uważam go za dupka, który ma się za nie wiadomo kogo. Rorschach ubiera się tak, jak na psychopatę przystało. Jupiter też nie nosi jakiegoś super-stroju, tylko lateks, idealnie pasujący do jej puszczalskiej natury.
A Komediant? Nie nazwę go bohaterem. Ale podobnie jak Rorschach, nie mógł się pogodzić z wymordowaniem tylu ludzi. "Ludzie mają piekielną naturę, Blake to widział i postanowił zamienić to w kawał, dla żartu..." świetne podejście do życia moim zdaniem. Także moim zdaniem Blake miał rację, z ową piekielną naturą. Dodatkowo Edward czuł jakiś sentyment do swojej córki, lecz nigdy nie nazwał ją "córką" ("Nie mogę nawet porozmawiać... Z córką mojej koleżanki?). Nie chciał jej niszczyć życia. Scena u Molocha raczej nie wymaga tłumaczenia. Ktoś taki przyznał się do swoich błędów i rozpłakał się przy swoim własnym wrogu... ("w rzeczywistości... Jesteś mi najbliższy... I co to o mnie świadczy!?"). No i jego ostatnie słowa: "Mamo wybacz...". Mam szczerą nadzieję że Blake uzyska przebaczenie... Cóż... Gdyby istniał naprawdę ;).
BTW: Ludzie walczący o zniesienia kary śmierci w Ameryce, też według ciebie mają "wąskie poglądy"?
A tak w ogóle: Mam na imię Włodzimierz (możecie pisać Włodek) ;). Andrzej to mój kumpel który założył i przekazał mi to konto :P.
Po co tłumaczyć? Ja cię rozumiem. Uważam jednak że nie ma to do mnie odniesienia. Co z tego, że postacie zostały przeze mnie skrytykowane? Każdy lubi co innego. Twoje wypowiedzi, wymijają wszystko co napisałem, byleby tylko sprowadzić to do wniosku, iż mam "słabo rozwiniętą psychikę". Sympatii do Komedianta, nie można nazwać "słabo rozwiniętą psychiką", a twoja odpowiedź na to brzmiała: "Ponadto w sumie trochę przykre, że gwałciciel i morderca z przyjemności staje się ulubionym bohaterem". Nadal uważam że twój wniosek, iż "nie starałem się ich zrozumieć" był bezpodstawny. Bo wypowiedzi "puszczalska" i "udawanie batmana przez Owla" nie mają z tym nic, a nic wspólnego.
ale właśnie w tym problem, że tu nie ma co krytykować, to tak jakbym powiedział: kijowo, że niebo jest niebieskie, lepiej jkby było zielone. Twoje wypowiedzi po prostu są paplaniną
Jednym słowem: Uważasz że nie mam co krytykować, gdyż autor komiksu "Watchmen" celowo nadał postacią takie charaktery.
Moje wypowiedzi nie są "paplaniną" jak to elokwentnie ująłeś, tylko są wyrażeniem mojego zdania. Nazwanie tego "paplaniną" jest bardzo bliskie braku tolerancji, dla cudzych przekonań.
Nie zgadzam się z tym że nie ma co krytykować. Nie mogę wyrazić zdania na temat zachowania głównych bohaterów filmu? Toż to bzdura! Mogę skrytykować decyzję bohatera określonego filmu, gdyż gdybym nie mógł, ocenianie go i próba wejścia w klimat, nie miałaby sensu. Równie dobrze nie mógłbym ocenić całego filmu, gdyż "tak został zrobiony".
Jeśli chodziło ci o coś innego (a pewnie chodziło), to przepraszam za odebranie ci czasu. Mimo wszystkich moich wypowiedzi przyznaję, że jestem trochę ułomny, jeżeli chodzi o kontakty między-ludzkie.
Jeszcze wyrośniesz z czarno-białego postrzegania świata;) no chyba że masz zamiar być duchownym...
