PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=105172}

Wizyta u April

Pieces of April
6,7 2 075
ocen
6,7 10 1 2075
Wizyta u April
powrót do forum filmu Wizyta u April

Zabawa!

ocenił(a) film na 6

Uwaga. To jest topic, w którym swoje opinie na temat tego tytułu, będą wyrażać uczestnicy naszej zabawy filmowej.

Chcesz dowiedzieć się na czym polega zabawa? Patrz tutaj: http://www.filmweb.pl/blog/entry/443031/Zabawa.html

Dyskusje z uczestnikami zabawy i komentarze do ich opinii są mile widziane.

ocenił(a) film na 10
KYRTAPS

Podtrzymuję swoją wcześniejszą opinię, film jest jednocześnie prosty i genialny. Całe jego przesłanie zawarte jest właśnie w tej prostocie. Czasami dopiero nieczęście uświadamia nam jak wiele znaczy dla nas jedna mała chwila, czy jeden drobny gest. W tych najmniejszych rzeczach kryją się te największe wartości. Oglądając ten właśnie film, bardzo wczułem się w jego atmosferę, i to chyba właśnie dzięki tej zwyczajności. Jeżeli chodzi o aktorstwo to szczególną uwagę zwróciłem na Patricię Clarkson, która bardzo dobrze odegrała rolę kobiety chorej na raka. Moja ocena 10/10

ocenił(a) film na 7
DaNx

juz dwa razy pisałem swoje wrażenia o tym filmie i dwa razy zostały wchłonięte w internetowa nicość ( kiedy filmweb zafunduje sobie droższe czyt. bardziej stabilne i niezawodne serwery ) w końcu użytkownicy go tworzą < wiec nie wydaja za dużo kasy na pensje > a te ostatnio bombardujące nas reklamy powinny dostarczyc wystarczającej ilości floty na wykupienie tych ze serwerów uff no wygadałem sie

co do wizyty u april to film jest klasycznie dopracowany, wciągająca fabuła, świetnie skonstruowana postać głównej bohaterki (z każda minuta coraz bardziej kibicowałem april w jej misji). O ileż ta misja była dla mnie ważniejsza niż chodzby uratowanie świata w matrixie do którego dążył neo. Jakże było to ludzkie i realne jakże bym chciał żeby wpadła do mnie z tym indykiem juz miałem lecieć podgrzewać piecyk.

film będący dla mnie istna przyjemnością w oglądaniu. Ukazuje ważną i zaniedbywana role jaka maja wiedzy rodzinne. Może to przez konflikty ciągle narastające budujące sie wewnątrz, chęć aprobaty od matki, uznania, pochwały, usłyszenia ciepłego słowa. Zawarte w tym filmie ciche pytanie czemu jesteśmy tak durni i chowamy sie w swojej skorupce nawet przed najbliższymi. Kategoryzujemy ludzi podsiadających nasza wlasna krew według ograniczonych form jakie w sobie tworzymy.

I co potem? będąc niezadowolonymi tym wszystkim, staramy sie założyć własne związki, własne rodziny lecz jesteśmy przesiąknięci tymi samymi formami przywarami i chodzby nie wiem jak z nimi walczyć nigdy sie ich nie przejdziemy.

świetny scenariusz gra aktorska mamuśki z rakiem wymiatala. kolejne zwroty akcji trzymajcie w napięciu i zaciekawieniu. epizodyczne ukazanie rożnych dróg obranych w ścieżce życia. Oglądaliśmy je dzięki spierd.. piecykowi ( jakże ja sie ciesze ze sie zwalił.

Zycie jest tylko warte jak:

jesz cos smacznego "rodzinka murzynów",

jak jest posprzątane, rozplanowane, powtarzalne, bezpieczne "zamkniety w sobie pedant z pieskiem",

burdelu, bezsensu i braku ladu u grubaska z syfem w mieszkaniu

, do ubzduranych "wyższych" praw moralnych wegetarianki.

jakże milo i rozrywkowo było na chwile spojrzeć na ich dziwactwo

juz nie będę wspominał o fantastycznie pokręconej rodzinie

film zawierający wiele prawdy o życiu a zarazem dostarczający masę rozrywki i wartszej akcji niż najlepszy film z tego gatunku

no juz wystarczy chyba wyszedł totalny bełkot za trzecim razem pisania o tym samym ale mam nadzieje ze chociaż tym razem przejdzie
przez serwery filmwebu

