PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=298581}
5,1 197 tys. ocen
5,1 10 1 197215
6,1 63 krytyków
Wojna polsko-ruska
powrót do forum filmu Wojna polsko-ruska

...przez dwie godziny.
Oczywiście zaraz ktoś powie że nie zrozumiałem filmu. Możliwości jest kilka:
- wielki Bad Trip
- wyobrażone sceny
- strumień świadomości autora w który wrzucony został bohater

Szczerze mówiąc nie chce mi się nad tym głębiej zastanawiać, ponieważ po kompletnym zeszmaceniu na ekranie najwyższych wartości, całkowitym zmieszaniu z błotem mojego pojęcia estetyki i pokazywaniu mi różnych sytuacji które są kompletnym odwróceniem wszystkich dobrych rzeczy które spotkały mnie w życiu, z tępym dresiarzem w roli głównej, stwierdzam z całą stanowczością:

Nie ma sensu kąpać się w basenie gówna żeby znaleźć w nim drobny diament.

Ten film to kompletny brak szacunku dla widza.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
Mikz

Prawie jak "Szeregowiec Ryan", który jest brakiem szacunku dla jelit, które rozlewają się to tu, to tam.

Retoryka zbitego misia.

ocenił(a) film na 2
Mikz

Arekrem - zgadzam się że nie tylko na tym należy opierać negatywne wrażenie na filmie.
"Zbitym misiem" nie jestem, bo nie chodzi tutaj o moje "zranione biedne uczucia". Chodzi o to, że w Szeregowcu Ryanie to, co widzimy na ekranie, ma swoją podstawę. Ma swój sens i jest na miejscu.
Natomiast w "Wojnie polsko-ruskiej" we wszystkie te obrazoburcze sceny są wetknięci stereotypowi bohaterowie pozbawieni osobowości i oceny otaczającej rzeczywistości (pomijając głównego bohatera który przez cały film nie wie o co chodzi) a całość się nie klei i nie przedstawia żadnej konkretnej wizji.

ocenił(a) film na 2
Mikz

Aha, chciałbym jeszcze dodać że wszystko to jest pozbawione estetyki którą masz w wielu innych "strasznych" filmach takich jak:
- Wspomniany już Szeregowiec Ryan
- Requiem Dla Snu (gatunkowo pokrewne bardzo)
- Sin City
- Kill Bill

Po tych filmach jakoś "zbitym misiem" nie byłem.

Mikz

Całkowicie zgadzam się z przedmówcą. Ten film jest tym, co pokazuje - noajgorszy rodzaj menelstwa i subkultury.

ocenił(a) film na 10
losoid

To widać, że 80% wypowiadających się na tym forum nie podjęło nawet próby przemyślenia tego filmu, ograniczając jego przesłanie tylko do dosłownej historii o dresie, który przećpał. Gratuluję państwu.

ocenił(a) film na 2
arekrem

Podjąłem taką próbę, wydaje mi się że rozumiem przesłanie filmu, rozumiem że ma "drugie dno" i rozumiem że nie jest to historia o dresie który przećpał. Z tym, że to "drugie dno" nie jest warte przedzierania się przez to paskudztwo, serio.

ocenił(a) film na 2
arekrem

Zresztą, skoro mamy przeciwne zdania - ja się swoim podzieliłem. Napisz, proszę, co widzisz w tym filmie?

arekrem

Oczywiście, można analizować sposób poskręcania i kolory oraz zapachy g. Smacznego!

arekrem

ok .ja podjąłem próbę przemyślenia.
ale nie wiem co ten film miał mi przekazać.
może mi pomożesz :co chciał przekazać widzowi reżyser -autor.

ocenił(a) film na 2
losoid

Jeśli chodzi o "subkulturę", to wydaje mi się że chyba nawet celowo reżyser (czy też autorka książki) ukazali "subkultury" bardzo stereotypowo i, co oczywiste, zupełnie nieprawdziwie.

ocenił(a) film na 10
Mikz

Znajome jest wam słowo "hiperbola"? Zresztą, film nie jest o subkulturach, tylko właśnie o ich wyobrażeniach ;] Parafrazując Matrixa - Silny nie istnieje ;]

Zaś jeżeli chodzi o sferę wizualną, no cóż, nie każdemu musi się spodobać konwencja. Powiem tylko, że mnie jakoś specjalnie w tym filmie nic nie obrzydziło. Ostatnio kino coraz mniej mnie szokuje (nawet "Salo, czyli 120 dni Sodomy" mnie nie ruszyło za bardzo)...

