PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=317089}
7,2 103 562
oceny
7,2 10 1 103562
6,8 26
ocen krytyków
Watchmen. Strażnicy
powrót do forum filmu Watchmen. Strażnicy

Dr Manhattan!

ocenił(a) film na 7

Po tym co widziałem mogę łatwo stwierdzić że Dr Manhattan jest najpotężniejszym bohaterem DC
Comic. Nawet Superman to dla niego tylko papka!

ocenił(a) film na 6
TheSunMan

Porównywanie każdego z Supermanem mija się z celem, bo to tylko mistrz własnego podwórka nie zaliczający się nawet do Top 10 DC. Sam Manhattan to czołówka, ale do najpotężniejszych mu brakuje.

ocenił(a) film na 9
Frieza

Istnieje gdzieś strona z większością bohaterów DC/ Marvel? Tych najpotężniejszych i tych mniej? :)

ocenił(a) film na 6
OpenSparviere

Jeśli chodzi Ci o jakiś spis najpotężniejszych bohaterów, to można skorzystać z www.comicvine.com/profile/fallen_reptile/lists/most-powerful-comic-book-characte rs/13163/

Ale nie jest to dobra lista, wiele postaci tu raczej nie pasuje, wielu brakuje, a wielu jest przecenionych. Kiedyś w którymś temacie układaliśmy taką listę najbliższą prawdy, ale nie wiem w którym.

użytkownik usunięty
Frieza

Słaba ta lista, bardzo słaba. Kto to układa.Profesor X, Thor i Silver Surfer tak wysoko. Supermana, na 1 tylko brakowało, do pełni pozerstwa. Za to brak śmietanki DC, która zrobiła by z nich papkę.Lucifer Mornigstar, Michaela Demiguros, The Endlles czy Great Evil Beast - kto czytał Swamp Thinga, Sandmana i jego spinn offy- np Lucifera, Books of magic, ten wie jak wysoko w hierachii uniwersum DC są te postaci i że egzystują w całym multiwersum.

Na tej liscie z DC jedyni godni "most powerful" to The Presence- stwórca całego multiversum, Spectre i Anti-monitor. A Darskeid na tworzonej obiektywnie liscie to byłby w okoliach miejsca 50, 60/100.

Na pewno brak też Dr M z Watchmen. Z Marvela aż razi brak Death i Phoenix Force. Generalnie wiele list jest kompletnie z d, chocby ta http://www.comicvine.com/profile/kagetaicho/lists/100-most-powerful-marvel-chara cters/10144/ Thor wyżej od Beyondera i Phoenix Force...yhy xd

ocenił(a) film na 6

No kiepska lista, ale ciężko znaleźć coś dobrego w necie, a każda lista, gdzie widzę Supermana (nie Prime'a), Darkseida, Profesora X heh, od razu uciekam stamtąd.
Na Comicvine czasem są fajne bijatyki postaci, ale to bardziej konkurs popularności, gdzie Batman pokonuje każdego, tak samo jak Superman. Szkoda, że nie ma strony, gdzie takie zawody odbywały się z uwzględnieniem nie popularności, a realnej siły, mocy itd.

użytkownik usunięty
Frieza

Tutaj najbliższa prawdy lista DC http://www.comicvine.com/profile/elderfingolfin/lists/the-most-powerful-heroes-a nd-villains-in-dc/38398/ (Superman na 66 miejscu) Brakuje mi tylko Great Evil Best i Elaine Belloc

Ta lista od Marvela też robi wrażenie ogarniętej.
http://www.comicvine.com/profile/elderfingolfin/lists/the-most-powerful-heroes-a nd-villains-in-marvel/38385/

A jak jesteśmy przy temacie najpoteżniejszych w DC/ Marvel, to mam takie pytanko. Jako, że w Marvelu siędzę słabiej niż w DC. Czy w Marvelu możliwe jest żeby jakiś abstrakt, bądz bóstwo umarło na zawsze? W takim DC np The Endless, mimo swojej potęgi- w hierachi potężniejsi od bogów, za wyjątkiem The Presence, Lucifera, Spectre, aniołów i demonów- mogą umierać i w chwili śmierci jednej wersji, pojawia się nowa wersja, która mogła być nawet wcześniej człowiekiem. Nowa wersja, mimo tego, że pełni tą sama fukncje co poprzednik to już zupełnie inna istota, od tej która zmarła- ma często inny charakter i wygląd. Jak sprawa ma się np z takim Galactusem, on może umrzeć? W marvelu zdarzają sie takie rzeczy jak to co opisałem wyżej?

