Pomyliłeś fora, twoja wypowiedź powinna być pod filmem "Gone Girl"

Tez bylem zaskoczony, spodziewalem sie jeszcze watku ukarania, a tu BENC, koniec filmu. Z jednej strony czulem lekki niedosyt, ale z drugiej to bylo calkiem dobre, rezyser pozostawil widzowi dopowiedzenie reszty. Dla mnie 8/10

Niestety widać po Was, że ulegacie schematowi. Ten film miał coś pokazać a nie opowiedzieć historię od A do Z.

zgadzam sie z Toba, mial pokazac konkretne zachowanie czlowieka, ale byl do tego stopnia dobry, ze chcialem zeby trwal dalej. Tak to zwykle jest z fajnymi filmami.

Ja bym chciał, żeby była czasami nagrana możliwość innego przebiegu filmu np. Upadek z Douglasem, żeby wrócił do rodziny. Oczywiście musiałby nie zabić tego faszysty w demobilu.

ja odbieram to zakończenie jednoznacznie. Gość rozkręcił interes i "bawi" się dalej. Co tu spekulować?? Wszystko jasne. Zakończenie nie jest urwane, nie ma niedomówień. Twórca filmu po prostu pokazał patologie, wśród tego typu dziennikarstwa i tyle. Zakończenie moim zdaniem bardzo dobre. co miał koniecznie pokazać, jak policja się mu dobiera do tyłka i go aresztuje? Banał. Patologia trwa nadal. To jest wymowa tego filmu.

Też podobnie odebralam - nie odczulam, ze bedzie jakas druga część i teraz nawet nie mysle, ze być powinna - facet rozkrecil biznes, zakupil nowe vany i zatrudnil murzynów do brudnej roboty, ba: stazystow.. Zakonczenie jak i cały film - bardzo udane.

te same odczucia u mnie, aczkolwiek tu jest pokazane prawdziwe życie, tzn, że szmata ludzka jak ten bohater ląduje na czterech i dobrze mu się powodzi (samo życie), a z drugiej strony od filmu (takiej jakby bajki) człowiek spodziewa się owszem banalnego, ale bajkowego zakończenia, że zło dostaje po dupie i taką gnidę dobrzy ludzie zdemaskują i ukarzą. :P

Chciałam tylko napisać, że nic mnie tak dawno nie rozbawiło rano w pracy jak Twoje stwierdzenie "mokrą szmatą w pysk" :D
No i przyłączam się - zaczęłam dyskutować z chłopakiem co się pewnie zaraz stanie, a tu napisy o.O Niemniej jednak wypowiedź crimson80 mnie przekonała, że trzeba zaufać reżyserowi.

Pozdrawiam

A co niby dalej miało być? Film opowiadający o jego całym życiu trwający 500 godzin? Historia została pokazana, wszystko zostało wyjaśnione i w lepszym momencie nie mógł się skończyć ten film.

Hej Michał nie ma co się pieklić :) Nie miałam jakiegoś "bólu istnienia" z powodu zakończenia filmu, a jedynie mnie zaskoczyło. Ponadto napisałam, że wypowiedź poprzednika mnie utwierdziła w tym i uważam, że faktycznie reżyser podjął dobrą decyzję. W standardowym filmie pewnie skończyłoby się tak, że pójdzie do pierdla... a tak - wypatrujmy gościa z kamerą na ulicach LA. Pozdrawiam :)

Ok, ok. Nie chciałem być niemiły :p

Fabuła urwana w połowie??? Moim zdaniem w ostatnich 3 minutach film stawia wyraźną kropkę nad "i". Najpierw policjantka, która wie, że przesłuchuje dziennikarską hienę igrającą z prawem, ale jest zupełnie bezsilna, potem wypunktowanie zegarka, który Lou ukradł w pierwszej scenie i wreszcie przemowa na tle nowych firmowych wanów, do pełnych entuzjazmu adeptów reporterki zakończona doskonałym zdaniem: "pamiętajcie, ze nigdy nie poproszę was o nic, czego sam bym nie zrobił" Trudno o bardziej przewrotne i jednoznaczne zakończenie. Film brawurowy a momenty, gdy Jake Gyllenhaal puszcza wodze korpoelokwencji - bezcenne!

Widzę, że nie jestem sam z moją opinią, chociaż tyle dobrze. Nie będę się przekrzykiwał czy zakończenie jest dobre czy złe, bo nie mam dobrych argumentów. Według mnie można było zakończenie nakręcić lepiej z tym samym wydźwiękiem. Ot choćby wpierw dać końcową scenę, a na koniec przerzucić scenę przesłuchania i ew. uniewinnienia w sądzie, po czym koleś wyszedłby sobie z sądu, odetchnął świeżym powietrzem i wtedy napisy? xD No nie wiem. Nie spodziewałem się typowego zakończenia ze sceną skazania i prawieniem morałów pod koniec. Jednak jak dla mnie film się urywa tak po prostu, nie czuć tego zakończenia, niektórzy to potwierdzają więc ok, tylko tyle chciałem wiedzieć :)

zakończenie jak najbardziej ok .Każdy się przezwyczaił ,że dobro wygrywa ,a ,że główny bohater jest postacią negatywną każdy czeka aż zostanie finalnie ukarany. Tutaj niespodzianka zło wygrywa ,bardzo dobre zakończenie

Nigdzie ani słowem nie wspomniałem, że oczekiwałem happy endu. Fabuła jest dobra i kończy się w dobrym miejscu, ale zakończenie jest zrealizowane słabo. Pierwszy z brzegu film bez happy endu a z dobrym zakończeniem który mi przychodzi do głowy to Lord of War. Tam to było zrobione mistrzowsko w porównaniu do Nightcrawlera. Już łapiecie o czym mówię? Good :)

Lubisz chyba jak są fajerwerki:) Popatrz na ten film od innej strony. Widzisz te końcowe napisy, myślisz WTF! - ten film nie może się tak skończyć! Tak po prostu, bez prostych wyjaśnień. Ale może właśnie o to chodziło reżyserowi, żebyś się zaczął nad nim zastanawiać. Obejrzyj "Funny Games". tam to by Cię dopiero trafiło:) Michael Haneke to mistrz w tego typu zakończeniach:)) chociaż to już zupełnie inna para kaloszy.

Bardzo dobre zakończenie. Ostrzega: "Psychopaci są wśród nas".

Sądzę, że zakończenie jest właśnie idealną puentą całego filmu. Przekaz jest dosadny i prosty, ludzie o podobnej mentalności, metodach działania, są wśród nas. A bardzo często, dzięki braku skrupułów, pną się na szczyty kariery. Naturalnie w filmie postać Luisa jest napisana grubą kreską, a w zwykłym życiu trudno spotkać, akurat osobę, aż tak zwyrodniałą. Ale chodzi o pewne metody działania w osiąganiu celów i traktowanie innych ludzi. Klasyczne zakończenie z ukaraniem głównego bohatera, nabrałoby moralizatorskiego wydźwięku - zepsute, pojedyncze jednostki zostają ukarane.