Właśnie wróciłem z kina i powiem szczerze, że jestem niesamowicie miło zaskoczony tym filmem i nie spodziewałem się, że tak niekomiksowe i ludzkie tematy mogą być poruszane w ekranizacji komiksu + niesamowicie przewrotne i zaskakujące zakończenie może jeszcze w dzisiejszych czasach mieć miejsce... . Ale wszystkie te pozytywne odczucia wynikają przede wszystkim z początkowego dystansu w stosunku do filmu oraz z poczytania na forum z jakiego rodzaju filmem miałem mieć do czynienia, ponieważ komiksu nie czytałem. Myślę, że teraz na pewno się zabiorę za komiks, aby bardziej szczegółowo poznać tajemnice Strażników. Jedyny mały minusik to stosunkowo słaba rola Malin Akerman w roli Laurie Jupiter. Reszta bez zastrzeżeń oraz dodatkowy plus za reżyserię, ponieważ początkowo nie sądziłem, że Snyder poradzi sobie z tym filmem i choć do Nolana mu daleko to spisał się na medal.
zgadzam się w 100 procentach. Coś pięknego!Absolutnie pozytywne zaskoczenie i możliwosć spędzenia 160 minut w całkowitym skupieniu na oglądanej historii. Prawie arcydzieło!
mi tez film bardzo sie podobał, wszystko ok, ale własnie to zakończenie mnie rozczarowało... wydaje sie takie przekombinowane
Mnie równiez po przeczytaniu wielu skrajnych opinii ciekawosc w koncu sprowadzila do kina ;)
Najlepiej z calego filmu zapadaja w pamieci role Komedianta i Roscharcha, mroczny klimacik i old schoolowa muza.
Jest krwawo, krwawiej niz w Sin City,
jest brud, erotyka, moralnie watpliwe uczynki i dosadne słownictwo.
Słowem wszystko to czego inni boja sie ukazywac w adaptacjach komiksowych.
O takiej bezkompromisowosci mozemy niestety zapomniec w nadchodzacym Volverine.
PS.
Kto zas, z calego filmu pamieta tylko
"pewną niebieską dyndającą rzecz" musi byc najwyrazniej zakompleksionym prowokatorem :P
Ja na Doktorka patrzylem "zdrowo", bardziej jak na "greckie bóstwo" niz na ekscibicjoniste.
Podobnie jak na pstrokate stroje, idealnie kontrastujace z dwulicowa psychika ich wlascicieli.
"Spory krok na przód", tak film ten wypada na tle pizdusiowatego Spidera, tudziez; innych bajek nastawionych na bezmyslna młócke i widzów "od lat 3".
A ja szczerze dodam od siebie. IMO bardziej bym bał się Nolana jako reżysera i jego PRÓBY INTERPRETACJI "Strażników" (do której zapewne doszłoby). Nie mówiąc już, o tym że film byłby droższy o kilkadziesiąt ton fajerwerków. Snyder natomiast zrobił to w jedyny możliwy sposób: Po prostu z zimną precyzją "przerysował komiks" i wrzucił na ekran, bez własnego widzimisię (nie licząc kilku koniecznych - pewnikiem 'czas' - skrótów).
Bonzo, coś mi mówi, że z filmów Nolana widziałeś jedynie Batmany.
"Watchmen" to bardzo dobra adaptacja, ale w konkurencji z "Prestige"...
Przypisywanie Nolanowi "że film byłby droższy o kilkadziesiąt ton fajerwerków" jest wybitną niesprawiedliwością.
Jeśli chodzi o Nolana to widziałem (prawie) wszystko włącznie z "Following". Nie licząc Batmanów każdy jego następnym film był krokiem do przodu w jego rozwoju. Nowatorskie "Memento", nieszablonowa "Insomnia" i jeden z moich ulubionych filmów ever "Prestige". Po co mu były te Batmany??? Spełnienie dziecięcych marzeń? Chęć doskonalenia warsztatu reżyserskiego? Zebranie doświadczenia w superprodukcji? Nie twierdzę, że to zły reżyser, ale posiada inną wrażliwość nie do końca nadającą się do ekranizacji komiksów. Niestety z "Mrocznego" nie zapamiętałem niczego poza wybuchami. I może faktycznie zbyt ostro go potraktowałem, ale strasznie mnie zdenerwował tym ostatnim Batmanem. Jeśli będzie dalej szedł tą drogą to przestanie robić świetne filmy, a to byłaby wielka strata dla świata filmu.
Cóż, nie zgadzam się kompletnie z twoją oceną TDK. Uważam, że Nolan świetnie oddał ducha "nowożytnych" komiksów o Batmanie. Doskonale rozumiejąc hollywoodzką koncepcję "superhero movies" zaproponował swoją własną wizję - twardego kina sensacyjnego z wyraźnie dominującą rolą przeciwnika. Według mnie jest to ROZRYWKA na najwyższym poziomie. "Watchmen" jest dramatem-fantasy, przerasta pojęcie zwykłej rozrywki proponując widzowi pewną intelektualną grę.
"Nie twierdzę, że to zły reżyser, ale posiada inną wrażliwość nie do końca nadającą się do ekranizacji komiksów."
Rozumiem, że masz na myśli ekranizacje komiksów super-bohaterskich?