ocenił(a) film na 6

U Marvela bogowie mogą umrzeć i często nie wracają do życia sami z siebie, bez interwencji czegoś/kogoś zdolnego przywrócić im życie.
Śmierć pomniejszych bóstw jest główną częścią np. serii "Thor: God of Thunder", gdzie Gorr Rzeźnik Bogów (fajna postać by the way) morduje prawie wszystkich pomniejszych bogów jeden za drugim, wyrywając serce pierwszego boga, na koniec walcząc z Thorem.
Z głównego panteonu najpotężniejszych bogów również zdarzają się śmierci. Bor - ojciec Odina i dziadek Thora zginął na wojnie, a jego tron przejął Odin, a Bor nigdy nie zmartwychwstał. Thor, Odin też mogą zginąć na zawsze. Bez interwencji nie mógłby wrócić także bóg wojny Ares, którego Sentry rozerwał na strzępy.
Galactus może zginąć, z głodu lub przez interwencję Death, która może zabić każdego, nawet abstrakty, jedynym który może jej się oprzeć jest TOAA z wiadomych względów, ale nawet sam(a) Death może umrzeć, zabił ją Captain Marvel w świecie EARTH 9997, gdzie zginął nawet sam Mephisto. Galactus po śmierci zmieniłby się w gwiazdę, ale on jest ucieleśnieniem kosmosu i jego śmierć jest nie na rękę... nikomu, zburzyłoby to balans we wszechświecie. Beta Ray Bill chciał go zabić i niewiele brakowało, by mu się to udało, ale zrozumiał jakie to miałoby konsekwencje i odpuścił.
Co do innych, ostatnio głośno jest o prawdopodobnej śmierci samego The Living Tribunala, którego Watcher i Iron Man znaleźli na księżycu, jest to prawdopodobnie robota Rabum Alal.
Wiadmo jak jest - umrzeć może każdy i zmartwychwstać może każdy, zależy od scenarzystów:) Ale z tego, co piszesz o DC wygląda, że u Marvela częściej zdarza się śmierć na dłużej:)

użytkownik usunięty
Frieza

O Gorru czytałem kiedyś trochę na Avalonie, ale żadnej serii komiksowej z tą postacią nie było mi jeszcze dane czytać.

To ciekawe o tym co piszesz- że śmierć wyższych bytów nie jest większości na rękę, nawet takiego Galctusa, który jest wrogi ziemi. W DC sprawa ma się tak, że znajdą się postaci, które nie mają takich skrupułów- stąd śmierć paru Endllesów, chociaż nie są to stricte postacie tak wrogie jak Galactus, bardziej kapryśne, raz mogą pomóc określonej postaci, raz jej utrudnić życie.

Nawet mają swoja ceremonię pogrzebową- są chowani w ogromnym mieście-nekropoli.

Chociaż ten brak skrupułów wynika zapewne z pewności, że zabity byt zostanie zastąpiony przez nowy i równowaga nie zostanie zachwiana.


Widzę, też z tego co piszesz różnice miedzy śmiercią marvelowska a tą od DC, są znaczne. Ta od DC, nie tyle zabija , co jest często tylko efektem działań innych i po prostu jest towarzyszką, przewodniczką w zaświatach. Z tego co wiem, śmierć od Marvela jest też dośc wrogą postacia ludzkości- układ z Thanosem, by zabijał jak najwięcej- a ta z DC, jakolwiek dziwnie to nie zabrzmi, jest pozytywaną postacią i mimo swojej funkcji zdarza się jej pomagać śmiertelnikom.

Co się tyczy bogów nordyckich, to w DC mają zdecydowanie bardziej marginalną rolę.

