Jestem pod niesamowitym wrażeniem tego filmu, szczególnie, że o mały włos nawet bym na niego nie spojrzał automatycznie klasyfikując go do typowych filmów sc-fi o bohater itp. Przekaz filmu i jego interpretacja może być złożona i trudna, zapewne znajdzie on wielu zwolenników takich jak ja, lecz również nie barknie ludzi mu skrajnie nieprzychlnych.
Wracając jednak do meritum problemu, nie jestem zagorzałym forumowiczem i komentatorem, lecz nie mogę się powstrzymać od zapytania was co sądzicie o zakończeniu filmu? Nie daje mi spokoju jego dychotomiczność i nieprzewidywalność... Mówiąc prościej napiszcie w tym temacie o ile macie ochote po której ze stron człowieczeństwa wy byście stanęli? Po stronie Rorschaka i sowy, czy doktora Manhattana i Veidtt'a? Czy uznali byście za niesprawiedliwe oszukanie ludzkości zmierzającej ku rychłej katastrofie stawiając ją wobec wspólnego wyimaginowanego zagrożenia i postanowili za wszelka cene ujawnić prawdę? Czy może usunięcie się w cień dla dobra ludzi jak doktor Manhattan lub obserwować dalszy przebieg sytuacji na świeice jak Veidtt ukrywając prawdę? Wdzięczny będe za każde sensowne odpowiedzi:)
Ciężko mi jest się wypowiedzieć na temat zakończenia, nie umiem go ocenić. Z jednej strony podejście doktora Manhattana jest słuszne, może czas pomoże ludziom zrozumieć, że tak niewiele dzieli nas od samozagłady, z drugiej strony jeśli prawda będzie skrywana i kiedyś wyjdzie na jaw może wyrządzić więcej złego niż na początku.
Zajrzałem na forum przypadkiem - ostatnio rzadko bywam na FW, a co dopiero tu, zwłaszcza że i nowe tematy często są jałowe. Jednak Twoje pytanie przypomniało mi mój stary temat sprzed roku. http://www.filmweb.pl/film/Watchmen+Stra%C5%BCnicy-2009-317089/discussion/...+SP OILERY+...+Scena+fina%C5%82owa+-+Postawa+bohater%C3%B3w+i+Wasze+opinie+...+SPOIL ERY+..,1121747
Zapraszam do zabrania głosu.
Pozdrawiam. :)
no powiem ze mam mieszane uczucia nie wiem co mam myśleć o tym filmie z jednej strony zmusza do myślenia nie wiem jakie intecje miał reżyser czy żeby wzbudzić zadumę czy zdezorientować widza na tyle żeby przestal myśleć kategoriami walorycznymi nie wiem sam ale powiem jedno film ma wymogi wysokie i klimat jest mroczny więc dla mnie ok
Veidtt' -
Poświęcenie ludzi, żeby nie doprowadzić do zagłady atomowej - gdyby tego nie zrobił z pewnością doszło by do wojny. ,, Poświęcić mniejszość dla dobra większości'' , tysiące ludzi zginelo, żeby miliony mogły przeżyć. To z pewnośćią byłoby niesprawiedliwe i okrutne dla każdego człowieka i jego rodziny( dodatkowo, to były niewinne osoby) ale dzięki temu inni mogli przetrwać, więc można powiedzieć, że było to dobre wyjście.
Już nie pamiętam jak to było w filmie... wysadzono stolice pod koniec filmu, czy jeszcze wcześniej - manhattan z tego co pamiętam nie zrobił tego specjalnie... ?
Veidtt mógł to lepiej zaplanować - doktor by teleportował wszystkich znajdujących się ludzi w bezpieczne miejsce i wtedy by wysadził stolice. To wydaje mi się dużo bardziej rozsądne i wystarczające do pojednania ludzi(oczywyście) our smartest men musiałby mu to wcześniej wyjaśnić.
Oczywiście chciałbym żeby rozwiązanie Roschaka było słuszniejsze ale niestety było całkowicie nierealistyczne. Roshchak operował na zasadzie totalnych przeciwieństw. Albo coś było dobre albo złe. Albo białe albo czarne. Życie niestety takie nie jest i wydaje mi się dość tragiczne (ale również znaczące) że ideały "prawda ponad wszystko" były w filmie głoszone przez morderczego socjopatę.
Veidtt natomiast, zdawał sobie sprawę że świet nie jest ani biały ani czarny tylko w ogromnej mierze szary. Żaden z superbohaterów w tym filmie nie był bez skazy jak np. Superman ale najwyraźniej tacy są ludzie ni to dobrzy ni to źli. Oczywiście to co zrobił Veidtt było okropne względem ludzkości ale jak to powiedział Manhattan "Podziwiam rezultaty ale nie pochwalam metod". Dlatego stanąłbym po stronie Veidtta.