Zacząć trzeba od tego że film trudno zakwalifikować. Powierzchownie jest to S-fi z elementami filmu akcji ale jak się w niego wgryźć to wyjdzie nam drugie, trzecie i czwarte dno.Mamy więc poruszony motyw egzystencjalny oraz autodestrukcyjną naturę człowieka który ciągle musi żyć w strachu przed kimś bo inaczej popada w paranoję i dąży do zgładzenia wszystkiego wokół. Mamy tu bohaterów (co prawda nieco prze kolorowanych ale odpowiednich na te potrzeby) którzy po zapoznaniu się z ich historiami przestają być tak heroiczni. Mamy Klasyczny motyw zdrady i walki jednak odpowiednio zmodyfikowany i uwieńczony świetnym zakończeniem. Mamy też poruszoną kwestię Boga oraz człowieka o niemal nieograniczonej mocy który i tak nie jest w stanie pojąć choćby części bożej istoty. Jest więc dużo filozoficznych wątków które poruszają przemyślenia widza. Niemniej pojawia się również całkiem sporo motywów komediowych. Film ma więc te magię wciągająca widza w świat równoległy który możemy uznać za gorszy czy lepszy to zależy od nas ... Całe widowisko jest oprawione dobrą muzyką oraz nie najgorszym aktorstwem. Zdecydowanie trzeba obejrzeć.