Myślę, że największymi plusami tego filmu są:
a) napisy początkowe (rewelacyjnie wykonane)
b) Rorschach (!!!!!!!!)
c) dr. Manhattan
d) całkiem ciekawy Comedian
I to by było tyle.
Film mi się bardzo podobał gdzieś tak do połowy, historie Watchmen były ukazane rewelacyjnie potem sie zaczelo baaardzo amerykańskie pierdzięciągnienie, głupawe dialogi, szczegolnie tej ładnej pani i tego dobrego i prawego pana. Ciezko było na to patrzec a ludzie siedzieli zażenowani i czekali na napisy końcowe. Ostatnia akcja z Adrianem troche podratowała, ale nie do końca. Niestety ciezko mi było zdzierżyć ładną panią i jej mdłą bohaterkę oraz jej kochanka/partnera. Niektóre sceny były totalnie niz tego ni z owego na hollywoodzkiej zasadzie filmu akcji typu "nie bili się już ok 20 minut to trzeba cos wymyślić" i wlasnie dlatego mielismy cudowna walke ładnej pani i prawego pana z jakims skośnym gangiem totalnie ni z.. ni z.. przebijana ciekawym wywiadem z dr. Manhattanem ktory pokazywał spisek na jego wrobienie. Ktoś mi powie po co to było? Oczywiscie walka byla bardzo fajna, zakonczona ok 20 letalnymi rzutami (rzut letalny/śmiertelny jest to rzut który wykonuje bohater na wrażym osobniku, który to po upadnieciu na ziemię zionie ducha, krucha istota)
Lubie postacie nie czarno-białe. Definitywnie takimi byli Rorschach i dr. Manhattan i moim zdaniem prowadzili ten film dopóki mogli.
Zapraszam do dyskusji bo ogolnie było ciekawie