ocenił(a) film na 2
arekrem

Tak, całe to wyolbrzymianie, stereotypy i tak dalej, ok. Nie ma tu nic niejasnego. Do tego bardzo luźno powiązane sceny. Tylko to wszystko i tak nie ma ani przesłania, ani wartości, ani tak naprawdę nic co byłoby warte tego gównianego obrazu.
Mnie naprawdę ten film nie zszokował. Po prostu zirytował takim bezsensownym laniem gówna na widza.

arekrem

Jakie "ostatnio"? Jeżeli znasz trochę historię filmu, to przypomnij sobie "Niech żyje śmierć" Arrabala, bardzo modnego w latach '70 poprzedniego wieku, czy sceny z basenem z "Macunaimy" (też lata '70). Czy w ostatnich czasach ktoś pokazuje robienie kupki na głowę komuś innemu (z rozwolnieniem)? Jeśli chodzi o nasz główny przedmiot dyskusji, to podejrzewam niedokształcenie w zakresie środków wyrazu sztuki filmowej, bo gdyby byli dokształceni, to na pewno poszliby dalej. Może widzielibyśmy konsumpcję ekskrementów?

ocenił(a) film na 8
Mikz

Szkoda słów. A mnie się wydał dziwnie prawdziwy i miałem wrażenie, że takie słowa już słyszałem. Nieprawdziwie? Bzdura. Wyolbrzymione? Oczywiście. Nieprawdziwie? Bzdura.

ocenił(a) film na 2
scrow

Z całym szacunkiem, bez sarkazmu, jeśli doświadczyłeś w życiu takich rzeczy i słyszałeś takie słowa a do tego jeśli film wydał Ci się prawdziwy, to naprawdę współczuję Ci doświadczeń do których możesz to odnieść. Mi na całe szczęście nie były one dane. Jeśli to jest kluczem do tego żeby ten film się podobał to ja jednak wolę żeby mi się nie podobał.

użytkownik usunięty
Mikz

Na mnie też zwymiotował i długo jeszcze będę z siebie ścierała smród tego filmidła.

Wierz mi dyskusja ze zwolennikami tego czegoś jest jak wchodzenie po raz drugi do szamba. Za pierwszym razem tym szambem była "Wojna polsko-ruska".

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 10
scrow

scrow, to nie było mądre ;\

Wróćmy na chwilę do poziomu merytorycznego rozmowy, za który jestem krytykowany, bo gdyż używam zbyt skomplikowanych słów.

Jeżeli nie chcecie wchodzić do szamba, to odłączcie się od internetu i idźcie nago na jakąś polanę. Będziecie czyści i wspaniali, tacy, jakich was PB stworzył.

ocenił(a) film na 2
arekrem

"Hiperbola" - pojęcie, o ile pamiętam, z gimnazjum jeszcze. Na razie jedyne skomplikowane słowo którego użyłeś w tym wątku.

ocenił(a) film na 2
Mikz

Aha, i nie mów do Melisy w liczbie mnogiej, ja nie uważam dyskusji z Tobą za wchodzenie do szamba. Boże, można mieć inne zdanie jeśli ktoś rozumie to, co mu się pokazuje.
I zdaję sobie sprawę z tego że zdecydowana większość osób które film oceniły negatywnie - nie zrozumiały go.

Do wszystkich którzy to, że się nie podobało, uznają za nie zrozumienie piszę:
ZROZUMIENIE NIE JEST KLUCZEM DO AKCEPTACJI

ocenił(a) film na 5
Mikz

ja go obejrzałem i myślę, że pewnie nie wszystko zrozumiałem. ale jeśli film, który oglądam sprawia, że nie chce mi się zastanawiać nad problemami, o których opowiada, to po prostu tego nie robię.

ten film był strasznie męczący momentami. przerost formy nad treścią.

ja nie mam nic przeciwko refleksji w kinie. nie idę tylko po odmóżdżającą rozrywkę. ale "wojna polsko-ruska" w sposób mało zachęcający do tej refleksji prowokuje.

jestem przekonany, że książka jest o wiele lepsza, ale nie wiem czy był to dobry pomysł reżysera, zeby przenieśc ją na obraz tak dosłownie. specjalnie mnie to nie boli, ale efekt- przekaz, wypada mało zachęcająco. w końcu film to nie książka i środki mówienia o tym samym są inne.

ps szkoda, że dzisiaj w polsce słowa: "ambitne kino" kojarzą się z gniotem...

użytkownik usunięty
scrow

Argumentów mam moc, ale konfrontuję je z osobami, które jakby to ująć... nie potrzebują natychmiastowego skierowania do lekarza psychiatrii, a ty się do nich niestety zaliczasz.

