Pytania do szczęśliwców, którzy przeczytali komiks ;) Czy jestescie zadowoleni z jego ekranizacji?
Osobiście muszę przyznać, że stanowczo TAK...jestem zadowolony, że dane było mi zobaczyć filmową wersję genialnego komiksu. Początkowo miałem obawy co do zmienionego zakończenia, owszem kilka wątków musiało zostać pominiętych w efekcie takiego zabiegu, jednak Snyder sprytnie wszystko "naprostował". Żałuję jednak, że w polskich kinach nie dane nam było obejrzeć wersji Ultimate Cut, lub przynajmniej reżyserskiej. Zdaję sobie sprawę, że obowiązują pewne standardy, ale jeśli film jest dobry to czas nie dłuży mi się ani trochę podczas seansu. Pozdrawiam.
WATCHMEN: 9/10
Ja równiez uważam, że to dobra ekranizacja. Śledziłem produkcję, przed premierą, miałem bardzo duże oczekiwania i nie zawiodłem się. Snyder bardzo starannie potraktował temat, widać że zna materiał i podszedł do niego z pasją. Było to trudne przedsięwzięcie bo dzieło Alana Moore jest złożone a fabułę buduje nie tylko komiks ale zamieszczone między epizodami materiały dodatkowe - wycinki artykułów, fragmenty książek, listy i raporty. Z tego wszystkiego trzeba było zrezygnować i zrobić to w taki sposób żeby całość trzymała się kupy. I trzyma :-) Dodtakowo kilka scen jest naprawdę porywających - narodziny Dr Manhattana, czołówka, przemiana Kovacsa w Rorschacha. Szkoda tylko że film został przyjęty z rezerwą przez widzów bo na pewno zasłużył na większy sukces. WB z nawiązką odbiło sobie oczywiście straty na nowym Harrym Potterze, ale jestem przekonany że w przyszłości studio dwa razy się zastanowi zanim zainwestuje w tak ambitny ale ryzykowny projekt.
PS. Dlaczego szczęśliwców? Przecież komiks bez problemu można kupić na Allegro. Polecam też piękne wydanie jubileuszowe dostepne np.na Amazon.com. Duży format, kilka ładnych poprawek edytorskich, drogie ale warto.
Ogólnie ekranizacja tak trudnego komisku wypadła bardzo dobrze, oczywiście została nieco okrojona. Brakuje mi tylko oryginalnego zakończenia, w sensie tego co zniszczyło Nowy Jork. W filmie wątek wyspy został potraktowany trochę po macoszemu.
*spoiler* Ja też byłem zawiedziony jak pojawiła się informacja "no squid in Watchmen", ale z drugiej strony zakończenie było zawsze najbardziej krytykowanym elementem komiksu. Snyder podjął decyzję i ostatecznie nie mam do niego żalu, bo rozwiązanie stało sie bardziej klarowne a decyzja Dr.M o opuszczeniu Ziemi lepiej uargumentowana. To naprawdę dobry film i patrząc na komentarze na forum przekonuję się że miałem rację przewidując że po wstępnej porażce w kinach zostanie z czasem docenony. Pozdrawiam wszystkich miłośników Alana Moore.
Moim zdaniem film był bardzo brutalny z większą ilością gore niż w oryginale. Ale bazuję na poszerzonej edycji z amerykańskiego BD i nie jestem w stanie porównać sobie tego z wersją kinową. Napisz na blogu porównanie noweli graficznej i filmu, może być ciekawa.
Film jest naprawdę bardzo wierną ekranizacją komiksu.
Moim skromnym zdaniem (delikatna) zmiana zakończenia wyszła historii na dobre, podobnie jak usunięcie wątku Czarnej Fregaty.
Osobiście jestem zadowolony.
