Czy twórcy aby nie mrugnęli do widza przyprawiając Nixonowi aż takiego kinola??? Skoro gość utrzymywał się przy władzy trzecią kadencję to znaczy, że do szczerych to on nie należał ;)))))
Z innej beczki: Podobnie jak wielu miałem okazje oglądać film z 5 osobami na sali i był to najspokojniejszy seans od baaardzo dawna, w dodatku nikt nie żarł popcornu i innego gówna, więc zero szeleszczenia, mlaskania.
Film cudowny, z zaje...fajnymi smaczkami popkultury tamtych czasów. Już sceny początkowe z napisami cudowne - niestety dla przeciętnego współczesnego nastolatka nic nie mówiące.
Świetny Komediant i Rorschach.
Dwie rzeczy mnie lekko poirytowały:
- O ile OST samo w sobie świetne, o tyle nachalne wciskanie jakiegoś utworu z 'epoki' gdzie popadnie troszke zgrzytało w kilku momentach.
- tani chwyt pod publiczkę, gdy Jedwabna II z Puchaczem już mają szczytować, a ona naciska guzik od miotacza*) grrr....
- tradycyjnie widoczne hasło podczas wpisywania go do komputera
Ale to nie zaburza wrażeń ogólnych i wyłapywania takich smaczków jak:
- pod koniec filmu na jednym z monitorów Adriana widać niby relację z Polski (Polska flaga na pulpicie prowadzącej)
- pierwsza(?) wersja Windowsa(???) chyba jeszcze w formie tylko nakładki na DOS(???) podczas przeszukiwania danych w biurze Adriana.
*) brakowało tylko ujęć pociągu wjeżdżającego do tunelu, kwiatka rozchylającego płatki, tryskającej ropy z wieży wiertniczej. Ten numer był śmieszny tylko raz: w "Nagiej broni"
obawiam sie, ze aluzja nosa Nixona jest skierowana do (szok!) Richarda Nixona, a nie zadnego pinokio....
http://www.visitingdc.com/images/richard-nixon-picture.jpg
tak wygladal Nixon, w filmie musieli go postarzyć, gdyz 3-cia kadencja jest fikcją... zalecam głębszą edukację... USA miałoby poważne problemy gdyby nie zdemaskowano "brudów" Nixona, to właśnie ukazuje Watchmen...
"tani chwyt pod publiczke" , "tradycyjnie widoczne hasło".. to co było w komiksie znalazło sie w filmie, niestety nie wszystko, ale jak sam zauważyłeś smaczków tam nie brakuje, więc jaki jest sens czepiania sie takich rzeczy... człowieku, to jest EKRANIZACJA i to jedna z najlepszych jakie widziałem, niestety nic juz nie dorówna Watchmen, bo wytwórnie zrezygnowały z kategorii R (jakby to coś dawało) i teraz będziesz oglądał dziecinne historyjki, aż do wyrzygania...
a OST jest genialne, w tym przypadku nie wystarczy słuchać muzyczki, a trzeba wsłuchać sie w tekst, bo MA on pewne przesłanie, o czym ludzie zapominają...w związku z tym pełni rolę komentarza wydarzeń widzianych na ekranie...
Oj kolega nie paniał!!! ;)))
Znajomość bajki o Pinokiu się kłania. Otóż WIEM, że oryginalny nos Nixona do lilipucich nie należał, ale w filmie wyglądał mimo wszystko trochę karykaturalnie, żeby nie powiedzieć groteskowo. A ponieważ dostrzegam w tym celowość takiego zabiegu, stąd moja aluzja do Pinokia i jego kłopotów z prawdomównością. Dlatego zapytałem forumowiczów czy również to dostrzegli i może ktoś miał podobne przemyślenia.
Wierność adaptacji wiernością, ale jeśli już się z czegoś rezygnuje w filmie (a było kilka skrótów) to również można było sobie darować "tanie chwyty". A kwestia "widocznego hasła" nieodmiennie mnie irytuje zawsze i wszędzie...
OST jest rewelacyjne owszem. Nie przeczę, ale ze dwa albo trzy razy odniosłem wrażenie, iż grany utwór wciśnięty został trochę na siłę (bo wypadało) w rezultacie dochodziło do przeładowania danej sceny (syndrom "tysiąca pomysłów na minutę"). Niektóre sceny nie wymagały "dokomentowywania muzyką", gdyż zaczynamy się ocierać o łopatologię stosowaną, a to takiemu dziełu nie przystoi. Niestety nie przytoczę, o które sceny mi chodzi dopóki powtórnie nie obejrzę, gdyż nie notowałem przy pierwszym podejściu :PPP
Żeby była jasność zanim ktoś zacznie po mnie jeździć jak po łysej kobyle. Film jest RE-WE-LA-CYJ-NY !!! Mi tylko chodzi o pewne drobiazgi które mi osobiście (jako urodzonemu perfekcjoniście ;P) wywołały krótkotrwały grymasik na twarzy dosłownie w kilku scenach.