7,2 105 tys. ocen
7,2 10 1 104660
6,8 42 krytyków
Watchmen. Strażnicy
powrót do forum filmu Watchmen. Strażnicy

Film jest arcydziełem, wszystkie smaczki (np. Warhol w czołówce z przerobionym obrazem Marilyn Monroe), nawiązania... (project Manhattan, dr. Manhattan) forma w jaki sposób zaprezentowano ten film jest po prostu oszałamiająca.

Historia każdej postaci z osobna jest inaczej stworzona, od Rorshaka, którego wątek wygląda jak powieść detektywistyczna do działań Militarnych USA - ZSRR sfilmowanych w wyblakłych barwach z odpowiednim podkładem muzyczny.

Absolutnie idealnie dopasowana muzyka zaczynając od Boba Dylana na Jimi'm Hendrixi'e kończąc.

Film na pewno wynudzi osoby które wszystkich tych smaczków nie zauważą, nie będą rozumiały takich tekstów jak "Kto chciałby cowboya w białym domu" (odnośnie Reagana) czy wydarzeń takich jak 3 krotna kadencja Nixona, swoją drogą czy dziennikarz który przeprowadzał wywiady to nie jest David Frost? ^^

A to wszystko oprawione w zdjęcia, efekty specjalne, barwy oraz wszystkie dziedziny techniczne tworzenia filmów, w idealnej jakości.

ocenił(a) film na 9
Awgwa

Wszystko prawda. Oryginalna opowieść powstała w 1985 roku, a Snyder (za co mu chwała) nie uwspółcześnił fabuły - chociaż poprzednie wersje scenariusza przenosiły akcję do naszych czasów i zastępowały zimną wojnę "wojną z terroryzmem". Dlatego też, niestety, w całości docenią ten film widzowie starsi lub zainteresowani historią USA.
A co do "kowboja w Białym Domu", to w oryginale nie ma Reagana, a tylko "mrugnięcie oka" w jego stronę: na prezydenta miał kandydować Robert Redford :) :)

ocenił(a) film na 9
mutant6

Z tego co pamietam jest tez nawiazanie do tekstu Nixona o małym hujku chociaz nie jestem do konca przekonany.

Komediant zabil Kennedy'ego - to byl jeden z jego najwiekszych zartow, czy tez ma to jakis glebszy podtekst?

ocenił(a) film na 9
Golan

W jednej scenie Puchacz mówi coś takiego:

- Watchmeni nie istnieją...

...a Rorshak mu odpowiada:

Powiedział mały chujek (czy jakoś tak) i to właśnie odnosi się do Nixona, który jak wiemy oficjalnie zakończył działalność "superbohaterów"...

ocenił(a) film na 9
mutant6

To z tym kowbojem, to akurat chyba aluzja do naszych czasów, no nie? Przecież Bush Jr. z teksasu jest właśnie, ranczo ma, to idealny kowboj.

ocenił(a) film na 9
Roy_v_beck

Raczej do Reagana, który jako aktor grał w westernach. Wszystko dzieje się w latach '80, czyli nie za ery Busha.

Awgwa

"Powiedział mały chujek (czy jakoś tak) i to właśnie odnosi się do Nixona, który jak wiemy oficjalnie zakończył działalność "superbohaterów"..."

Amerykanie określali (i pewnie nadal określają) Nixona 'tricky dick', co w bardzo wolnym tłumaczeniu może oznaczać 'mały chujek'. Właściwsze byłoby tu jednak użycie słowa 'sprytny' or something w odniesieniu do wiadomej afery ;)

W 100% zgadzam się z autorem tematu - 'Watchmen' to arcydzieło, które za kilka lat uznane zostanie za absolutny klasyk. Kino niebanalne, pełne smaczków. Do tego ta muzyka, postacie... coś niesamowitego.
Ponadto nie dziwi mnie wcale brak zrozumienia. Ludzie szli do kina, myśląc, że zobaczą kolejnego 'Batmana' czy 'X-Menów'. A tu bum. Dostali obuchem w łeb i teraz wylewają swoje frustracje na filmwebie.
Tyle ode mnie. No i, oczywiście, zasłużone 10/10 dla filmu.

ocenił(a) film na 9
Kaileena_Farah

"Dick" to zdrobnienie od imienia Nixona (Richard), poza tym przypadkiem oznacza też organ męski :) podobnie jak np.polski Wacek.

