Jeden z tych filmów, który choć bardzo prosty (w formie i przekazie) totalnie porywa klimatem! Polecam oglądać nocą (tak jak choćby 'Kruka' z Brandonem Lee) by wycisnąć z niego max.
Film mógłby być co prawda może nieco drastyczniejszy, nieco bardziej dramatyczny, a sceny walki realistyczniejsze... ale może to właśnie te braki tworzą ten klimat, o którym wielu z użytkowników też już wspomniało. Dziś trudno ten niezwykle istotny element w nowych produkcjach. Wszystko jest zbyt rzeczywiste, nawet filmy sci-fi wydają się bardziej rzeczywiste, od filmów gdzie ludzie mają takie fryzury i ubiór jak w filmie 'TheWariors'
No i ta muzyka! To już nie wróci! Trochę jak z Mechanicznej Pomarańczy, trochę jak z Łowcy Androidów - hipnotyzująca! Mój ulubiony fragment, to absolutnie The Warriors vs. The Lizzies. Myślę, że wielu się ze mną zgodzi. Genialny kawałek (GENYA RAVAN - LOVE IS A FIRE) i mega zmysłowy (we właściwym, 'smacznym', tego słowa znaczeniu) taniec, tworzą krótką, ale magiczną scenę.
Nawet nie pamiętam jak trafiłem na ten film. Prawdopodobnie przez czarnego z musicalu 'Hair', który paradoksalnie, jest 'w grze' przez jakieś 2 minuty. Tymczasem film trafia do ulubionych i na pewno włączę go też do swojej kolekcji blu-ray. Lubię takie niespodzianki!