Abstrahując od filmu i komiksu na podstawie którego powstał to odpowiem tak: często jedyną miarą różnicy między zbrodniarzem a bohaterem jest sukces.
Po pierwsze: Wy tu gadacie, a mnie wiek wcale nie maleję ;). Nie "wyrosnę" z tego, gdyż mam już 22 lata :P. Natomiast nad byciem duchownym to się zastanawiałem... Jednak wybrałem biologię.
Po drugie: Każdy poostrzega świat na swój sposób. Moim odpowiednikiem słowa "bohater" jest osoba która ryzykuję własne życie, dla ocalenia innych. Ktoś prawy i szlachetny. Osoby pokroju Watchmen nazywam... No, niezbyt oryginalnie... "Strażnikami" ;). Pomiędzy strażnikiem, a bohaterem, jest znaczna różnica: Bohater - ratuję niewinnych. Strażnik - zabija przestępców. Oczywiście nie mówię, że strażnik nie ratuję niewinnych. Jak mu się napatoczą, to czemu nie? Ale bohater też może zabić przestępce, jeśli zrobi to w obronie cudzego życia, lub swojego własnego. Strażnik, obiera łatwiejszą drogę, bohater - właściwą. To jest moje rozumienie tego słowa, tak więc według mnie, Strażnicy to nie bohaterzy, a zwykli mordercy, mający się za bohaterów. Każdy ma własną definicję ;).
przede wszystkim to "bohaterowie", nie "bohaterzy" -.-', 22 lata a takie błędy !
Nie złapiesz mnie ;). Generalnie obie formy są poprawne. Jednak "bohaterowie" odnosi się często do bohaterów jakiegoś utworu, natomiast "bohaterzy" to właśnie ludzie którzy dokonali bohaterskiego czynu. Próbuj dalej ;).
Widać kto z nas jest starszy ^^.
Dobra riposta, ; )
Sam film rewelacyjny, bije na głowę Mrocznego Rycerza pod każdym względem prócz popularności .
Mimo wszystko ciekawi mnie, że choć największym mordercą ze wszystkich strażników był Komediant, to jego wskazałeś na swoją ulubioną postać. Czyżby przemawiała wrażliwość liberała, jak to określał Rorschach?
Pozdro
Tak jestem "liberałem". Jednak nieco odbiegam od stereotypowego "liberała" Rorschacha. Ja zawsze jestem zdecydowany i wiem co powiedzieć. Jestem świadom swoich poglądów, zawsze wiem co robić. Faszyzm Rorschacha to jeden z powodów, dla którego jest u mnie na drugim miejscu. Co prawda Adrian mówił że Komediant był "prawie nazistą" ale cóż, za mało go znałem, by to stwierdzić :P.
Bije Mrocznego Rycerza? Ze względu na ostatnią scenę w filmie, w której to Batman pokazuję "jak być idiotą" chyba muszę się zgodzić...
Bije MR pod każdym względem. Co nie zmienia faktu, że Nolan nakręcił całkiem przyzwoity film , który nie dorasta Strażnikom do pięt.
Rorschach to jedna z lepszych postaci kina ubiegłej dekady, niesamowita mieszanka gniewu, inteligencji , agresji, brutalności i chęci sprawiedliwości za wszelką cenę. Do tego ten głos . . .
Co prawda świat w "Watchmen" ulega hiperbolizacji, ale w słowach o "wrażliwych liberałach" jest trochę prawdy ;] wystarczy spojrzeć na łagodną Norwegię i Breivika który dostanie maksymalnie 21 lat pozbawienia wolności
"Rorschach to jedna z lepszych postaci kina ubiegłej dekady, niesamowita mieszanka gniewu, inteligencji , agresji, brutalności i chęci sprawiedliwości za wszelką cenę. Do tego ten głos . . ."
Zamienił bym "lepszych" na "oryginalnych" i w pełni bym się zgodził ;).