Awgwa

W pełni się zgadzam. Film obejrzałem już kilka razy i za każdym znajduję coś nowego. Ostatnie moje odkrycie - "Good luck, Mr. Gorsky" w czołówce rozłożyło mnie na łopatki :-)

użytkownik usunięty
Awgwa

W filmie nie było na to czasu, ale sporo osób czytało ten komiks(, bo przyznam się że gdyby nie film nigdy bym o nim nie słyszał) i będzie potrafiło mi wyjaśnić parę spraw.
Po pierwsze, co stało się z Roosevelt’em? Jak się nie mylę to właśnie po jego rządach wprowadzono poprawkę mówiącą, że można ubiegać się tylko o dwie kadencje. To oznacza, że coś się z nim musiało stać.
Po drugie, czemu komediant strzelał do Kennedy'ego?
Po trzecie afery Watergate nie było, czy może strażnicy maczali w tym paluchy? Przecież to przez nią Nixon pożegnał się z prezydenturą.

ocenił(a) film na 10

Co do Watergate jest to dobrze wyjaśnione w scenie, gdy Komediant, po pacyfikacji strajkujących mówi do Puchacza:
"Nie bawiłem się tak dobrze od czasów Woodwarda i Bernsteina."
Są to nazwiska dwóch dziennikarzy "Washington Post", którzy odkryli całą aferę.

Co do Roosevelta, to o ile pamiętam nie było tak, że dopiero po jego kadencji wprowadzono poprawkę ograniczającą, że można być prezydentem tylko przez dwie kadencje.
Z tego co wiem, to takie ograniczenie istniało wcześniej (być może od początku ich konstytucji?) tylko, że Rooseveltowi udało sie przeforsować zmianę, która pozwoliła mu wystartować i być prezydentem po raz trzeci(był jedynym, która został wybrany trzykrotnie na tę funkcję).

Jednak Roosevelt, pomimo tego co zrobił dla Ameryki, miał też niemało wpływowych przeciwników, którzy po jego śmierci ponownie zablokowali możliwość trzykrotnego sprawowania urzędu prezydenta. Coś w imię zasady, nigdy więcej takiej tyrani/naginania prawa.

ocenił(a) film na 8
Moer

Wyglądało to tak, iż Jerzy Waszyngton odmówił pozostania prezydentem na 3 kadencję i tym samym ustanowił zwyczaj tylko jednej reelekcji, jednak do 1945 w konstytucji nie było żadnego przeciwwskazania.

ocenił(a) film na 9

Błazen/Komediant strzelał do JFK dlatego, żeby Nixon (republikanin, a Strażnicy chyba właśnie w większości nimi byli) mógł zostać prezydentem. Kennedy był największym "wrogiem" Nixona, wcześniej pokonał go w słynnej debacie telewizyjnej. Jak widzieliśmy historia świata w filmie jest trochę zmieniona, możliwe, że w tej wersji Lee Oswald nie istnieje (albo zginął przed zamachem na prezydenta) więc zadanie wykonał Błazen.

ocenił(a) film na 10
Awgwa

GENIALNE przedstawienia pacyfistycznej parady i kwiatka w lufie xD

Awgwa

Arcydzieło to może za mocne słowo wg. mnie oczywiście,
smaczki owszem, ponowne wybranie Nixona po raz trzeci
było iście zabawne a do tego wygrana USA w Wietnamie.
Film na pewno jest arcydziełem pod względem klimatu
ale czy w pozostałych kategoriach też można tak go nazwać?