był niesamowity. Sam film ma dosyć ciężką tematykę więc nie każdemu się spodoba.
szczerze to fajnie zagrał ale było tego tak mało że nagroda jest chyba bardziej za całokształt niż tą role
Oczywiście, że można to porównać - Leto występuje w prawie całym filmie. Hopkins (jeden z moich ulubionych aktorów :)) występuje tylko chwilę - a propos małej roli. Co więcej - nie ma zbyt wiele do zagrania.
PS. To że jest genialny nie trzeba dodawać.
faktycznie, gra bardzo fajnie, ale myślę, że Oscar należał się dla Fassbendera - nie za bardzo go lubię, a jednak jako właściciel niewolników zagrał porywająco - naprawdę można go było znienawidzić. Leto dużo większe wrażenie zrobił na mnie w Pan Życia i Śmierci(za tamtą rolę dałbym mu Oscara).
Zgadzam się. Szczególnie scena z jego ojcem, rewelacja. Zresztą Matthew także cudny, a
obaj panowie razem na ekranie to już w ogóle poezja.
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Jestem pod ogromnym wrażeniem Leto, nie sądziłam, że stać go na tak dobrą grę aktorską i wykreowanie postaci. Do tej pory, nie ukrywam była jego fanką, ale teraz go uwielbiam.
Zgadzam się, powiedziałbym, że to przykład filmu, w którym aktor drugoplanowy "przejmuje" film, ale to byłoby trochę nie fair wobec Matthew McConaughey'a, który też zagrał świetnie.
Leto przeszedł samego siebie. Włożył wiele starań, poświęcił się tej roli. On nie zagrał Rayona. On nim był. Właśnie to w nim uwielbiam. Jest prawdziwy w tym co robi. W pełni zasłużony Oscar.