7,2 105 tys. ocen
7,2 10 1 104660
6,8 42 krytyków
Watchmen. Strażnicy
powrót do forum filmu Watchmen. Strażnicy


Już dawno nie miałem tak poważnego problemu z wyborem tytułu recenzji. Mniejsze zło. Cena życia. Lekcja perspektywy i "cholerawieco" jeszcze innego przychodziło mi na myśl (cyt. za Wojciechem Mannem z programu "Tętno pulsu"- odc. "Czy bić dzieci?"). Wspominam o tym, ponieważ mój problem wynikał z istoty samego filmu - wielopłaszczyznowego i wieloznacznego. Oparty na komiksie, którego - nie ukrywam - nie znam, z lat '80 jest bardzo aktualny i pewnie dlatego Zack Snyder (reż. m.in. "300") podjął się tej adaptacji. Aktualność ta wynika z tematów przezeń podejmowanych, czyli np. wyboru mniejszego zła, poświęcenia mniejszości dla ogółu (co w skali całej Ziemi nabiera przerażającego sensu), ceny pokoju na świecie, ale też pojmowania "boskości" i "bohaterstwa", a także ceny, jaką trzeba ponieść za zachowanie indywidualności i bezkompromisowe podejście do rzeczywistości. I wszystko to byłoby bardzo męczące dla widza, gdyby nie konwencja filmu wybrana przez reżysera, a jest to żart, przymrużenie oka, może nawet kamp. Dlatego zarzuty, jakie czytałem na forum, dot. domniemanego patosu można odrzucić w kąt, bo choć problematyka jest o najwyższym stopniu trudności, to reżyser daje widzowi wyraźne znaki, jak ten film oglądać. "Oto prawdziwy kawał" - mówi niejaki Nocny Puchacz, jeden z superbohaterów, na koniec filmu.

Nie chciałbym psuć nikomu zabawy i przedstawiać mojego punktu widzenia na temat każdego z herosów występujących w filmie. Ale nie bez kozery o tym właśnie "punkcie" wspominam, ponieważ charakterystyka bohaterów "Watchmen" daje zróżnicowane spojrzenia na tę samą sprawę. Komiks to już jedno z niewielu środków artystycznego wyrazu, w którym można jeszcze znaleźć grubą kreską zarysowanego bohatera. Wśród rozhamletyzowanych postaci z prozy najwspółcześniejszej trudno byłoby szukać np. szowinistycznego macho - Komedianta, gogusia jakim jest Nocny Puchacz, czy - mojego ulubionego - Rorschacha, nonkonformisty i kontestatora. Bo jak bardzo innym wydaje się świat, zauważa tylko Dr Manhattan, filmowy "bóg" potrafiący być w kilku miejscach jednocześnie, choćby na Marsie. Natomiast wartość poświęcenia docenić umie Ozymandiasz, któremu autor komiksu nadał tytuł najmądrzejszego człowieka świata.

W dobie nieustających debat na temat atomowego zaplecza tego, czy innego tzw. supermocarstwa, gdzie indziej szukać pomocy, jak nie u superbohaterów. Oby tylko nikt nie utracił ostatniej nadziei widząc, w czyich rękach są losy trzeciej planety od słońca.