zapowiadało sie naprawde ciekawie, ale wyszlo wielkie nieporozumienie. Akcja spokojnie zamknęlaby sie w niecalych 2 godzinch, a została tak porozciągana ze przez caly film ziewałam. jeden z najgorszych filmów, które ostatnio widziałam. Muzyka dość ciekawa, jednak nie zbyt wpasowała sie do filmu. Jak ktoś wcześniej napisał przerost formy nad treścią, fabuła mnie wogóle nie wciągnęła, chociaż musze przyznac ze pod względem technicznym niczego sobie. Jedynie zaciekawił mnie Rorschach, dobrze zagrana i dobrze wymyślona postać. Ogólnie nie polecam.
Wspolczuje, doprawdy ze nie doszukales sie wiecej zalet tego filmu niz postac Rorschacha. Twoja strata. Ja widzialam ok 5 razy ten film i ani razu nie ziewnelam :)
Przez większość czasu film wydawał mi się po prostu niezły. Najciekawsze było to, co działo się w głowach postaci, ale fabuła jakoś nie przekonywała.
Ale zakończenie... najlepsze, jakie widziałem w ekranizacjach komiksów.
fabuła była tylko tłem
Sposób w jaki twórcy po kolei przedstawiali nam bohaterów jest po prostu genialny ;)
Zgadzam się w 100%, pomimo właśnie ciekawej i intrygującej fabuły, reżyseria tego filmu była do bani. Dialogi aż żal cztery litery wyciska, a gra aktorska mdła i pozbawiona polotu, efekty specjalne też nie za bardzo. Poza tym, osobiście nie przepadam za komiksowymi bohaterami rodem z USA, jacyś tacy sztuczni i te ich zdolności z palca wyssane, to nie dla mnie. Generalnie ten produkt to porządne rzemiosło, ale nic więcej, żadnej w nim sztuki, ani głębszego uduchowienia i nie wzbudza emocji, a to w filmie jest przecież najważniejsze. Dlatego dałem mu 7, tylko właśnie za fabułę, w której ładnie uwypuklono dylemat wyboru mniejszego zła.
Film moim zdaniem genialny.
Muzyka- 10/10, rzadko kiedy utwory są tak przemyślanie dobrane do odpowiednich momentów.
Fabuła- 10/10, wspaniała historia ,nic nie muszę chyba dodawać
Bohaterowie- 10/10 , każdy ma swoje problemy, które nie są marginalizowane, dajmy na to dr. Manahattana i
jego "odczłowieczanie"
Wiem, że teraz zgrzeszę, ale najbardziej wkurzała mnie postać Rorschaka, nie wiem czemu, inaczej go sobie
po prostu wyobrażałem ,niby gra aktorska dobra i wogóle, ale jakoś cholernie działał mi na nerwy(dodam, że
dopiero po drugim obejrzeniu tego filmu rzuciło mi się to w oczy) :P
Ogólnie jeden z najlepszych filmów ever jak dla mnie...
"Poza tym, osobiście nie przepadam za komiksowymi bohaterami rodem z USA, jacyś tacy sztuczni i te ich zdolności z palca wyssane, to nie dla mnie."
Ktoś tu chyba niezbyt dokładnie oglądał film i kompletnie nie orientuję się, co było grane. Komiksowym bohaterem rodem z USA, to jest Spiderman. Bo gdzie w Watchmen jest mowa o jakiś nadzwyczajnych zdolnościach głównych bohaterów? Poza Dr.Manhattanem, oczywiście, byli zwykłymi ludźmi - odznaczali się jedynie takimi cechami, jak ponadprzeciętna inteligencja, czy większa sprawność fizyczna. Za to ich problemy były dużo bardziej ludzkie, niż w 95% innych filmów, rodem z JuEsEj. I to właśnie składa się na niezwykłość tej ekranizacji, wyróżnia ją.
Dla mnie, z czystym sumieniem, 10/10.
WATCHMENI SĄ ZAJEBIŚCI I KOCHAN, TYLE!!!! JEDEN Z LEPSZYCH FILMÓW KTÓRE OGLĄDAŁEM, NIC TEGO NIE ZMIENI
To że masz świra na ich punkcie, to nie znaczy że film jest idealny. Moim zdaniem film ma wiele mankamentów, a jednym z większych jet to, że mnie trochę nudził:((
hmmm znudził, rozumiem cię, film jest po prostu nastawiony głównie na dialogi, nie na akcję, może myślałeś że to będzie drugi hellboy czy cuś, ale ok, rozumiem cię i szanuje twoje zdanie
Film może jest nastawiony na dialogi, ale jeśli tak, to nie robią one wielkiej furory. Nie mają wielkiej głębi, mądrości zbytniej i dramaturgi niesłychanej w nich też nie zauważyłem. Może mi przytoczysz jakiś cytat, który by rzucił wszystkich na kolana swoją niezwykłością, bardzo o to proszę. Jeśli już chodzi o dialogi, to przypomina mi się "Przedwiośnie" , które parę ładnych lat temu miałem nieszczęście czytać. Owszem, jak to u Żeromskiego, wszystko takie akuratne, liryczne, piękne opisy, wspaniałe dialogi itp. i tylko co z tego, bo większość czytelników już po paru rozdziałach przysypia, a cała książka zaczyna po prostu nudzić niemiłosiernie. Co innego np. "Potop" czy nawet "Chłopi" tam są dialogi, które służą do rozkręcania akcji i napięcia, są po coś, a nie po to żeby był.
Bla bla bla.. Nie musisz lubic tego filmu tak samo jak nie musisz nam udowadniac jego beznadziejnosci (i tak Ci sie to nie uda). Dialogi w Watchmen nie sluza nakrecania akcji, bo tej akcji jako tako nie ma. Rzecz w tym, zeby pokazac indywidualnie kazdego z bohaterow co sie udalo tworcom zajebiscie za przeproszeniem ;)