Czekałem kiedy w końcu nadejdzie ten "moment", ale on nie nadszedł.
Stwierdzam że film dla tych którzy nie mają nic innego do roboty. Ogólnie
słabiutko i nudno..............
troszkę się mylisz, bo to jest film dla tych, którzy mają trochę oleju w głowie, a nie "dla tych którzy nie mają nic innego do roboty", po prostu film Cię przerósł, ale nic się nie stało, na przyszłość: też nic Ci się nie stanie jak wyłączysz ściągnięty z sieci film po 5 minutach, a włączysz sobie coś mniej wymagającego co dostarczy Ci prostej rozrywki.
No to widzę że wielki z ciebie znawca kina skoro ten gniot uważasz za
ambitny film. Trwaj dalej w tym przekonaniu. Proponuje ci jeszcze obejrzeć
Dragon Ball, to jest coś w sam raz dla ciebie.
Mój drogi imienniku, może Strażnicy nie są tak ambitni jak pseudo artystyczne gnioty, ale należy moim zdaniem do jednych z najlepszych filmów tego roku. Po prostu, co kto lubi. Ja nie lubię banalnych opowieści o spidermanach czy fantastycznych czwórkach. Strażnicy to świeże spojrzenie (choć na podstawie starego komiksu).
owszem, znam się na kinie, aczkolwiek za alfę i omegę się nie uważam, nie rzucam za to na około słowami typu "gniot, badziew, etc." gdyż to, tak jak w Twoim przypadku, ośmiesza Cię na forum, po prostu nie da się traktować takich wypowiedzi poważnie. Wiedziałem, że poczujesz się urażony moją wypowiedzią, gdyż wypowiadając się o filmie Watchmen dałeś mi do zrozumienia jaki poziom intelektualny reprezentujesz. Podejrzewam, że brakuje Ci dystansu do siebie, a co dopiero do filmów, będziesz musiał dorosnąć do ambitniejszego kina, więc może kiedyś zmienisz swoje zdanie na temat tego właśnie filmu, jest naprawdę rewelacyjny...
PS. Dragon Ball już widziałem, więc co jeszcze mi polecisz?
Zgadzam się z autorem tematu w 100 %. Nie owijajmy w bawełnę: było nudno, a i pouczających wątków było bardzo mało :/ Cały pomysł filmu wydaje się być na siłę, po prostu 4/10.
P.S
150 min zmarnowanego życia.
Podczas oglądania tego filmu czekałem na jego koniec. Oglądałem go tylko ze względu na towarzystwo.
Ja natomiast widziałem również wersję reżyserską i w żadnym momencie nie byłem filmem znudzony. Dodatkowo świetna dobrana ścieżka dźwiękowa.
Witam! Jestem świeżo po obejrzeniu "Watchmen" wersji reżyserskiej i muszę zgodzić się z autorem tematu. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda, może dlatego, że 3 h na taki film to o wiele za długo.
Plusem niewątpliwie muzyka no i ostatnie 30 min wypełnione efektami specjalnymi, które miażdżą - zwłaszcza scena destrukcji Nowego Jorku oraz podróż dr Manhattana z Laurie po Marsie w fantastycznej zegaro-kapsule :)
Ta ostatnia rodem jak z filmów Aronofsky'ego ("The Fountain").
Plusem też Rorschach (rola Jackie E. Haley' a), która była zagrana rewelacyjnie.
Reszta słabiutko, może dlatego, ze nie czytałam komiksu. Wydaje mi się że trochę był przegadany i górnolotny, patetyczny zwłaszcza jeżeli chodzi o amerykańskie zwycięstwo w wojnie Wietnamie (sic!). Trochę się czepiam, ale film tak reklamowany nie zachwycił i nie powalił z nóg, więc może dlatego 4/10. Spodziewałam się czegoś innego, no może nie w stylu "Spidermana" no ale....jak film o superbohaterach to o superbohaterach, a nie o bandzie sfrustrowanych i zmęczonych kryzysem wieku średniego przebierających się w maski nudziarzach.