Właśnie dlatego ten film wzbudza we mnie coraz większą odrazę, że jego fanami są tacy ludzie jak ty.

ocenił(a) film na 2

Dyskusja nie jest wchodzeniem do szamba, dopóki rozmówca okazuje Ci szacunek. I wierz mi, że naprawdę mam ochotę skonfrontować swoje odczucia i dowiedzieć się co może się w tym filmie podobać, bo jako produkcja wyróżnia się mimo wszystko na tle innych polskich filmów.

użytkownik usunięty
Mikz

Owszem, napiszą ci co im się podoba, przeczytasz kilkadziesiąt postów. Czy to sprawi, że zaczniesz widzieć w tym sens?

Zresztą ja nie widzę tu żadnych konstruktywnych, pozytywnych opinii na forum. Widzę ludzi, którzy na siłę chcą być oryginalni, inteligentni i jedyni, którzy zrozumieli film. Taka jedynie słuszna prawda.
Cóż to za dialog, kiedy nie ma godnego rozmówcy?

ocenił(a) film na 2

Wiesz, ja widziałem w tym sens jakiś czas po wyjściu z kina, jeszcze przed napisaniem komentarza. Nie skomentuję czegoś czego nie rozumiem, po prostu napiszę że nie rozumiem albo nie napiszę nic. Chcę się dowiedzieć co się w tym może podobać, nie zrozumieć.

ocenił(a) film na 8

No i póki co to rzygać mi się chce czytając takie wypowiedzi i uświadamiając sobie, że tacy ludzie jak ty mijają mnie na ulicy i że muszę na nich patrzeć.

ocenił(a) film na 8
scrow

Czytam te forum i czytam opinie ludzi o tym filmie. I 90 procent negatywnych opinii opiera się o stwierdzenie "film jest jak szambo, gówniany i muł". Koniec opinii. No jak się można nie zdenerwować w końcu? Przecież to szlak człowieka trafia. Jakbym nie chciał dyskutować to się nie da. A poza tym jestem mądry tylko na tyle na ile mi bozia pozwala. ;)

ocenił(a) film na 2
scrow

Komentarzami chyba udowodniłem już że film zrozumiałem i że uważam go za skrajny przerost formy nad treścią. Z tego miejsca możemy zacząć dyskusję.

ocenił(a) film na 2
scrow

"uświadamiając sobie, że tacy ludzie jak ty mijają mnie na ulicy i że muszę na nich patrzeć"

To o mnie?

ocenił(a) film na 8
Mikz

Zwrot bezpośredni do meliski i do ludzi zakladających tematy pt. "najgorszy szajs jaki może być. niewarto wydać 20zł". Nie do Ciebie.

użytkownik usunięty
scrow

Jak to dobrze, że dodałeś to sprostowanie, ktoś mógłby się poczuć mocno urażony. Ja jednak jestem ponad takimi gówniarskimi tekstami. Musiałbyś się bardziej wysilić, ale niestety nie stać cię na nic więcej poza biciem piany.

ocenił(a) film na 8

Już pisałem do Ciebie w bezpośredni sposób. Odpowiedzi jednak nie udzieliłaś. Najwyraźniej pytanie było za trudne dla Ciebie. Powtórzę je tutaj: "Co myślisz nt. powieści W.Gombrowicza pt. Ferdydurkę?". To bicie piany? Czy może unikanie konkretnych odpowiedzi i pisanie pierdół?

ocenił(a) film na 8
scrow

Poza tym mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę z tego, że z każdym postem coraz bardziej się kompromitujesz.

użytkownik usunięty
scrow

"Ferdydurkę" - nie znam takiej powieści, czy jest to może nawiązanie do powieści "Ferdydurke"? Taką owszem znam. Co sądzę? Dawno temu, kiedy zapewne stałeś obok piaskownicy i krzyczałeś do innych dzieci "wypie...aj", kółko teatralne mojego liceum zorganizowało mini spektakl na podstawie tej powieści. Napiszę tylko tyle: ten spektakl zupełnie amatorskiego zespołu aktorskiego, to przy "Wojnie polsko-ruskiej" jak portret Stańczyka pędzla Matejki, przy karykaturze nieznanego Iksińskiego malowanego przez nikomu nieznanego "artystę" na sopockim molo.

