Skuszony wysoka nota odpalilem to filmidlo wczoraj. Zwykly tani dramacik, ktorego zakonczenia mozemy sie domyslic po poczatkowych 20 minutach filmu.
Dla mnie 8/10 to film do ktorego mozna wracac za kazdym razem a Warrior? Obejzec i zapomniec 5/10
że tak napiszę...punkt widzenia zależy od punktu siedzenia...każdy może filmy inaczej odbierać...ja ten film już 3 razy widziałem, dla Ciebie to z kolei "obejrzeć i zapomnieć", a dla mnie jeden z najlepszych filmów ubiegłego roku i jeden z najlepszych filmów sportowych traktujących o sportach walki....czego taka wysoka nota? - pewnie przez to, że dużej ilości oceniających ten "zwykły tani dramacik" się podoba...i z tego co można zaobserwować na innych portalach, typu - rottentomatoes, czy imdb, nie jest to tylko tak z oceną tego filmu na filmwebie...bo rottentomatoes: 82% pozytywnych recenzji, imdb: nota 8,3 i 139 miejsce w rankingu...tak, że to chyba o czymś świadczy...dla kogoś zwykłym tanim dramacikiem może być ubiegłoroczny "Jak zostać królem", a dla innych będzie to arcydzieło... czy bokserski "Fighter" i takich filmów można wymieniać dużo...a co do zakończenia, którego możemy się domyślić po początkowych 20 minutach, to...już po zwiastunie można to wywnioskować i akurat żale, że koniec takiego typu filmu jest przewidywalny, jest co najmniej dziwne...bo co to jest jakiś thriller, czy horror, że się nastawiam na jakieś zaskoczenie na końcu? to każdy film musi być nieprzewidywalny? bo jeśli tak by odwołać się do innych filmów, to z 80 % taka będzie, tym bardziej tych sportowych...
Nie ma? Kolesie (Brendon i Koba) biją się bodajże 3 rundy. Napier****ją się po mordzie, i ani jednej kropli krwi? Ze słabych rzeczy to ty masz chyba tylko wzrok. Film ok, ale meeeega przewidywalny i pompatyczny (jak to ujął kolega niżej). 6/10
Ten film Szanowny Kowiku robili wysokiej klasy profesjonaliści. I zobili go z myślą o dojrzałych, lubiących kino rozsądnych widzach. To dla takich widzów jest ten film.
Fim nie podoba się jedynie filmwebowym ignorantom.
Zapewniam, że wzrok mam sokoli
Profesjonaliści od robienia komercyjnych pseudo dramatów dla mas. Z dojrzałym kinem ten film nie ma nic wspólnego.
przewidywalny raczej nie :) bo jedni z ogladajacych przewiduja ze wygra tomy a drudzy ze brendan obydwoje maja powod do wygranej :) wiec nie mow ze jest w 100% przewidywalny, jedyna rzecza ktora mozemy przewidziec to to ze oboje beda w finale nic wiecej siema.
ten film byłby lepszy gdyby jeden z braci zginął na końcu ale że to MMA i że jest bardzo popularne to tego nie zrobią
ja sam dałem temu filmowi 8/10 ale wolałbym tak z 7,5 bo mi się ta końcówka nie spodobała, strasznie sztuczna była, a sam film trochę przekłamany, przecież to oczywiste że Matt Hardy pyknąłby ich wszystkich łącznie z bratem na czele ale trzeba jakąś martyrologię wcisnąć i tak w sumie takie dziwne coś wyszło jak on ten bark skręcił/złamał nie pamiętam....... czemu ten film ma wysoką ocenę? 1) jest o sporcie, 2) o rywalizacji, 3) o rywalizacji brata z bratem, nieco z familiady 4) jest w nim trochę dramatu, 5) zagrał w nim popularny M.Hardy, 6) jest to chyba pierwszy fabularny film o popularnym ostatnio MMA, kiedyś była moda na boks, była, 7) nie jest najgorszy, 8) ma fajny klimat, 9) motyw ojca który porzucił dom i zaczął chlać - ciągle powielane i eksponowane w filmach, i tak dla wypełnienia 10) bo to Ameryka
Zgadzam się w 100%. Film to absolutna katastrofa. Żenująco przewidywalny, mdliście pompatyczny w najgorszym amerykańskim stylu i jeszcze te ciągnące się w nieskończoność dłużyzny. No luuuuuuuudzie pierwszy raz się aż tak zawiodłęm na ocenie użytkowników filmwebu.
no jak na moje to zawiodles sie sam na sobie wystarczy przeczytac opis zobaczyc trailer i odrazu wiadomym bedzie ze nie bedzie to film miliona watkow :) a i jezeli jobowi dajesz 9/10 a benjaminowi buttonowi 8/10 to pozdrawiam: d jedyny smieszny tekst w tym jobie to 'lubisz to suko' :)
Ja powiem tak - mnie film się podobał, ale jestem w stanie zrozumieć Twoje zdziwienie. Kolejny dramat na amerykańską modłę, kolejny (powiedzmy) przewidywalny, pompatyczny film o boksie/MMA z doświadczonymi przez życie, niezwykle zmotywowanymi bohaterami i co najlepsze - złym Ruskiem w międzyczasie ;). To wszystko było. Z tym że mnie to po prostu odpowiada, bo był także kawał bardzo dobrego aktorstwa (Nolte mnie mocno zaskoczył), bardzo ciekawe przedstawienie i subtelne rozwiązanie wątku ojciec-synowie, no i uniknięcie durnych i niepotrzebnych spowolnień czasu podczas walki, albo co gorsza flashbacków typu "mam przed oczami uśmiechniętą twarz mego kochanego dziecka, więc zbiorę się do kupy i przy*** przeciwnikowi". Ale co najważniejsze - to pierwszy film o tego typu sporcie, w którym podczas finałowej walki nie chciałem przegranej żadnego z oponentów. Nie markowałem ciosów przed ekranem, nie ryczałem "przywal mu!", tylko zastanawiałem się co siedzi w głowach fighterów i ich bliskich. Sama walka zeszła na drugi plan, a to chyba coś nowego. Za to dodam co najmniej jedno oczko. Jak dla mnie 7 albo 8.
Obejrzyj...
Film dobry, mi się podobał, ale faktycznie fabuła lekko-pół średnia i czasem głupota scenariusza to bije po oczach. Dla mnie to takie transformery w kategorii MMA. Bez większego składu i ładu, ale przyjemnie się ogląda.
Już Ci mówię:
-znakomite walki
-światna gra aktorska (Nick Nolte zgrał zajebiście między innymi)
-nienawiść obu braci - obaj spotykają się na ringu - co za zbieg okoliczności :) (mam tu na myśli pomysł rozegrania turnieju MMA)
walki - racja
gra aktorska - racja
fabuła i bracia - spotkali sie na plazy , potym na ringu hehehe (liczyłek na ruska hahaha)
nie dom niżej :) sory
fabuła oklepana i nic mnie tam nie zaskoczyło , oprócz głównego bohatera :) normalnie terminator :)
po krótce - główny bohater wchodzi na ring i męczy sie strasznie
jego zwyrodniały brat hehe wchodzi na ring i walka kończy w 30 sek
a na koniec kto zbierio gł pula hehe