"Nuda, nuda i jeszcze raz nuda"
"NUDA"-ależ ja nie cierpię tego określenia. Najbardziej chaotyczny i kompletnie nic nie mówiący o filmie epitet, wygłaszany przez rozpieszczonych dzieciuchów i księżniczki."Nuda" sama w sobie nie jest argumentem, musi z czegoś wynikać i w większości przypadków jest winą samego oglądającego, a nie filmu, więc tak naprawdę tą ocenę wystawiasz sobie-nie filmowi;)Nie zrozum mnie źle, ale czytanie tego ciągle powtarzającego się określenia jest, jakby to powiedzieć, nudne;)A "Strażnicy" to najlepszy film tego roku.
patetyczny zwłaszcza jeżeli chodzi o amerykańskie zwycięstwo w wojnie o Wietnam?
ała.
film pokazuje Amerykanów nie mających oporów przed zabijaniem mniej lub bardziej bezbronnych Wietnamczyków. pokazuje traktowanie żółtych jak zwierzęta, vide zabójstwo kobiety w ciąży.
patetyczny?
film ukazuje spełnienie 'amerykańskiego snu' w taki sposób o jakim w rzeczywistym świecie żaden rozsądny Amerykanin (zwłaszcza polityk) nie odważyłby się mówić.
no cóż to Twoje zdanie i ok, jednak dla mnie to żadna rewelacja i tyle...
patetyczny (to troche miał być sarkazm) inaczej - bo Amerykanie "zmoczyli dupy" (sorry za określenie) w Wietnamie i nie tylko tam, a chwalą się jakby byli zbawieniem dla tych wszystkich ludzi...zgadzam się że film pokazuje jak bardzo Amerykanie nie mają oporów przed zabijaniem, a to dlatego, że od wielu lat uważa się ich za bohaterów a samą Amerykę jak "krainę cudów" przez co Amerykanie czują się jak "nadludzie" i uważają że wszystko im wolno, że są "sędziami tego świata"...
a słowo "nuda" mogę sobie pisać ile razy zechcę, skoro odzwierciedla ono sens i wymowę całego filmu...
a i jeszcze jedno ...."dzieciuchem ani księżniczką" nie jestem...nie znasz mnie więc mnie nie obrażaj, tak?
em. obawiam się, że rozumiem. Twoim zamiarem było chyba wskazanie na fakt, że amerykańce zwyciężyli w świecie watchmenów. inne użycie byłoby raczej niepotrzebne i nieuzasadnione. tyle, że ja, słonko, nie pisałem nic o zwycięstwach i porażkach tylko o Twoim zarzucie o patetyczność. to raz.
dwa, ciągnąc wątek polityczny, wolę, żeby amerykanie myśleli, że są nadludźmi i zachowywali się jak hegemon, policjant świata, niż jak miałyby to robić chiny, rosja czy islam. i dla świata lepiej byłoby gdyby amerykańce zwyciężyli w wietnamie.
Ale to wlasnie mial byc film o takich ludziach i tym jak ich zycie dopadlo - cos jak hippisi w latach 90tych - sny sie nie spelnily, zycie dalo w kosc... Polecam animacje i psudo-dokument zwiazany z filmem. Poza tym http://yeinjee.com/discovery/mars-is-happy/
Osobiście film oceniam na 8. Ale nie dziwie się że niektórym film się nie podobał, większość poszła do kina myśląc że będzie to coś w stylu Batmana, Supermana, Punishera itp. (z mnóstwem efektów specjalnych). A film podobnie jak komiks do łatwych w odbiorze nie należy, podobnie jak większość komiksów Alana Moora (sam Alan Moore tak mówi o swoich dziełach - jest tu ktoś kto czytał jego komiksy???) V-ja Vendetta czy Liga niezwykłych dżentelmenów (moim zdaniem najgorsza ekranizacja komiksu w dziejach świata)
Byłem w kinie i znajomym się nudziło ponieważ oczekiwali czegoś innego chociaż wcześniej ich uprzedzałem.
Ale nazwać ten film gniotem to taka sama głupota jak fabuła czwartej części Indiany Jonesa (która nie powinna zostać nigdy nakręcona).