Generalnie uważam że Mroczny Rycerz jest lepszy od Watchmen, ale każdy ma swoje zdanie.
"Co prawda świat w "Watchmen" ulega hiperbolizacji, ale w słowach o "wrażliwych liberałach" jest trochę prawdy ;] wystarczy spojrzeć na łagodną Norwegię i Breivika który dostanie maksymalnie 21 lat pozbawienia wolność"
A to już inny rodzaj liberalizmu. Odnośne systemu kar, to jestem bardzo surowy, jednak nie dopuszczam kary śmierci.
"i chęci sprawiedliwości za wszelką cenę"
Ah i jeszcze "sprawiedliwość". Ja to co Rorschach robi, nazywam "zemstą".
"Zamienił bym "lepszych" na "oryginalnych" i w pełni bym się zgodził ;)."
Oryginalny to tylko jedna z wielu cech gp określających , co sprawia iż należy do (jak wspominałem) najlepszych postaci ubiegłej dekady . Doskonale zagrana , mroczna, choć jest "z tych dobrych" z świetną historią, doskonałymi dialogami oraz z lekką nutką psychopatii.
"Generalnie uważam że Mroczny Rycerz jest lepszy od Watchmen, ale każdy ma swoje zdanie."
Efekty specjalne - tu chyba razem się zgodzimy, iż MR poza kilkoma wybuchami oraz nierealistycznie wykreowaną twarzą Denta ( co zupełnie nie pasuje do przyjętej konwencji ) nie ma wiele do zaoferowania. Natomiast Watchmen wizualnie powala z nóg, od groteskowej wizji świata zimnej wojny, po Mars i zakończenie.
Muzyka - Hans Zimmer to naprawdę dobry kompozytor, ale w filmach liczy się przede wszystkich talent reżysera do wyboru ścieżki dźwiękowej i umiejętnego podłożenia pod obraz, w Batmanie nacisk położono na efektowność podczas scen walk, czy monologów Jokera. Już otwierająca scena ( z muzyką Dylana ) stanowi jakby wizytówkę filmu, podobny poziom prezentuje on przez cały seans.
Fabuła - wg mnie na równi, a nie muszę przyznawać tego, co już sam powiedziałeś , czyli że pod względem zakończenia MR jest daleko daleko w tyle za Strażnikami. Plusem tych ostatnich jest jeszcze znakomita plejada rewelacyjnych postaci (Rorschach, Komediant, Ozymandias, Manhattan ) , których w MR jest po prostu mniej - mi zapadły w pamięć rewelacyjne kreacja Denta i Jokera, Bale zagrał poprawnie, a reszta - tło.
Sceny walki , których Nolan skądinąd nie do końca potrafi kręcić, a jak ważne są w takim kinie jak Batman, również są o klasę lepsze niż w MR, gdzie reżyser pokazał jedynie umiejętność przyspieszenia i niechlujnego "hollywoodzkego" montażu , tak że widz nie może się we wszystkim połapać. W "Watchmen" są ujęte z klasą, zresztą sam chyba przyznasz że walka Komedianta w apartamencie, Rorschacha z policją czy Night Owle'a i jego dziewczyny w więzieniu dorównują najlepszym filmom akcji ( widać doświadczenie Snyder'a z 300)
"Odnośne systemu kar, to jestem bardzo surowy, jednak nie dopuszczam kary śmierci."
To jednak nie taki liberał. Zresztą kto powiedział ,że konserwatyści chcą kary śmierci?
"Ja to co Rorschach robi, nazywam "zemstą"."
O ile się orientuję, zemsta jest za kogoś, czy z jakiegoś powodu. Rorschach się na nikim nie mścił, po prostu zabijał przestępców - w przypadku dziewczynki po prostu wymierzył sprawiedliwość - czyli , tak jak już mówiłem. Pomijam, scenę z dwoma wyrostkami, kiedy po prostu ich zaatakował, ale rozumiem , że mówiąc "robi" miałeś na myśli bycie strażnikiem. Prawo gwarantowało mordercom wolność, a Rorschach nie dawał im tej szansy , i sam został za to ukarany, więc nie widzę problemu
"sam został za to ukarany, więc nie widzę problemu"
Życie za życie, to nie jest moja "sprawiedliwość". A i Rorschach nie został za nic ukarany. Śmierć to nie kara.
