Bardzo irytuje ten film. Najwyżej 5/10. Nawet za bardzo nie wiem w jakiej kategorii oceniać ten film. Komiksów nie czytam, o Wachtmenach słyszałem tylko z wikipedii; słowem żaden ze mnie fan. W sumie od jakiegoś czesu lubię chodzić na ekranizacje komiksów głównie ze względu na 'łatwy połyk' i DD5.1. Tym razem chciałem zobaczyć komiks utrzymany w zupełnie innej konwencji. Smaka narobiło mi Cięcie. Miał to być jakiś klimatyczny melodramat. I w to mi graj, ale już przed ekranem okazuje się, że to marna grupa zboczeńców w latexie. Jak nie czytałeś komiksu, to czar scenariusza pryska. Zbyt naiwna ta fabuła, chociaż jako film fantasy, to pewien rozmach posiada. Dołożyli do filmu przemocy, gołych nóg i wielki kartoflany nos Nixona i myślą, że to się sprzeda? Może film coś w sobie ma, ale to nad tym pomyślę za 5 lat. W sumie, to jedyne co, to dobra rola Morgana w roli Blake'a.