Nie wiem kim jest Rabum Alal. Jak właściwie można zabić Living Tribunala czy samą śmierć?

Z tym na jak długo, kto umrze zależy od postaci. Tacy The Endlles są po śmierci ekspresowo zastąpywani nowym wcieleniem, bo ich funkcje są fundamentalne dla całego uniwersum. Dla ciekawostki dodam, że kiedyś w DC było tak, że jeśli chodzi o kwestię zaświatów, to nie było jednej wersji- każdy trafiał w miejsce, w które wierzył, niekoniecznie niebo i piekło.Stąd było miejsce dla przeróżnych wariacji religinych- równocześnie istniało niebo, piekło, chinska wersja piekła, hades itd a także teraz w NEW52 nie wiem jak za bardzo wygląda ta kwestia.

użytkownik usunięty
Frieza

Nie zdążyłem edytować, a jak wygląda kwestia zaświatów, życia po śmierci w Marvelu?

ocenił(a) film na 6

Jest i piekło, a raczej piekła, jest niebo, w którym rządzi Ten Bóg i aniołowie.
Z pieklem jest tak, że nie ma jednego piekła, jest kilka wymiarów kieszonkowych, w którym rządzą Hell Lordowie i "grają" oni role szatana, walcząc między sobą o władze i dusze ludzi, dzięki nim czerpią swoją moc.
Do Hell Lordów należą min. Mephisto, Satannish Dormammu, Lucifer, a także Hela i Pluto, którzy są raczej bogami śmierci, ale rządzą wymiarami.
Z abstraktami szczerze mówiąc nie wiem do końca jak jest, nie będę udawał jakiegoś mega znawcy, bo nim nie jestem. Ja jestem fanem bardziej przyziemnej części Marvela i uwielbiam Punishera, Spidermana, Blade'a, Daredevila i ich przygody, a Abstrakty są fajne, aczkolwiek nie do końca moja bajka:)

użytkownik usunięty
Frieza

Doskonale Cię rozumiem, abstrakty nakopałby 99% uniwersum, bardziej przyziemni herosi muszą sie nameczyć, by wygrać, są bardziej luddzcy, a więc ciekawsi.

Same abstrakty interesują mnie średnio, ale wiedzę o abstraktach DC mam z paru bardzo dobrych komiksów, które jako jedne z kluczowych postaci wykorzystują czesć abstraktów- Lucifer, Books of magic, Sandman, Hellblazer, Swamp Thing.

Akurat wykorzystują sporo postaci z nadprzyrodonego panteonu DC- w znacznie ciekawszy i bardziej subtelny sposób aniżeli do wielkiej rozpierduchy.

No i co zaskakujące mają w tych seriach naprawdę ciekawie zarysowane charaktery- to nie są postacie tła, figury szachowe służace tylko jako gracze, wchodzący do akcji, w trakcie kosmicznych kryzysów. Właściwie postaci z tych serii bardzo rzadko pojawiały się regularnie w DC, miały dośc mało występów goscinnych w DCU. Ogólnie odnoszę wrażenie, że DC wykorzystuje uber potężne postaci rzadziej w regularnych seriach aniżel Marvel. DC najczęściej używa z tego typu postaci The Spectre, a Marvel zrobił z Galactusa już dawno etatowego wroga, Watchera często w plątuje w akcje, albo robi dziwne zwroty fabularne, które wprowadzają abstrakty do świata śmiereltników- np kojarze jakaś intrygę Mehpisto zwiazaną z Spider-manem.

ocenił(a) film na 6

Mephisto i Spiderman spotkali się np. w serii One More Day, której nienawidzę z całego serca, gdyż to jeden z najgłupszych i najgorzej napisanych komiksów jakie czytałem, razem z one shotem Superman: At Earth's End to coś, przez co na chwilę przejadły mi się komiksy.
Ciocia May zostaje postrzelona i nikt jej nie potrafi pomóc, ani Iron Man, który ma nieprawdopodobne technologie, ani Doctor Strange - najlepszy chirurg na planecie i Sorcerer Supereme, ani Doctor Doom, ani Reed Richards o_0.