"O ile się orientuję, zemsta jest za kogoś, czy z jakiegoś powodu. Rorschach się na nikim nie mścił, po prostu zabijał przestępców - w przypadku dziewczynki po prostu wymierzył sprawiedliwość - czyli , tak jak już mówiłem."
Dlaczego Rorschach zabił pedofila-mordercę? Zrobił to DLA SIEBIE. Wyraźnie widać jak ulega swoim emocjom. Zemsta jest chęcią zaspokojenia własnej duszy, cudzą krzywdą (inna sprawa, że tego spokoju nie przynosi). To właśnie robił Rorschach. Chciał zaspokoić swoją żądze krwi, na ludziach winnych. Zabijał, bo nienawidził. Sprawiedliwość nie ma nic wspólnego z emocjami. Dodatkowo: Zabicie psów to też sprawiedliwość? Przecież pies, nie myśli tak jak człowiek. Licho wie, co ten psychopata im robił. Pewnie były głodzone, a tu nagle dostają mięso! Co ich obchodziło skąd ono jest? Przecież to nie są ludzie, dla których jedzenie ludzkiego mięsa jest "niemoralne". Nie wspominając o tym, że pies zjadający człowieka, to nie kanibal.
"Prawo gwarantowało mordercom wolność, a Rorschach nie dawał im tej szansy"
Są na to inne sposoby. Mógł tego gościa zaciągnąć gdzieś do piwnicy i zamknąć, aż straci zdrowe zmysły. Aż odechcę mu się gwałcenia małych dziewczynek. Zamiast typowego więzienia, mógł zgotować mu piekło. Bić go kilka razy dziennie i dawać marną papkę do żarcia. Ja naprawdę widzę MNÓSTWO alternatyw, które zabójstwo obchodzą szerokim łukiem. Tak jak wspominałem, nie jestem w tych sprawach "liberalny". Dopuszczam przymusowe, bezprawne pozbawienie wolności osoby, której "prawo" nie sięga.
"To jednak nie taki liberał."
No tak, właśnie to powiedziałem :P.
"Oryginalny to tylko jedna z wielu cech gp określających , co sprawia iż należy do (jak wspominałem) najlepszych postaci ubiegłej dekady . Doskonale zagrana , mroczna, choć jest "z tych dobrych" z świetną historią, doskonałymi dialogami oraz z lekką nutką psychopatii."
Słowo "najlepszych" nadal mi nie pasuję. Rorschach jest jedną z najbardziej znienawidzonych przeze mnie postaci. "Najlepsza" to postać która powinna najbardziej się podobać. A przynajmniej tak to rozumiem... Tak samo "z tych dobrych". Dla mnie Rorschach nie był wcale "tym dobrym". Był na pewno jednym z najlepszych, z ludzi swojego poziomu (Strażników). Ale jak zobaczysz komentarze wyżej, dostrzeżesz że widzę świat w czerni i bieli. Dlaczego? Bo tak jest łatwiej. Są ludzie dobrzy i źli. Nie ma "wymieszanych", "neutralnych", "mniejszego zła" czy "zła koniecznego". Rorschach w mojej hierarchii, należy do ludzi złych. Do tytułowych "Morderców".
Przecież
SPOILER
-------------------------------------------
Poszedł do więzienia. Co prawda z niego uciekł, ale jednak ;p
"Życie za życie, to nie jest moja "sprawiedliwość""
Ale jego jest, a mówiliśmy o chęci sprawiedliwości.
"Zemsta jest chęcią zaspokojenia własnej duszy, cudzą krzywdą (inna sprawa, że tego spokoju nie przynosi).
