To mial być film do ogladania w jakis sobotni wieczor z jednoczesnym krojeniem kanapek, chodzeniem siusiu i sprawdzaniem czy kwiatki maja wode w doniczce. Nie ukrywam, ze nie jestem fanem tego typu produkcji co nie znaczy, ze nie sa nic warte. Jakby to powiedziec - niezupelnie moja dzialka. Ogladam tego typu filmy do "wylaczenia szarych komorek".
Tymczasem juz czolowka zwrocila moja uwage a moje szare komorki wcale sie nie wylaczyly. Przeciwnie - zaczely prace na calkiem przyzwoitych obrotach. To jest naprawde swietny film. Dla mnie to dowod jak w komiksowy swiat mozna wplesc dramat do tego dobrze to wyrezyserowac. Ktos pisze, ze za dlugi; ktos pisze, ze sie wlecze. Wlecze sie? Ludzie co wy bierzecie?
Nic z tego filmu bym nie wyciął. Jestem pozytywnie zaskoczony. Taki zloty srodek: bo jest tam i sobotnio-nocna rozrywka ale jest tez i ludzki dramat, ktory w takiej konwencji widze po raz pierwszy
Do tej pory w tej kategorii jedynie Sin City zwrocil moja uwage ale moim zdaniem Watchmen (choc trudno je w sumie porownac) bije go na glowe.