ocenił(a) film na 8

I znów. Zero konkretów. Nic. Żadnej opinii. Po co się włączasz do dyskusji skoro nie potrafisz się niczym podzielić?

ocenił(a) film na 10
scrow

Bo lubi leczyć swoje kompleksy. Zwróć uwagę, że nie odpowiedziała, na to co napisałem w temacie poniżej.

użytkownik usunięty
scrow

Chcesz kawałek banana? Może jabłuszko? Truskaweczkę? Chętnie się z Tobą podzielę ;)

ocenił(a) film na 8

O dziwo, ten post mi się podoba. Najchętniej surówkę owocową bym poprosił.;)

ocenił(a) film na 10

Brawa dla tej pani za obniżenie poziomu dyskusji jeszcze niżej.

Also, tits or gtfo.

Teraz jest chyba wystarczająco nisko, co?

użytkownik usunięty
arekrem

Próbuję poziom dyskusji zrównać z poziomem tego filmu. Chyba mi się to jednak nie uda, gdyż nawet napisanie 1000 razy bla bla bla, nie jest w stanie osiągnąć żenująco niskiego poziomu tego czego czegoś.

Teraz już naprawdę dobranoc. :)

WY SIĘ W KAŻDYM NOWYM POŚCIE MUSICIE KŁÓCIĆ?????!!!!!! NIE WYSTARCZY WAM JEDEN????

ocenił(a) film na 8
arekrem

Jakoś nie wierzę w to, że tutaj rzeczowa dyskusja jest możliwa.

ocenił(a) film na 8

Poza oczywiście wartością przemyśleń, które równie dobrze mógłby wypowiedzieć Silny siedząc przy śpiącej Andżeli.

ocenił(a) film na 8
scrow

Reasumując - nie zrozumiałem filmu. Rzadko się to zdarza, żebym filmu nie zrozumiał. I mimo tego, nie śmiem powiedzieć póki co, że film nie niesie żadnych wartości. Ba, jestem pewien, że niesie. Wydaje mi się, że nikt nie podważy mnie jeśli stwierdzę, że film ze strony technicznej wykonany bardzo dobrze. Jedyne wątpliwości są względem fabuły. Trudno o niej pisać, bo tak naprawdę jej tutaj nie ma. Jest zlepek zdarzeń, o podobnym podłożu, które to ma zadziałać na naszą wyobraźnię i przekazać impuls. Na chwilę obecną potrafię stwierdzić, że film ukazuje komizm tego co nas otacza i błahość naszych zachowań, oraz tak naprawdę częsty bezsens działań w chwili gdy i tak nie my kontrolujemy wydarzenia.

Wciąż zastanawiają mnie ostatnie słowa Masłoskiej w filmie. Nie mogę ich rozgryźć.

ocenił(a) film na 10
scrow

W mojej skromnej opinii, są odesłaniem Silnego na mentalną emeryturę. To tak jak z wymyślonymi przyjaciółmi z dzieciństwa - istnieją tylko w twojej głowie. Wyrastasz, przestają być potrzebni, znikają. To właśnie dzieje się z Silnym, który jest tylko i alter ego autorki.

Taka jest moja teoria, ale nie podchodźcie do niej na klęczkach, bo jeszcze będą wszyscy myśleć, że się wywyższam.

ocenił(a) film na 8
arekrem

No ale ona tam mówi, że mogłaby napisać o kolonii w Rabce ale nikt by tego nie przeczytał i dlatego pisze o krwi w ...(nie pamiętam czym). Nie spodziewałem się takich słów na koniec.

ocenił(a) film na 10
scrow

Musiałbym mieć dokładny cytat, wtedy można by myśleć nad interpretacją.