Wg takiej definicji mógłbym powiedzieć, że sadysta mordujący dzieci się mścił - czysty absurd. Zemsta jest nienawistną reakcją osoby za krzywdy popełnione jej wcześniej, dlatego Rorschach nie mścił się na nikim. To prawda, że wyzwalał swoje żądze, ale nie jest to zemsta. Przy okazji, uważał iż śmierć jest najlepszą formą kary dla takiego przestępcy, dlatego w jego mniemaniu to była właśnie ta "sprawiedliwość
"Dodatkowo: Zabicie psów to też sprawiedliwość? "
Nie, uległ emocjom jak każdy - co działa na jego korzyść jako postaci filmowej. Zresztą z tego co wiem, psy które zjadają ludzi także w realnym świecie są usypiane. Oczywiście "Licho wie, co ten psychopata im robił" , mimo to pies to nie człowiek i nie uważam tego wątku za aż tak ważny , raczej jako wybuch emocji Rorschacha .
"Zabijał, bo nienawidził. Sprawiedliwość nie ma nic wspólnego z emocjami"
Nie, nie ma. Jednak jeśli przyjmujemy śmierć jako karę za takie , a takie przestępstwo - co zrobił Rorschach, nienawiść jest jednym ze składników przy egzekwowaniu sprawiedliwości, nie przyczyną, ani elementem najważniejszym .
"Są na to inne sposoby. Mógł tego gościa zaciągnąć gdzieś do piwnicy i zamknąć, aż straci zdrowe zmysły. Aż odechcę mu się gwałcenia małych dziewczynek"
Strasznie naiwne stwierdzenie. Po 1 fizycznie niemożliwe do spełnienia, po drugie - pedofila czy mordercy nie można wyleczyć ( a na pewno nie w taki sposób, to tak jakbyś chciał zamknąć homoseksualistę w piwnicy, aż mu się odechce mężczyzn ) .
"Zamiast typowego więzienia, mógł zgotować mu piekło. Bić go kilka razy dziennie i dawać marną papkę do żarcia."
Mógł - może byłaby to bardziej zasłużona kara, na pewno jednak nie humanitarna i tym bardziej niezgodna z prawem.
"a naprawdę widzę MNÓSTWO alternatyw, które zabójstwo obchodzą szerokim łukiem."
Czyli mógł go torturować, ale zwykłe zabójstwo to już be? To nielogiczne, skoro psychopata ma resztę życia spędzić w koszmarze ( co nie byłoby nienawidzoną przez ciebie zasadą oko za ząb, ale na pewno bardzo blisko etycznie ze sobą powiązane ) po co mamy marnować czas i wysiłek na niego, lepiej go tego życia pozbawić. I ewentualnej wolności.
"Najlepsza" to postać która powinna najbardziej się podobać."
Podobanie się to kwestia względna, podobnei zresztą jak samo określenie "najlepsza postać" :P mimo wszystko uważam, że scenariuszowo i aktorsko jest naprawdę rewelacyjnie zrobiona, zresztą już sam fakt wzbudzania takich emocji świadczy na +.
"widzę świat w czerni i bieli. Dlaczego? Bo tak jest łatwiej. Są ludzie dobrzy i źli."
Jest łatwiej, ale oszukujesz samego siebie. Rorschach nie był zły. Z pewnością nie był też dobry. To samo w sobie już niszczy twój światopogląd - szok. To prawda, zabijał przestępców. Z drugiej strony, ratował przed nimi ludzi. Nie zabijał niewinnych, karał złych - nawet jeśli uznamy to branie prawa w swoje ręce za absolutnie złe ( czego nei zrobiłeś, potępiłeś jedynie karę śmierci ) to i tak otrzymamy człowieka ni złego, ni dobrego.
