7,2 105 tys. ocen
7,2 10 1 104660
6,8 42 krytyków
Watchmen. Strażnicy
powrót do forum filmu Watchmen. Strażnicy

Powiem szczerze, że bałem się tego filmu. Bo tak samo jarałem się trailerem Watchmens jak "300". A na 300 się zawiodłem niestety i to mocno, nie wiedzieć czemu film pozostawił mnie w kinie praktycznie bez wzbudzenia żadnych emocji. Mój strach rósł z każdą chwilą....gdy czytałem jaki to gniot...jak to ludzie wychodzą z kina w połowie. Jednak 16 zł majątkiem nie jest, więc zaryzykowałem. I teraz dziękuję bogu za tą decyzje.
Prawda, film arcydziełem wprawdzie nie jest, nie spowodował nieprzespanej nocy spędzonej na myśleniu nad jego przekazem, ale aż wstyd się przyznać, był to jeden z najlepszych produkcji jakie widziałem od długiego czasu. Te dwie i pół godziny spędziłem bardzo miło nie czując w ogóle upływającego czasu.
I teraz wchodzę na FilmWeb, i co widzę? Kupę ludzi, którzy twierdzą, że był to film żałosny przeznaczony dla 12latków. I nachodzi mnie parszywa refleksja, że społeczeństwo albo na siłę chce udawać debili, albo po prostu(co mnie bardziej przeraża) jest złożone w większości z idiotów i ignorantów. Prawda, o gustach się nie dyskutuje, ale nie można powiedzieć o filmie tego pokroju, że jest to durna bajka o super bohaterach i spider man był lepszy. Nie można i tyle. Są jakieś granice których się nie przekracza. Aż scyzoryk się w kieszeni otwiera...
Ale założyłem ten temat, dla ludzi którzy potrafią odróżnić paralizator od szynki żeby się wrażeniami podzielić, a nie narzekać, więc do rzeczy:
W moim odczuciu zdecydowanie najsilniejszym punktem filmu byli bohaterowie. Każdy z nich miał zupełnie inne podejście do świata...każdy był na swój sposób spaczony. I wspaniale został tutaj zniszczony stereotyp, że superbohater musi być albo dobry, krystaliczny i najlepiej żartobliwy albo mhroczny i zły jak Tracz z Plebani. Złożone osobowości - to mnie ciekawiło najbardziej(szczególnie Komediant i Rorschach). Oczywiście film miał też pewien wydźwięk filozoficzny, jednak moim zdaniem problemy nie były zbytnio pogłębione, a reżyser się bardziej skupił na samych postaciach jako kwintesencjach danych idei. I chwała mu za to. Dla mnie uzyskano dzięki temu złoty środek - film w miarę ambitny, przekazujący różne treści, podejmujący dialog z prawami rządzącymi ludzkość jednak przy tym ciekawy, nie męczący z wartką akcją.
Efekty graficzne stały jak się można było spodziewać na wysokim poziomie, jednak wątpie, że miały jakiś znaczny udział w mojej ogólnej pozytywnej ocenie tej ekranizacji. Muzyka...ten kto dobierał muzykę, jest jednym z tych ludzi którym jedni by dali oskara, a inni posadzili pod tyłkiem bambus i czekali aż będzie powoli rósł. Ja bym dał oskara.(Nie ma to jak jeden komentarz "wzięli muzykę ze Shreka[...]")
Co do gry aktorów, to mnie oczarowały kreacje Komedianta i Rorschacha. Reszta zagrała też w moim odczuciu dobrze i nie za bardzo miałbym się do czego przyczepić.
Komiksu niestety nie czytałem, więc kontekstu ekranizacji ocenić nie mogę.