Abstrakty, np. związek Death z Thanosem to już kawał historii, tak samo, jak z Deadpoolem i ich romamse.
Galactus to też główny Marvelowski nad-villain i faktycznie często się pojawia, a historie z nim są ciekawe, jak ta, gdy Beta Ray Bill chciał go ubić i prawie mu się to udało, walki Billa z Silver Surferem były epickie.
God Squad to też ciekawa opcja złożona z naprawdę potężnej ekipy: Snowbird, Ajak, Amatsu-Mikaboshi, Demogorge, Hercules, czyli bogowie i super demony łączą siły przeciw bogom Skrulli.

Jednak to nie moja bajka i fakt - często się pojawiają, często też doprowadzają do ładnej rozpierduchy, a ja wolę jednak fabułę, niż zakręcone sieczki.

Teraz wystartował największy event roku Original Sin i też będzie miał użytek z abstratow jeśli się nie mylę, bo ciekaw jestem co i jak tam wymyślą.

użytkownik usunięty
Frieza

Nie czytałem tego komiksu, ale słyszałem o nim wiele złego- jak o niesławnej sadze klonów.
Niestety w obrębie nurtu super-hero powstaje wiele kiczu. Aż mi sie przypomniał beznadziejne przypadki z DC. Kojarze komiks w którym batman dostał rykoszetem od darskedia z omega bean, wszyscy myśleli, że zginął... Okazało sie, że to jego klon, a prawdziwy Wayne żyje... i podróżuje sobie po czasie. Batman podróżnik w czasie to może i ciekawy pomysł, ale ten komiks wziął się za niego od tak kiczowatej stron, że aż głowa boli.

Wybacz ale nie pamiętam tytułu. Też tak czasem masz, że czytasz czasem słabe komiksy w ramach quilty pleasures? Ja czasem odnajduje w lektrzue tych tytułów paradoksalanie przyjemność. Niektóre komiksy są tak, kiczowato zabawne, głupie i słabe, że aż dobrze sie to czyta- pokusiłbym się o stwierdzenie, że to powinno się tworzyc listy będące przeciwenstwem "must read" .W sensie "przeczytaj, to jest tak słabe, że aż bawi. Idealna antyteza komiksu. Klasyka złego komiksu"

Moim zdaniem z abstraktami jest taka sprawa. Trzeba umieć je wykorzystywać. Nadużywanie pewnych postaci z tej kategorii, w regularnych uniwersach super-hero mnie irtyuje. Przede wszystkim dlatego, że wnosi to masę kiczowatych zabiegów fabularnych i naduyżywane abstrakty, z czasem tracą swoja abstrakcję... Po prostu totalnie odzieraja te postaci z ich mistyki robiąc takie scenariusze jak Śmierć kręcąc z Deadpolem- nie powiem zabawne to jest, ale też ma to dla mnie jakiś posmak kiczu.

Z drugiej strony wiadomo, abstrakty= wiele epickie kryzysy, kosmiczne bitwy, czyli moumentalne bitwy. Jest to efektowne, ale naduwżywanie tego nudzi człowieka.

Osobiście jednak wolę trzymanie pewnych mistycznych postaci, wymiarów z boku całej tej rozpierduchy super-hero. Dlatego bardziej przemawia do mnie podejście DC w tej kwestii. Sprawa jest prosta. Nie powiem, że DC nie zdarza się uzywać różnych abstraktów- Spectre, mr myxlpykx,Ares- ale wiele z nich-Lucifer, The Endless, Elfy z magicznego królestwa, The Presence, mieszakńcy nekropoli litharge egzystują sobie w specjalnych przygotowanych dla nich seriach, które nie angażują zbytno herosów w ich światy

użytkownik usunięty
Frieza

Nie czytałem tego komiksu, ale słyszałem o nim wiele złego- jak o niesławnej sadze klonów.
Niestety w obrębie nurtu super-hero powstaje wiele kiczu. Aż mi sie przypomniał beznadziejne przypadki z DC. Kojarze komiks w którym batman dostał rykoszetem od darskedia z omega bean, wszyscy myśleli, że zginął... Okazało sie, że to jego klon, a prawdziwy Wayne żyje... i podróżuje sobie po czasie. Batman podróżnik w czasie to może i ciekawy pomysł, ale ten komiks wziął się za niego od tak kiczowatej stron, że aż głowa boli.