Własnie jestem w trakcie czytania komiksu i uważam, że film jest jego wspaniałą adaptacją ;) Mam tylko mały problem, czytając poszczególne kwestie po polsku w swojej głowie słysze je po angielsku wypowiadane przez aktorów w filmie ;D
Jak ja czytałem komiks po angielsku, to dopiero było, bo większość kwestii z komiksu jest w 100% identyczna jak te w filmie :)
Nie. Rozumiem Alana Moore'a czemu tak bardzo broni się przed oglądaniem tych ekranizacji... nie, profanacji! Watchmen Snydera to po prostu efekciarstwo, niepoważne podejście do tematu - śmierć Komedianta, scena seksu i Halleluyah, Nocny Puchacz, albo scena z piosenką "I'm Your Boogie Man" gdy Komediant tłumi protestujących - to zahacza o autoparodię. Dalej - hollywoodzkość. Widać ją, jest wszechobecna, w każdym wypowiadanym przez aktorów słowie, w każdym kadrze, wszędzie. Komiks został źle potraktowany, jako popkulturowa papka, właśnie kwestie - wypowiadane są źle, to wszystko takie płytkie... Dalej. W komiksie po każdym rozdziale był jakiś fragment artykułu, gazety albo dziennik Hollisa Masona + od czasu do czasu w komiksie były fragmenty fikcyjnego komiksu o Czarnym Frachtowcu, to były takie smaczki zagłębiające nas w świat Strażników, robione z miłością itd. Było to innowacyjne i oryginalne i bez tego Strażnicy to nie jest to samo. Więc tego nie da się przedstawić na ekranie, Watchmen jak Moore powiedział jest unfilmable. No chyba, że Snyder zeskanowałby te wszystkie dodatki i powklejał je do filmu to byłoby cool hehehe. Niemożliwe do sfilmowania, klimat totalnie nieuchwycony, komputerowe kolorowe miasto (wtf?). Tragedia, szkoda, że Moore nie ma tu nic do gadania...
Na deser zostawiam jedną postać - Sally Juspeczyk (dobra, Jupiter... ). W oryginale naprawdę mnie poruszyła ta postać i budziła sympatię, a w filmie... Jej totalne przeciwieństwo. Brzydka, nie budzi żadnych pozytywnych uczuć, taka jakaś płytka, totalnie niepodobna. Pewnie pani Malin Akerman załatwiła sobie rolę w jedną upojną noc ;)
"Jak ja czytałem komiks po angielsku, to dopiero było, bo większość kwestii z komiksu jest w 100% identyczna jak te w filmie :)"
Szkoda, że brzmi tak hollywoodzko/płytko.
Przesyłam wyrazy współczucia dla Moore'a, rozumiem go.
Jeśli komuś podobał się film to tym bardziej polecam oryginał. Jeśli ktoś określa się fanem Moore'a i lubi tego gniota to współczuję.
Albo krócej: Jestem niezadowlony z adaptacji tego komiksu z powodu jej spłycenia przez Hollywood.
Ja nie jestem fanką komiksów, więc patrzę na to trochę inaczej niż Ty. Szanuje Twoje zdanie, ale ja odnoszę zupełnie inne wrażenie oglądając strażników.. Widze genialny film, antyhollywoodzki. Nie jest to może kino alternatywne i niekomercyjne, ale jak najbardziej udane i wyróżniające się z tłumu. Mroczny rycerz jest iscie hollywoodzki. Watchmen to film bardzo klimatyczny i inny. Jedyny w swoim rodzaju.
Mi się podoba ale dlaczego Telewizyjna dała tylko dwie gwiazdki? Przecież jest o wiele lepszy niż Wredne dziewczyny które mają 3 gwiazdki
Jak dla mnie to najlepsza ekranizacja komiksu o superbohaterach jaka do tej pory wyszła.
"Ja nie jestem fanką komiksów, więc patrzę na to trochę inaczej niż Ty. Szanuje Twoje zdanie"
Zakładając temat liczyłaś na różnorodność wypowiedzi (zapewne).
"Widze genialny film, antyhollywoodzki."
Nie może być antyhollywoodzki skoro został stworzony przez hollywood. Każda kwestia, gra aktorska, konwencja - to wszystko chcesz czy nie chcesz jest hollywoodzkie, ale nie musi to przekreślać genialności tego czy innego filmu. Przykładem może być warkanie Rorschacha w filmie - nadęte i sztuczne. Alan Moore pokazał jak to powinno wyglądać - artystycznie etc.:
http://www.youtube.com/watch?v=4SNKRo0Zalk&NR=1
"Nie jest to może kino alternatywne i niekomercyjne, ale jak najbardziej udane i wyróżniające się z tłumu."
To, że jest więcej gadania i problematyki w filmie nie przekreśla hollywoodzkości obrazu. Co nie oznacza, że film jest przez to zły bo różnie bywa. Zgadzam się jednak z Tobą - ostatnio ciężko o blockbuster, w którym zachwiana zostaje równowaga dialogi/akcja i drąży się jakąś głębszą problematykę. Po prostu trudno aż tak spłycić ten film przy dobrym scenariuszu.
"Mroczny rycerz jest iscie hollywoodzki."
Mroczny Rycerz ze swoim patosem to zajmuje czołowe miejsca w tej kategorii.