Nie jestem specjalistą w zakresie prowadzenia działań wojennych pod wodą, więc trudno mi ocenić tak jak to robią inni na tym forum, czy coś jest bzdurą czy nie.

Moja wiedza na temat łodzi podwodnych pochodzi głównie z filmów z okresu II Wojny Światowej, a tam gdy na okręcie zarządzano ciszę, to nikt nie wydawał najmniejszego dźwięku.
Jednak w tym filmie, gdy kapitan zarządza tryb cichy, to odnosi się to tylko do przejścia pracy śruby napędowej okrętu w tryb cichy, a załoga zaczyna w tym czasie prowadzić ożywione dyskusje z kapitanem włącznie. Nie tylko rozmawiają, lecz też w najlepsze się kłócą i pokrzykują. Wychodzi więc na to, że współczesne okręty podwodne są już na tyle dźwiękoszczelne, że zachowywanie ciszy na takim okręcie nie jest już konieczne. To gadanie zawsze podczas ciszy sprawia jednak, że całe napięcie znika.

Co do samej fabuły to jest nudna. Trochę akcji przez pierwsze 10 minut filmu, potem przez 50 minut jakieś gadki-szmatki bez sensu. Potem znów trochę akcji, ale polegającej głównie na tym, że siedzą w jakichś pomieszczeniach przypominających sztab dowodzenia (1 lokalizacja) i wnętrze nowoczesnego okrętu podwodnego (2 lokalizacja) i gadają, pokrzykują, gadają - zupełny brak napięcia.

Ogólnie film nudny. Widać, że Francuzi starali się zrobić coś na miarę Hollywood, ale dało to kiepski efekt. Widać, że to nie amerykanie, więc silenie się na amerykańskość przez Francuzów wypada niewiarygodnie i chwilami komicznie.