8+/10 jedynie za słaba grę niektórych aktorów oraz za straszne niewykorzystanie zamkniecie filmu ( co prawda laknolem happy endu dla april co u mnie zdąża sie niezmiernie rzadko ) ale zjechanie go do kilku minut w tak banalny ze aż śmieszny sposób strasznie mnie rozczarowało oczekiwałem kolosalnego ciosu. Jakże dużo było potencjału w ukazaniu wybuchu emocji i złamaniu barier jakie miało wywalać ponowne spotkanie rodziny

niestety ktoś poszedł na łatwiznę i jak dla mnie skończył film w połowie zostawiając mnie na koniec lekko podenerwowanego

mimo wszystko film zahaczający o cos niesamowitego i wart polecenia każdemu

ocenił(a) film na 6
KYRTAPS

Na początku pozytywne zaskoczenie. Bardzo realistycznie wszystko ukazane. Nie było ton pudru, plastikowego porządku i innych podobnych elementów charakterystycznych elementów produkcji zza oceanu.

Już w pierwszych scenach fajnie zostali przedstawieniu bohaterowie oraz stosunki April z rodzinką. Fabuła zaczynała się zarysowywać i nagle coś trzasnęło.

To co dowiedziałem się już na początku{że matka chora i stuknięta, że córka ma złą opinię u rodziny, że...} zaczęto mi to tłumaczyć jak osobie opóźnionej. Pokazywano kolejne sceny, które mówiły i pokazywały to co już zobaczyłem. Czekałem na rozwinięcie akcji, chciałem się dowiedzieć czegoś więcej, a po rozpoczęciu nastąpił... koniec.

Rodzina jechała, jechała, jechała. April biegała pod domach, biegała, biegała. Ciągle to samo.
Rodzina dziwna, nie zaciekawiła sobą mnie wcale. April u sąsiadów spotkała tak różne osobowości, że w realnym świecie na zebranie wszystkich w jednym budynku normalnie trzeba było by poświęcić z 3 lata. Poza tym, powód odjazdu rodzinki z pod domu April nie został wyjaśniony i scena ta, która miała dodać trochę dramaturgii, miała być zwrotem akcji, wyszła strasznie sztucznie, była naciągana.

Ciekawa kreacja aktorska matki April, bardzo dobre zdjęcia, w których penetrować mogło jedynie bujanie, które wynikło z lenistwa i rzadkiego korzystania ze statywów.

Reasumując: ciekawie zrobiony film, który opiera się na średnim pomyśle i słabym, bardzo mało rozbudowanym scenariuszu.

6 /10

ocenił(a) film na 7
KYRTAPS

znowu jestem wstawiony jak przy ostatnich wypocinach komputerowych

ale Patryku nie uważasz ze ten film ( szczególnie jako amerykański ) zasługuję na wyższą ocenę.

popatrzmy na sam scenariusz gdyby nie reżyseria mógłby być prawdziwa perełka. zgadzam sie ze im dłużej tym gorzej po prostu reżyser nie sprostal zadaniu widać to szczególnie w końcówce to jak by powiedzial nam "juz nie mogę zastrzelcie mnie" ale ty powinieneś dojrzeć wielki potencjał w tym filmie tkwiący a nie wykorzystany.

ocena 6/10 jest nader surowa przemyśl jeszcze raz co widziałeś nie uważasz ?

nie oceniamy tylko reżyserki (chociaż mniemam ze tym właśnie w amatorce jesteś) staramy sie ująć całość a tu jest całkiem obiecująca ( pomimo ze reżyser dal ciała) to film ma dość duży potencjał i ludzie którzy potrafiła go objąć i dodać do filmu cos od siebie (pomyśl ze ty bylebyś reżyserem mial dość sporo środków finansowych) czy nie uczyniłbyś z tego filmu (z tymi samymi aktorami czegoś naprawdę niezłego?)

na tym pytaniu zakończę co ty na to ?

ps. jak zwykle jestem wstawiony (sokrates) w końcu to nie na darmo alkoholik jakich malo

ocenił(a) film na 6
Setarkos

Oceniając film nie patrzę na to z jakiego kraju pochodzi, jaki mia budżet itd.

Moim zdaniem to scenariusz ?Wizyty u April? był niewiele wart i to przez niego z tego filmu nie wyszło za wiele dobrego. Script nie zawierał niczego wyjątkowego, fatalnie budował fabule i stanowił piętę achillesową całego utworu. Wiem o co ci chodziło, wiem co sprawiło, że film tobie sie podobał: to pomysł na podstawie, którego został napisany scenariusz. To sam pomysł był całkiem niezły i można było z niego wyciągnąć znacznie więcej.

