Jestem świeżo po seansie w NYC (na tydzień w 4 miastach w USA), i śmiało mogę powiedzieć, że film zyskał na tych dodatkowych 24 minutach. Po pierwsze, tempo nieco zwalnia, jest więcej powierzchni do "oddychania", i to naprawdę czuć. Z istotnych dodanych scen, jest morderstwo Hollisa Masona - naprawdę piękny moment, aż szkoda że nie znalazł się w pierwszej wersji i przesłuchiwanie Laurie przez FBI. A poza tym? Mnóstwo mniej ważnych rozwinięć, np Komediant w scenie z Wietnamu ostrzeliwuje ze śmigłowca, trójka bohaterów kłóci się na dachu więzienia, więcej Rorschacha bez maski na ulicach, pare razy miga Black Freighter, dłuższa scena seksu, i np. Rorschach zaatakowany w apartamencie Blake'a przez gliniarzy.
Generalnie niektórzy będą rozczarowani - uważam, że niektóre minuty można było poświęcić na więcej retrospekcji, ale i tak nie sądzę że film mógłby być lepszy niż jest.
Gdy na początku marca film ten tytuł pojawił się w kinach, myślałem nad oceną 9-10. Daję 10 z czystym sumieniem, póki co najlepszy film tego roku.