Wybacz ale nie pamiętam tytułu. Też tak czasem masz, że czytasz czasem słabe komiksy w ramach quilty pleasures? Ja czasem odnajduje w lektrzue tych tytułów paradoksalanie przyjemność. Niektóre komiksy są tak, kiczowato zabawne, głupie i słabe, że aż dobrze sie to czyta- pokusiłbym się o stwierdzenie, że to powinno się tworzyc listy będące przeciwenstwem "must read" .W sensie "przeczytaj, to jest tak słabe, że aż bawi. Idealna antyteza komiksu. Klasyka złego komiksu"

Moim zdaniem z abstraktami jest taka sprawa. Trzeba umieć je wykorzystywać. Nadużywanie pewnych postaci z tej kategorii, w regularnych uniwersach super-hero mnie irtyuje. Przede wszystkim dlatego, że wnosi to masę kiczowatych zabiegów fabularnych i naduyżywane abstrakty, z czasem tracą swoja abstrakcję... Po prostu totalnie odzieraja te postaci z ich mistyki robiąc takie scenariusze jak Śmierć kręcąc z Deadpolem- nie powiem zabawne to jest, ale też ma to dla mnie jakiś posmak kiczu.

Z drugiej strony wiadomo, abstrakty= wiele epickie kryzysy, kosmiczne bitwy, czyli moumentalne bitwy. Jest to efektowne, ale naduwżywanie tego nudzi człowieka.

Osobiście jednak wolę trzymanie pewnych mistycznych postaci, wymiarów z boku całej tej rozpierduchy super-hero. Dlatego bardziej przemawia do mnie podejście DC w tej kwestii. Sprawa jest prosta. Nie powiem, że DC nie zdarza się uzywać różnych abstraktów- Spectre, mr myxlpykx,Ares- ale wiele z nich-Lucifer, The Endless, Elfy z magicznego królestwa, The Presence, mieszakńcy nekropoli litharge egzystują sobie w specjalnych przygotowanych dla nich seriach, które nie angażują zbytno herosów w ich światy

użytkownik usunięty
Frieza

Nie czytałem tego komiksu, ale słyszałem o nim wiele złego- jak o niesławnej sadze klonów.
Niestety w obrębie nurtu super-hero powstaje wiele kiczu. Aż mi sie przypomniał beznadziejne przypadki z DC. Kojarze komiks w którym batman dostał rykoszetem od darskedia z omega bean, wszyscy myśleli, że zginął... Okazało sie, że to jego klon, a prawdziwy Wayne żyje... i podróżuje sobie po czasie. Batman podróżnik w czasie to może i ciekawy pomysł, ale ten komiks wziął się za niego od tak kiczowatej stron, że aż głowa boli.

Wybacz ale nie pamiętam tytułu. Też tak czasem masz, że czytasz czasem słabe komiksy w ramach quilty pleasures? Ja czasem odnajduje w lektrzue tych tytułów paradoksalanie przyjemność. Niektóre komiksy są tak, kiczowato zabawne, głupie i słabe, że aż dobrze sie to czyta- pokusiłbym się o stwierdzenie, że to powinno się tworzyc listy będące przeciwenstwem "must read" .W sensie "przeczytaj, to jest tak słabe, że aż bawi. Idealna antyteza komiksu. Klasyka złego komiksu"

Moim zdaniem z abstraktami jest taka sprawa. Trzeba umieć je wykorzystywać. Nadużywanie pewnych postaci z tej kategorii, w regularnych uniwersach super-hero mnie irtyuje. Przede wszystkim dlatego, że wnosi to masę kiczowatych zabiegów fabularnych i naduyżywane abstrakty, z czasem tracą swoja abstrakcję... Po prostu totalnie odzieraja te postaci z ich mistyki robiąc takie scenariusze jak Śmierć kręcąc z Deadpolem- nie powiem zabawne to jest, ale też ma to dla mnie jakiś posmak kiczu.

