No dobra, jak w skrocie opisac film - jesli chcesz zobaczyc placzace niewiasty badz zaszklone oczy facetow na filmie o Rocky, to zapraszam do kina. Cala historia to troche taki amerykanscy Kliczkowie - bracia, jeden wyksztalcony, drugi troche narwany. Caly film ma dwa oblicza. Pierwsza czesc troche przynudnawa ale za to dzieki Nolte mozna ogladac z duzym zainteresowaniem. Tom Hardy rowniez przez caly film pokazal dusze, naprawde swietna postac. Przez ten okres filmu zarysowywal sie obraz postaci, i co ciekawe, charaktery bardzo kontrowersyjne, od postaci ojca Nolte do braci, gdzie ciezko wyczuc kto jest dobry a kto zly. W sumie wszyscy byli dobrzy :) No i Sparta, zawody na arenie - tu musze przyznac ze ten element filmu byl PERFEKCYJNY. Nie bylo wiele walk ale emocje jakie toczyly sie podczas tego, relacje miedzy bracmi i ojcem, po prostu wyrywalo z butow. I final, niespodziewany a zarazem niezwykle dramatyczny. Coz, minusem filmu byla postac Koba, a raczej jego 'radzieckie' korzenie, bo przypominalo to do bolu sytuacje z Rockiego, no i happy end. Inna sprawa, ze rezyser wycisnal praktycznie wszystko co mozliwe aby zrobic tak lukrowe postacie bokserow. Ale to i dobrze, bo dzieki temu narastaly emocje podczas ogladania filmu. Bedzie wielu malkontentow ktorzy zaczna zarzucac glupie amerykanskie kino. Zgoda, film jest typowo amerykanski, ale jest to kino rozrywkowe, i takie wlasnie zdaje egzamin. Raz jeszcze, duze brawa za stworzenie duzych emocji na duzym ekranie. Ogladalem mnostwo takich filmow ale ostatni raz tak sie wzruszylem przy filmach tego typu na 'one milion dollar baby'. Mysle, ze ten film bedzie mial sporo nagrod. Nolte jest rewelacyjny. Co za aktor!