Dobre wykonanie przemówiło do mnie, natomiast historia znudził i niczego ciekawego nie powiedziała, a to o czym opowiada jest zbyt proste. Córka, która się stara i rodzina, z którą nienajlepiej jej się układa. Aby nie było zbyt prosto dorzucono matka chorą na raka. Moim zdaniem, gdyby matka była zdrowa to nic by w filmie się nie zmieniło.

P.S. Nie odpowiadaj na kacu :P

ocenił(a) film na 10
KYRTAPS

"Aby nie było zbyt prosto dorzucono matka chorą na raka. Moim zdaniem, gdyby matka była zdrowa to nic by w filmie się nie zmieniło."

Myślę, że jednak zmieniło by to wiele. Fakt, że matka jest chora dodaje dramaturgii i specyficznego klimatu. Oglądając film miałem świadomość, że jednak jest to ich ostatnie spotkanie i dlatego jest ono tak ważne. Jej choroba odrywa ważną rolę w tym filmie.

ocenił(a) film na 6
DaNx

A moim zdaniem to tylko tani chwyt, który miał sprawi, aby film zystał na dramturgii. Prosta forma kiczu, wrzucić do filmu coś, aby było ładniej.

ocenił(a) film na 7
KYRTAPS

malo prawdopodobne większość czasu jestem pijany bądź na kacu jak i teraz


no może i cenie ten film za pomysł i potencjał gdyż w głowie sobie sporo sam podorabiałem

ale film ma fajna bazę i daje do myślenia

Idę sie czegoś napić ;/

co do raka to zgadzam sie z kyrtapske sprawa drugorzędna reżyser mogl skupić sie na czymś innym głębiej zamiast dorzuca jakiegoś niepotrzebnego raka

ocenił(a) film na 6
KYRTAPS

"Wizyta u April" (reż. Peter Hedges)

Muszę przyznać, że ten film zaskoczył mnie pozytywnie. Co prawda, Peter Hedges (autor książki i scenariusza "Co gryzie Gilberta Grape'a?") to całkiem solidna marka, ale zarówno fabuła, jak i obsada (mowa tu wyłącznie o Katie Holmes, którą niezbyt lubię) oraz niektóre opinie nastawiły mnie nieprzychylnie do "Wizyty u April". Z początku denerwowała mnie również kamera z ręki, do której jednak szybko przyzwyczaiłem się. Można nawet powiedzieć, że dodawała pewnego realizmu całej historii. Podobało mi się również zestawienie scen komediowych z dramatycznymi. Wątek matki chorej na raka mógł wydać się niektórym zbędny, lecz bez niego film byłby tylko komedią. Całkiem śmieszną komedią, jednak zbyt lekką, byśmy traktowali ją poważnie. Raził mnie natomiast kolor skóry chłopaka April. Wiem, jak to zabrzmiało, lecz mogę zapewnić, że nie jestem rasistą i do Murzynów nic nie mam. Może Hedges chciał, żeby jego film był poprawny politycznie albo też w miarę oryginalny, lecz mi osobiście wydało się to zrobione trochę na siłę. Innych zastrzeżeń nie mam. No, może kilka drobnych, ale w sumie nie są one zbyt ważne. Ogólnie jestem na "tak".

8/10

ocenił(a) film na 6
Mr_Myers

Wprowadzona tylko po to, aby film był poważniejszy? Sztucznie wywołana dramaturgia ? kicz :D
To, że chłopak był Murzynem pokazało, że dziewczyna nie jest lubiana przez rodzinę, bo: dzielnica biedna, tatuaże, czarny chłopak itd. Ważny element. Nie wiem o co ci chodzi.

ocenił(a) film na 6
KYRTAPS

Może jest to sztucznie wywołana dramaturgia, ale podziałało:)


"To, że chłopak był Murzynem pokazało, że dziewczyna nie jest lubiana przez rodzinę, bo: dzielnica biedna, tatuaże, czarny chłopak itd. Ważny element. Nie wiem o co ci chodzi."

April była nielubiana (czy raczej nieakceptowana) przez rodzinę, ale na pewno nie z tych powodów, które wymieniłeś. Jeśli chodzi o tatuaże, to się zgodzę, ale przecież do przyjazdu rodzina nie wiedziała, gdzie April mieszka i że ma czarnego chłopaka (do którego jednak nic nie mieli). Dlatego wydaje mi się, że zostało zrobione to na siłę. Zaznaczam jednak, że to jest tylko moje wrażenie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones