Pierwszy puchacz ratujący wayne'ów przed operą i już wiadomo dlaczego nie było Batmana :), Enola Gay z Miss Jupiter, V-day i najsłynniejszy pocałunek świata, marsz na pentagon i kwiatek w lufie, obraz andy'ego
A potem tak przez cały film. Ani jednego przypadkowego ujęcia. Wiele odniesień do historii i popkultury. Na okrasę znakomita muzyka.
Wiele rzeczy i zachowań zauważa się dopiero po którymś razie.
Pierwszy raz oglądając ten film (nie znalem komiksu) spodziewałem się czegoś podobnego do x-men. Po pierwszej godzinie robiąc duże oczy pytałem what'da'fuk. I tak własciwie do końca. Ozekiwałem czegoś zupełnie innego i pewnie dlatego po pierwszym razie zupełnie mi sie nie podobał. Ale coś w nim bylo przyciągającego. Zobaczyłem drugi raz, trzeci, piąty, potem wersję wzbogaconą dodatkowymi scenami i mogę powiedzieć tylko... GENIALNY, FENOMENALNY, ARCYDZIEŁO
Lubię to.
Czołówka filmu "Watchmen" spokojnie może być traktowana jak odrębne dzieło, bez obaw można ją recenzować, zachwalać i oglądać samodzielnie.
Watchmen <3
No dokładnie. W komiksie poza właściwą historią jest sporo materiałów dodatkowych w formie opowiadań pierwszego Nite Owla. Nie sposób było by to wszystko przenieść na ekran, więc zrobiono ten jakże genialny zabieg - videoclipu - intra, z muzyką Boba Dylana, nota bene utwór, który, został użyty w tym wstępie w komiksie pojawia się jako napis na murze.
Zgadzam się ze wszystkim, intro do filmu to coś niesamowitego, cały film to po prostu arcydzieło. 10/10 to za mało dla tego filmu. Tylko mam jedno zastrzeżenie do intra, szkoda, że w scenie z Wayne'ami nie ma Bruca. Ktoś wie dlaczego?
myślę, że jest - tylko ojciec schował go za siebie gdy tamten wyciągnął broń - tak było we wszystkich częściach Batmana :)
Ta scena to tylko NAWIĄZANIE do historii Batmana. Widać przecież wyraźnie plakat reklamujący komiks z Batmanem na ścianie z tyłu.
To NIE JEST wyjaśnienie nieobecności Batmana w tym świecie, bo NIE JEST to universum DC Comics. Wręcz przeciwnie, to jest "prawdziwy" świat w którym te postacie są tylko postaciami z komiksów. Natomiast zainspirowali się nimi Puchacz i inni pierwsi bohaterowie.
rzecz dzieje się przed Gotham Opera House a właściwie od strony tylnego albo bocznego wyjścia. Młode bogate małżeństwo, facet z bronią - tak powinien "narodzić się" Batman. Ale w świecie Watchmen był też Nite Owl i dlatego Batman pozostał tylko bohaterem komiksu, ktory jak słusznie zauważyleś wisi na ścianie. Możesz mi wierzyć, że wiem jaka jest różnica pomiędzy uniwersum DC, Marvel a nawet Bielskiej Wytwórni Filmów Animowanych. I własnie dlatego, że nie jest to świat DC pojawił się ktoś taki jak Nite Owl, ktory zrobił co chciał, czyli uratował Wayne'ów przed śmiercią . Równie dobrze mógł zabić pająka zanim ugryzł Petera Parkera albo zniszczyć we wczesnej fazie efekty badań Bruce'a Bannera.
Zastanawia mnie jednak inna rzecz. Co w tej scenie robił Alfred?
Przecież to jest alternatywny świat DC, w którym historia potoczyła się inaczej. Każdy komiks DC, który nie jest powiązany z głównym universum musi dziać się w alternatywnym świecie. Jakby Nite Owl uratował Parkera, to byłoby to bez sensu, bo to DC wydało Watchmen i tylko bohaterowie DC tu pasują, jak to zrobili z Batmanem. No ale to tylko moje zdanie, jednak jestem pewien, że to jest jeden z alternatywnych światów DC. Tak samo jak z komiksami od Vertigo, taki Kaznodzieja nie ma żadnego powiązania z Batmanem i innymi bohaterami DC, bo to jest alternatywny świat DC, ale nie znaczy to, że nie są oni częścią DC. Zwłaszcza, że na początku filmu wyraźnie pojawia się logo DC, tak samo jak w filmach z Batmanem, czy innym filmie powiązanym z DC, w którym bohaterowie nie występują czyli V jak vendetta. To jest część universum DC. A Alfred tam jest? Nie zauważyłem :P
voyano_wrecemocny z całą pewnością wie o czym mówi, a nawiązanie z jego strony do Spider Mana było tylko przykładem. Alfreda nie było, a pierwsza scena to jak słusznie zauważyliście wszyscy jedynie nawiązanie do historii batmana. Taki smaczek dla fanów
Tak, pierwsza scena z intro to nawiązanie do batmana - co do tego nie ma raczej wątpliwości. Jednak nie jest to w żadnym wypadku klasyczne uniwersum DC (nawet alternatywna rzeczywistość) więc nie musi stosować zabiegów mających na celu wyjaśnienie braku innych superbohaterów. Weźcie pod uwagę, że pewien dziennikarz mówi, że "supermen istnieje..." co znaczy, że w popkulturze istniał model tego komiksowego-fikcyjnego bohatera.