Zeszły rok miał „Mrocznego rycerza” Nolana, który komiks wpasował w konwencję kina psychologicznego i odniósł sukces, nawet mimo tego iż mocno zboczył z toru obrazkowego pierwowzoru.
Snyder jest z jednej strony przeciwieństwem Nolana, bo on kurczowo, bez znaczących odstępstw trzyma się ponadczasowej, genialnej powieści Alana Moore’a, z drugiej jednak tak samo jak twórca „Mrocznego Rycerza” bawi się w psychologizowanie, portretowanie dzisiejszego świata stojącego na krawędzi upadku, gdzie nie ma miejsce na odkupienie, są tylko działania będące na użytek „lepszego dobra”. Cokolwiek by to nie znaczyło…
Zarówno „300” jak i teraz „Watchmen” został przez niektórych napiętnowany jako rzetelnie odzwierciedlony wycinek powieści, bez własnej twórczej inwencji. Szczerze mówiąc – wolę już najbardziej odtwórcze przeniesienie komiksowego medium, niż bezsensowną swobodę i przekształcanie treści na własną modłę. A pod tym względem Snyder po raz kolejny nie zawiódł – to bezsprzecznie jedna z najlepiej oddanych adaptacji w historii komiksu, która z materiału wyjściowego nie zatraca nic ze swego przesłania.
Owszem momentami boli spłycenie pełnych wątków drugoplanowych (ja najbardziej żałuję uszczuplonych relacji interpersonalnych Rorschacha i jego psychiatrą, który zaczyna po kontaktach z nim dostrzegać Zło toczące istniejący świat oraz braku wątku sprzedawcy gazet z chłopcem, którego tamten zaczyna traktować jak syna), lecz tego typu ekranizacja trwała by ze 4 godziny i rzeczywiście niczego dobrego, by nie przyniosła.
Cała reszta to jednak miód dla oczu. Wizualnie doskonały, psychologicznie wspaniały obraz świata staczającego się w dół, w którym rządzą socjopatyczni bohaterowie, którym także daleko do normalności. Cóż – jaki świat tacy herosi. Zgniłe społeczeństwo pełne psychopatów i patologii dostało to na co zasłużyło. Takie czasy.
Wybitny film na podstawie wybitnej powieści graficznej.
Moja ocena - 8/10
GRIFTER POLECA !!
W mojej opinii dobór przenoszonych na ekran wątków był bardzo trafny, a co do odzwierciedlenia komiksowego pierwowzoru, to powiem tylko tyle, że nie spodziewałem się, że możliwe jest tak "zamordystyczne" przeniesienie na ekran. To było prawie jak pokaz ruchomych slajdów z komiksu wrzuconego w tryby projektora. Tradycyjnie jednym to do gustu przypada, innym nie (tu krytyka za brak inwencji, w przypadku np. Mrocznego Rycerza za zbyt daleko idące fantazje). Brawa też za montaż. W rewelacyjnej czołówce zmieszczono chyba ze trzy tomy komiksu.
Idealnie się sprawdzają w ekranizacji komiksu te słynne, często krytykowane spowolnienia, w szczególności z dobrą narracją. A Jackie Earle Haley ze swoim głosem to obsadowa "dycha" - tak samo jak pozostała ekipa aktorska.
Szczerze powiem, że spodziewałem się więcej po stronie wizualnej (zdjęcia i efekty). Wszystko było cacy, jasne, ale miałem chyba zbyt wygórowane oczekiwanie i spodziewałem się, że film przeniesie mnie na jakiś wyższy poziom techniki filmowej. To chyba ten "Avatar" wyłaniający się powoli na horyzoncie z czeluści studiów graficznych Camerona i Jacksona tak działa...
Mimo to jednak bomba, a my, jak widzę panie Grifter, po raz kolejny zgadzamy się w swoich ocenach :) (na marginesie - tak jak i w przypadku Slumdoga).
Świetny film na podstawie wybitnego i chyba jednak lepszego komiksu.
8/10
„To było prawie jak pokaz ruchomych slajdów z komiksu wrzuconego w tryby projektora.”
No, ba. Nawet schody i barierka do mieszkania starego Nocnego Puchacza są identyczne. Nie mam nic przeciwko takim smaczkom. Jeśli już Snyder szedł na odstępstwa to dość niewielkie vide posiekanie mordercy dzieci przez Rorschacha (zamiast jego spalenie), czy obcięcie rąk uwięzionemu w kratach. No i modyfikacja zakończenia – ale uważam to za udany zabieg. Z całym szacunkiem dla dzieła Moore’a, ale komiksowy „sprawca” zagłady miasta to dość kiczowaty element, który w filmie mógłby niepotrzebnie wywołać śmiech…
”W rewelacyjnej czołówce zmieszczono chyba ze trzy tomy komiksu.”
Czołówka (z przeróbką piosenki Dylana included) jest absolutnie fantastyczna !!
”A Jackie Earle Haley ze swoim głosem to obsadowa "dycha" - tak samo jak pozostała ekipa aktorska.”
Aktorzy zostali dobrani świetnie. Charakteryzacja swoją drogą, ale ona tylko dopełnia idealnie obsadzonych w swych rolach aktorów.
”Mimo to jednak bomba, a my, jak widzę panie Grifter”
Tylko nie per pan stary :) Za młody na to jestem…
”Świetny film na podstawie wybitnego i chyba jednak lepszego komiksu.”
Komiks jest lepszy, bo ma tą przewagę, że na ponad 400 stronach mógł jeszcze głębiej wniknąć w historię, o której opowiada. I to w zasadzie tyle…
"który komiks wpasował w konwencję kina psychologicznego" pisanie czegoś takiego powinno być zabronione. Gdzie Ty tam to masz. Przemiana Denta beznadziejna a Joker zamiast intrygującym szaleńcem został płytkim psychologicznie geniuszem zbrodni.
Wracając do "Strażników". Liczę że dodanie kilkudziesięciu minut wynagrodzi mi wszystkie braki wersji kinowej. dla mnie film mógłby trwać nawet 6 godzin :D
Z Twą opinią o „Dark Knight” zgodzić się nie mogę, ale to nie czas na roztrząsanie takich kwestii...
Uwierz mi, dla mnie też istnieć by mogła wersja sześciogodzinna, nie obraziłbym się wcale…
Teraz póki co poczekam na animowany „komiks z komiksu”. Mam nadzieję na niezłe dopełnienie historii…
PS. Homer Simpson jako Dr Manhattan rządzi :)