Oceniam film a nie komiks i niestety nie jest to film, który w jakiś szczególny sposób zapadnie w pamięć. Momentami jest nudny - szczególnie pierwsza połowa, druga połowa filmu wciąga i zakończenie jest naprawdę dobre. Może jest to zbyt wierna ekranizacja komiksu, może reżyser za bardzo się go trzymał? Czegoś w tym filmie brak...
Jak dla mnie katastrofa. Pieniądze wyrzucone w błoto, ale nie tylko ja byłam zawiedziona, reszta 'sali kinowej' również, którzy opuszczali film w trakcie trwania.
Napisalem w innym watku, anpisze tutaj.....
Po jakiego ch*** ludzie, ktorzy lubia romantyczne paplaniny i telewizyjne serialiki pokroju "Gotowych na Wszystko" ida do kina na tego typu film ????? No pytam po co ???
To tak, jak ja bym poszedl do kina z premedytacja na "Kochaj i Tancz" i potem plakal i komentowal - jaka to szmira ??? Jaki w tym sens ?
Ja oczekiwałem e k r a n i z a c j i , a nie ruchomego komiksu. Daję 6/10, ale za dobrze dobranych aktorów - 7/10
lo. piszesz, że to był ruchomy komiks. to włącz sobie watchmen motion capture. to jest ruchomy komiks :p
piszesz, że oczekiwałeś e k r a n i z a c j i to powiedz, na czym według ciebie miała by ona polegać. spodziewałeś się luźnego opracia na wątkach, czy co? bo nie rozumiem.
Żeby reżyser nie trzymał się komiksu jak bibli. Tak jak w Sin City - zatrzymaj obraz i dostaniesz dokładny obrazek jak z komksu. Trochę inwencji panie reżyserze. W ten sposób każdy może robić filmy, a scenarzyści stają się zbędni.
Nie mówię że film jest zły - da się obejrzeć bez zbytniego patrzenia na zegarek i żeby zobaczyć Komedianta (świetnego aktora zaangażowali). Rorschach też daje radę. Trochę za dużo niepotrzebnych zwolnień, ale ten reżyser chyba już tak ma. No i Bates się nie popisał. Oprócz "Edward Blake: The Comedian" nic ciekawego ani wybijającego się z tłumu. Zdecydowanie lepiej dobrano piosenki.
w moim odczucie nie trzymał się jak biblii. przykładowo, aż żałowałem, że scena po kolacji Dana i Laurie nie odbyła się tak jak w oryginale na dachu wieżowca tylko przy taksówce. Nadmiaru spowolnień też nie odczułem.
Nie bądź takim ekstremistą ;-)
Nie każdemu film musi się podobać...
Odpowiadając Ci na pytanie - to, że ktoś lubi tego typu filmy, nie oznacza, że musi je wychwalać. Film to film i tylko film...
STRAŻNICY to film dla fanów, Snyder nigdy tego nie ukrywał, sam jest wielbicielem komiksów, więc wiedział co robi. na początku nie wierzyłem, że ta ekranizacja się uda, ale po tym co zobaczyłem... jestem oczarowany, widać, że reżyser kocha to co robi, a ja zakochałem się w tym filmie od pierwszego wejrzenia, tak jak w komiksie. to nie jest komiks dla dzieci, ani dla "znafcóf" z na wspólnej. ja nikomu nie bronię iść do kina, a potem wyrazić swoją opinię, ale zdecydowanie bardziej liczy się dla mnie słowo ludzi, którzy znają temat, na który się wypowiadają. nie mówię, że chcę przez to słyszeć same pozytywy, nie, po prostu zdania typu "ten film to dno", nie wnoszą nic ciekawego do dyskusji :) ekranizacja bardzo udana, już nie mogę się doczekać pełnej wersji filmu na dvd :)
Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że dla takiej ekranizacji nie potrzeba reżysera, poza dialogami i rysunkami, każde dzieło pokroju STRAŻNIKÓW ma swój unikalny klimat, styl narracji, naprawdę trzeba wiedzieć co się robi, chcąc przenieść komiks na ekran i nie stracić tych unikalnych cech. uważam, że nie do końca udało się to rodriguezowi z sin city, ale Snyder wywiązał się z tego bez zarzutu