ocenił(a) film na 6
scrow

że niby Silny mogł pojechac do jakiejs Rabki na wakacje ale nie pojechal tylko cierpi. W każdym razie ten film wywołał we mnie takie uczucia jak pierwsza strona FAKTU co rano na witrynie kiosku. po mentalnej krwawej łaźni którą mi wyrządził ten film mile wspominam jedynie fragment z Magdą wyjazdu nad morze. w ksiażce sie zakochałem, z filmu pamiętam tylko Gadanie Do Penisa. że niby ma to jakąś wartość? Jak Masłowska mogła napisać tak niesamowitą książke i jednocześnie zgodziła sie na tak obrzydliwą i prymitywną ekranizacje

scrow

tania farsa w pseudo postmodernistycznym sosie.
aktorzy graja kiepsko.
zgadzam sie, ze widocznie mieli kpic i sie z tego wywiazali dobrze, ale taki pomysl nie przemawia do mnie;
ksiazke czytalem dawno, ale nie przypominam sobie, zeby maslowska tak ostro kpila z silnego - z tamtych lasek, owszem.
nasmiewanie sie z dresiarza i glupich lasek to nie temat na film - co najwyzej na niewybredny zart.
odniesienia do matrixa powtarzajace sie poraz 50 traca nieco sens - rozumiem, ze temat filmow (niby) podobny, ale bez przesady.
ksiazka akurat miala ladunek filozoficzny, ktory wlasnie w filmie sie zagubil, bo rezyser skupil sie na kiepskich zartach...
duzym atutem ksiazki byl tez jezyk - jak na tamte czasy rewolucyjny, natomiast film formalnie nic nowego nie wnosi.
groch z kapusta jest zajebisty, jesli ma sens, a tutaj wiekszego, niestety, nie ma; zonglerka konwencjami nic poza mizernym efektem komicznym nie daje.

od samego poczatku wiemy, ze wszystko dzieje sie w glowie maturzystki, ale niewiele sie dzieki temu o niej dowiadujemy, poza tym, ze ma specyficzne poczucie humoru i ucieka od rzeczywistosci w swiat wyobrazni znieksztalcony przez pop-kulture.
o stworzonych przez nia bohaterach tez dowiadujemy sie tylko tego, ze sa idiotami.
to, ze swiat przez nia wykreowany i rzeczywisty byc moze jakos sie przenikaja jest ledwie zasygnalizowane - a pociagniecie tego watku byloby jak dla mnie ciekawsze niz teksty o marnowaniu calkiem dobrych reklamowek itp.
jedyny jasny punkt to gra aktorki, ktora gra dziewczyne silnego - bo mimo, ze jej bohaterka tez jest idiotka, to przynajmniej widze tam prawdziwa osobe, a nie karykature.

calosc to zlepek scen, ktore sprawiaja wrazenie losowo wybranych z ksiazki, nic nie trzyma sie kupy. na dodatek to, co sprawdzalo sie w ksiazce (glownie dzieki jezykowi) przeniesione doslownie na ekran zupelnie traci sens. caly film sie dluzy, nie ma fabuly. zreszta co mnie obchodzi los jakiegos dresiarza, ktorego nie mam nawet okazji podczas filmu polubic, bo ciagle robi sie z niego idiote. a na dodatek on przeciez nie istnieje.

od strony realizacyjnej tez nie jest tak rozowo. jesli ktos chce sie bawic kalkami, to powinien te kalki robic perfekcyjnie, a tutaj jednak skrzeczy brak warsztatu albo finansow (mam nadzieje, ze jednak to drugie).

na upartego mozna by sie doszukac paru glebszych watkow, ale wszystko to juz bylo po wielokroc i to znacznie lepiej wyprodukowane. na dodatek calosc jako film jest tak niestrawna, ze odechciewa sie sie do tych watkow wracac.

ja filmem bylem zniesmaczony, spodziewalem sie czegos zupelnie innego i znacznie lepszego.

podsumowujac, zulawski zrobil film, ktory mial sie sprzedac.
duzo kurw, troche cyckow, prymitywne zarty, goly amant i hicior lata gwarantowany.
i coz, musial nakrecic taki film, bo na historie o koloniach w rabce nikt by nie poszedl...

Melisa!Zachwycasz się "Testosteronem" i jednocześnie uważasz ,że po zobaczeniu "Wojny" poczułaś się "obrzygana". Podczas kiedy popisem prawdziwego chamstwa , prostactwa i mizoginizmu był "Testosteron" i to mówię ja , niezwykle na to wyczulona, i ja , której "Wojna polsko-ruska" się podobała bardzo. Wydaję mi się ,że nie potrafisz odróżnić prawdziwego chamstwa, oraz dobrej produkcji od kiepskiej i popierdującej żałośnie. Dziwię Ci się. Testosteron (poczucie humoru? Polaczkowato prostackie, obraźliwe i chamskie) mnie obrzygał, zażenował , zepsuł humor na resztę dnia, wojna wprost przeciwnie.