Myślę też, że na tym polega sens tego filmu ( m.in ) , aby ukazać, iż nie ma na świecie rzeczy czarno białych, wszystko jest względne, a świat balansuje na granicy absurdu i chaosu . W wielkim skrócie ;p
PS:
"Do tytułowych "Morderców".
Będąc konsekwentnym mordercami powinieneś nazwać naszego premiera, prezydenta, byłego premiera, byłego prezydenta, niemalże każdą ważną postać historyczną , każdego (prawie) żołnierza i tak dalej i tak dalej.
"Wg takiej definicji mógłbym powiedzieć, że sadysta mordujący dzieci się mścił - czysty absurd."
Co, co? Jest tak jak powiedziałem, "Zemsta to chęć zaspokojenia własnej duszy cudza krzywdą" powinienem jeszcze dodać "za swoje krzywdy". Rorschach potraktował śmierć tej dziewczynki BARDZO osobiście. Na plus dla niego idzie, że jest bardzo empatyczny. Zemsta to nie tylko pomszczenie WŁASNYCH krzywd. Odnośnie sprawiedliwości, to tu masz rację. Jest to zwykła różnica światopoglądowa. Mimo iż dla mnie to nie była sprawiedliwość, dla Rorschacha właśnie była.
"Nie, uległ emocjom jak każdy"
Nie zniżaj mnie do jego poziomu. Mówiąc "jak każdy" mówisz o WSZYSTKICH.
"Zresztą z tego co wiem, psy które zjadają ludzi także w realnym świecie są usypiane."
Mówiłem o tym, co zrobił im Rorschach, a nie co zrobiłby im rząd. Usypiania zwierząt ni popieram. To nie miało w tej sprawie odniesienia.
"mimo to pies to nie człowiek i nie uważam tego wątku za aż tak ważny"
Pies różni się od człowieka tyle, że nie ulega nienawiści, nie pragnie zemsty, nie zabija dla czystej radochy. Psy są od człowieka dużo lepsze. Pies potrafi człowieka pokochać za miskę żarcia. Ale radzę nie wchodzić na ten temat. Jestem ekologiem... No wiesz :).
"Strasznie naiwne stwierdzenie. Po 1 fizycznie niemożliwe do spełnienia, po drugie - pedofila czy mordercy nie można wyleczyć ( a na pewno nie w taki sposób, to tak jakbyś chciał zamknąć homoseksualistę w piwnicy, aż mu się odechce mężczyzn ) ."
Fizycznie nie możliwe do spełnienia? W filmie, w którym niebieski ludek wygrywa wojnę...? :P Pedofila i mordercę MOŻNA wyleczyć. Tak samo jak można wyleczyć psa z agresji. Z tą różnicą że człowiek jest trochę bardziej skomplikowanym mechanizmem i trzeba mu poświęcić więcej czasu. Żeby nie było: Nie popieram zastępowania "byłego" pedofila iż został "wyleczony" i wypuszczenia go na wolność. Takiego człowieka trzeba jeszcze przez DŁUUUUGI czas (żeby nie powiedzieć: całe życie) bacznie obserwować.
"na pewno jednak nie humanitarna i tym bardziej niezgodna z prawem."
A ktoś powiedział że ja obchodzę się LUDZKIM prawem? Prawo ludzkie istnieje z dwóch przyczyn: by zamknąć gęby cywilom i ułatwić życie polityką. Prawo ludzkie mam naprawdę gdzieś. Działam zgodnie z nim, dopóki nie zaczyna mi przeszkadzać.
"Czyli mógł go torturować, ale zwykłe zabójstwo to już be? To nielogiczne, skoro psychopata ma resztę życia spędzić w koszmarze ( co nie byłoby nienawidzoną przez ciebie zasadą oko za ząb, ale na pewno bardzo blisko etycznie ze sobą powiązane )"
Nie ja człowiekowi życie dałem i NIE MAM PRAWA MU GO ODBIERAĆ. Można powiedzieć: wolności też mu nie dałem. Jednak popełniając przestępstwo, sam tą wolność sobie odebrał. Karę ponieść musi, jednak tak jak powiedziałem: śmierć to nie kara. "bardzo blisko etycznie ze sobą powiązane"? Powiedziałbym że w ogóle nie etyczne. Jednak niektóre sytuacje, wymagają drastycznych środków.
"po co mamy marnować czas i wysiłek na niego, lepiej go tego życia pozbawić. I ewentualnej wolności."
Ja nie rozwiązuje spraw w "łatwy" sposób, tylko "właściwy". Wiele rzeczy można zrobić, bo jest "łatwiej". Ale często takie rozwiązanie sytuacji jest złe. Odniosę się do postrzeganie świata w "czerni i bieli" iż tak jest "łatwiej". Otóż napisałem że CZĘSTO takie rozwiązanie jest złe ;).
"Jest łatwiej, ale oszukujesz samego siebie. Rorschach nie był zły. Z pewnością nie był też dobry. To samo w sobie już niszczy twój światopogląd - szok."
Nie oszukuję samego siebie. Moim zdaniem Rorschach BYŁ ZŁY. To tylko moje zdanie, raczej trzeba się z tym po prostu pogodzić. Ktoś kto uważa że jest dobry, a robi źle, jest często gorszy od zwykłego mordercy. Bo zwykły morderca jest świadomy siebie i tego co robi. A przynajmniej często tak jest.
"To prawda, zabijał przestępców. Z drugiej strony, ratował przed nimi ludzi. Nie zabijał niewinnych, karał złych - nawet jeśli uznamy to branie prawa w swoje ręce za absolutnie złe ( czego nei zrobiłeś, potępiłeś jedynie karę śmierci ) to i tak otrzymamy człowieka ni złego, ni dobrego."
Potępienie kary śmierci, jest chyba równoznaczne ze stwierdzeniem, iż zachowanie Rorschacha jest złe. "Branie prawa w swoje ręce"? napisałem już że łamanie ludzkiego prawa popieram. Ale nie w taki sposób w jaki robił to Rorschach.
"Myślę też, że na tym polega sens tego filmu ( m.in ) , aby ukazać, iż nie ma na świecie rzeczy czarno białych, wszystko jest względne, a świat balansuje na granicy absurdu i chaosu . W wielkim skrócie ;p"
Kiedy ja patrzyłem na ten film, to cały czas tylko powtarzałem: "Czemu nie ma tam jakiegoś dobrego człowieka?". O dekalogu mówi się: "Jak ktoś złamie jedno przykazanie, wszystkim będzie winien". Być może Strażnicy nie byli zlepkami samych wad, ale jeden zły pogląd na świat, czynił z nich złych ludzi.
"Będąc konsekwentnym mordercami powinieneś nazwać naszego premiera, prezydenta, byłego premiera, byłego prezydenta, niemalże każdą ważną postać historyczną , każdego (prawie) żołnierza i tak dalej i tak dalej."
Pomiędzy morderstwem a zabiciem, jest pewna różnica. Mord, to rzecz dokonana na osobie bezbronnej, często z premedytacją, oraz ze swoich własnych egoistycznych powodów. Można kogoś zabić w obronie własnej, lub cudzej, albo jak w przypadku zwierząt: dla pożywienia. Prawo dżungli, które w pełni popieram. Jednak zabicie kompletnie bezbronnej osoby, tasakiem, jest morderstwem.
Generalnie proponuję zakończyć ten temat. Na każdy argument mam swoją odpowiedź. To wszystko różnica światopoglądowa, a każdy ma inne poglądy. Natomiast dyskusja o nich, może zakończyć się flamem. Jestem typem niepoprawnego idealisty o światłych poglądach, lecz z niekonwencjonalnymi metodami. Nawet troch przypominam Strażników, jednak widzę granice między dobrem i złem. Tak więc ja, z myślą że wszystko wytłumaczyłem, opuszczam ten temat.
Pozdro ;).