Z drugiej strony wiadomo, abstrakty= wiele epickie kryzysy, kosmiczne bitwy, czyli moumentalne bitwy. Jest to efektowne, ale naduwżywanie tego nudzi człowieka.

Osobiście jednak wolę trzymanie pewnych mistycznych postaci, wymiarów z boku całej tej rozpierduchy super-hero. Dlatego bardziej przemawia do mnie podejście DC w tej kwestii. Sprawa jest prosta. Nie powiem, że DC nie zdarza się uzywać różnych abstraktów- Spectre, mr myxlpykx,Ares- ale wiele z nich-Lucifer, The Endless, Elfy z magicznego królestwa, The Presence, mieszakńcy nekropoli litharge egzystują sobie w specjalnych przygotowanych dla nich seriach, które nie angażują zbytno herosów w ich światy

użytkownik usunięty
Frieza

Nie czytałem tego komiksu, ale słyszałem o nim wiele złego- jak o niesławnej sadze klonów.
Niestety w obrębie nurtu super-hero powstaje wiele kiczu. Aż mi sie przypomniał beznadziejne przypadki z DC. Kojarze komiks w którym batman dostał rykoszetem od darskedia z omega bean, wszyscy myśleli, że zginął... Okazało sie, że to jego klon, a prawdziwy Wayne żyje... i podróżuje sobie po czasie. Batman podróżnik w czasie to może i ciekawy pomysł, ale ten komiks wziął się za niego od tak kiczowatej stron, że aż głowa boli.

Wybacz ale nie pamiętam tytułu. Też tak czasem masz, że czytasz czasem słabe komiksy w ramach quilty pleasures? Ja czasem odnajduje w lektrzue tych tytułów paradoksalanie przyjemność. Niektóre komiksy są tak, kiczowato zabawne, głupie i słabe, że aż dobrze sie to czyta- pokusiłbym się o stwierdzenie, że to powinno się tworzyc listy będące przeciwenstwem "must read" .W sensie "przeczytaj, to jest tak słabe, że aż bawi. Idealna antyteza komiksu. Klasyka złego komiksu"

Moim zdaniem z abstraktami jest taka sprawa. Trzeba umieć je wykorzystywać. Nadużywanie pewnych postaci z tej kategorii, w regularnych uniwersach super-hero mnie irtyuje. Przede wszystkim dlatego, że wnosi to masę kiczowatych zabiegów fabularnych i naduyżywane abstrakty, z czasem tracą swoja abstrakcję... Po prostu totalnie odzieraja te postaci z ich mistyki robiąc takie scenariusze jak Śmierć kręcąc z Deadpolem- nie powiem zabawne to jest, ale też ma to dla mnie jakiś posmak kiczu.

Z drugiej strony wiadomo, abstrakty= wiele epickie kryzysy, kosmiczne bitwy, czyli moumentalne bitwy. Jest to efektowne, ale naduwżywanie tego nudzi człowieka.

Osobiście jednak wolę trzymanie pewnych mistycznych postaci, wymiarów z boku całej tej rozpierduchy super-hero. Dlatego bardziej przemawia do mnie podejście DC w tej kwestii. Sprawa jest prosta. Nie powiem, że DC nie zdarza się uzywać różnych abstraktów- Spectre, mr myxlpykx,Ares- ale wiele z nich-Lucifer, The Endless, Elfy z magicznego królestwa, The Presence, mieszakńcy nekropoli litharge egzystują sobie w specjalnych przygotowanych dla nich seriach, które nie angażują zbytno herosów w ich światy

użytkownik usunięty
Frieza

Kurcze, coś się skopało i powieliło odpowiedz

ocenił(a) film na 9

Ale fajnie sobie pogadaliście, bez żadnych hejtów czy trollingu. Z przyjemnością sobie poczytałem ;]

ocenił(a) film na 9
TheSunMan

Bardzo ładna dyskusja o komiskowych światach. Jednakże to nie zmienia faktu, że świat Strażników to nie świat DC, choć DC to wydawca tego komiksu. Manhattan jest 'własnością' wydawnictwa DC, ale nie należy do świata DC. Ale Supermana by pobił, to pewne :)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones